News: Pierwszy rodział księgi na 100-lecie klubu

Pierwszy rodział księgi na 100-lecie klubu

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia Warszawa

17.04.2016 20:31

(akt. 07.12.2018 15:26)

Legia Warszawa zaprezentowała pierwszy rozdział "Księgi Stulecia Legii Warszawa", z którego dowiedzieć się można, jak i kiedy powstał nasz klub. To owoc wielu lat, które jeden z autorów - Grzegorz Karpiński spędził w archiwach, odkrywając dokumenty uściślające początki historii Legii i prezentujące sylwetki jej Ojców Założycieli.

Może w maju, może w czerwcu, w każdym razie w roku 1915 znalazłem się w Piotrkowie. Jechałem według wszelkich prawideł „polskiego urlopu”. Wyruszyłem z Arad, gdzie przebywałem w szpitalu wojskowym, lecząc się z jakiegoś bessarabskiego paratyfusu. Jechałem „na krótsze drogi” przez Budapeszt, Wiedeń, Kraków, z przerwami, przystankami, oglądaniem ciekawszych meczów, odwiedzaniem ciotek i znajomych i naturalnie z „fasowaniem” w każdym Verpflegungsstelle co się tylko dało. Wojna miała trwać długo i jak się później okazało, Austria miała ją przegrać, nie było więc do czego się spieszyć. Aliści ledwom osiągnął „Petrikau” i właśnie rozglądałem się na
dworcu, w jakim kierunku udać się, by trafić do instytucji opiekującej się zagubionym na wielkiej wojnie żołnierzem, a tu mnie ktoś uderza po ramieniu i pyta:


– Obywatel teraz przyjechał?


Odwracam się i robi mi się nieswojo. Żandarm, prawidłowy żółty kanarek i to z opaską Komendy Miasta na ręce.


– Tak jest, panie sierżancie – odpowiadam, a on przypatruje mi się bystro.
– Pochodzicie z Krakowa?
– Tak jest!
– Zgadza się – mówi – proszę ze mną.
– Dlaczego panie sierżancie?
– Dowiecie się w odpowiednim czasie.


Co było robić? Idę, a on za mną przepisowo o dwa kroki. Myślę: – Co mu się „zgadza”? Po co mnie prowadzi? Co dalej będzie? Po krótkiej wędrówce widzę budynek z napisem „Komenda Miasta”.  Przez otwartą bramę żołnierze wchodzą i wychodzą, lecz więcej wchodzi niż wychodzi, jak zwykle w Komendzie Miasta. Mój kanarek wciąż mi depce po piętach. Zaczynam sobie gwizdać piosenkę Messalki: „I krok w krok za mną mknie, ona już, ona wie, czego chce”. Nie, ja nie wiem, czego on ode mnie chce. Żeby się przynajmniej zagapił, żeby choć przez bramę, jako wyższy stopniem, chciał pierwszy przejść... Niedawno otrzymałem srebrny żeton za krótkie biegi. Robię mu w drzwiach miejsce, ale on mówi sentencjonalnie: „żandarm zawsze z tyłu chodzi”. Przy takim savoir vivre jestem bez szans. Wprowadza mnie do dużego pokoju, gdzie jest już więcej delikwentów. Rozmawiają coś szeptem z drugim kanarkiem, który stoi przy drzwiach, a potem „mój” wychodzi, mówiąc do mnie: „Zaczekajcie tu chwilę”. Diabli mnie biorą. Przejechać na metrykę urodzenia całe Austro-Węgry i wpaść w takim Piotrkowie! Pewnie będą mieli do mnie pretensje o moje podróże. Coś Komenda Miasta musi o mnie wiedzieć, bo mój kanarek powiedział, że mu się „zgadza”.


Pytam się przygodnego towarzysza niedoli stojącego obok mnie z ponurą miną:
– Obywatelu, co oni z nami zrobią?
– Co zrobią? Do tańca nas prosić będą. Posłuchajcie, co robią z tamtymi w drugim pokoju.


Nadsłuchuję przez drzwi, a tam odbywa się raport. Ktoś składa meldunki oficerowi:


– Obywatelu komendancie, przyprowadzono jednego takiego, co się przyznał, że jest „dezenter z antylerii”.
– Zamknąć w celi dziesiątej!
– Rozkaz! I jeszcze takiego, który twierdzi, że salutowanie jest zniesione.
– Zamknąć w celi jedenastej!


Źle jest – myślę sobie – Jeszcze gotowi mnie zapakować do celi trzynastej, a to przynosi pecha.
W tym momencie zjawia się mój żandarm i mówi: „proszę za mną”. Idziemy przez kilka korytarzy, przez kilka sal, wchodzimy do jakiegoś pokoju i staję oko w oko z... Antkiem Poznańskim, najsławniejszym piłkarzem Polski w okresie pierwszej wojny światowej.


– Aaaa... to ty – mówi – bardzo się cieszę, że przyjechałeś.


Widząc moje zdumienie, dodaje:


– Czego robisz taką wołominę? Może przyjechałeś z Wołomina?
– Co to wszystko znaczy? – zawołałem – Za co jestem aresztowany?
– Nie jesteś aresztowany – śmieje się Antek – tylko widzisz, my tu w Piotrkowie organizujemy drużynę piłki nożnej i z nadchodzących transportów wyławiamy piłkarzy. Sierżant cię poznał jako gracza Cracovii i... przyprowadził do mnie. Chyba się cieszysz?
– A niech was wszyscy diabli wezmą. Tak straszyć ludzi.
– Widocznie masz niezbyt czyste sumienie – zanoszą się obaj z sierżantem ze śmiechu – ale to nic, będziemy razem znowu kopać piłkę. Montuje się mocna drużyna, jest już Wykręt z Cracovii,
Kowalski z Wisły i inni. Zaraz się z nimi zobaczysz. Będziemy grać z drużyną Landwehry.


W ten sposób zwerbowano mnie do drużyny, z której później powstała warszawska Legia. I pomyśleć, ile zachodu kosztowało później, gdy powstały Ligi i Wydziały Dyscypliny, „skaperowanie” zawodnika, ile wyrobów monopolowych trzeba było upłynnić, ile kuponów na ubranie sprezentować, ile gotówki wyłożyć! A to wszystko dlatego, że zapomniano o wynalazku Antka Poznańskiego.


Stanisław Mielech, Gole, faule i ofsaidy, Warszawa 1957.

Pierwsi kapitanowie zespołu:

JAN  BEDNARSKI 04.1916–28.07.1917

Najstarszy podoficer w drużynie z lat 1916–17. Najczęściej grał na pozycji lewego łącznika. Oprócz ustalania składów i taktyki na mecze zajmował się załatwianiem wynajmu boiska w Agrykoli na treningi i mecze. Od 1924 r. ponownie w Legii, organizował sekcję piłkarską oldbojów, a później sekcję kolarską. Był znanym sędzią piłkarskim oraz prezesem Warszawskiego Okręgowego Związku Towarzystw Kolarskich.


STANISŁAW  WYKRĘT 29.07.1917–02.1918

Kapitanem w Legii był tylko w kilku meczach, w tym podczas najważniejszego – rozgrywanego w sierpniu 1917 r. w Krakowie z Cracovią, której był wychowankiem. Karierę piłkarską musiał zakończyć po wojnie polsko-bolszewickiej z powodu odniesionych ran. Po zawiązaniu się PZPN i jego okręgowych oddziałów działał czynnie w krakowskim kolegium sędziów. Zmarł w latach 20.

Plik PDF z pierwszym rozdziałem Księgi Stulecia Legii Warszawa możecie także pobrać TUTAJ.


W tym miejscu możecie zamówić księgę.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.