News: Piotr Kobierecki: Cel jest jeden - trzecie mistrzostwo Polski

Piotr Kobierecki: Cel jest jeden - trzecie mistrzostwo Polski

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

29.12.2016 21:55

(akt. 07.12.2018 11:15)

Piłkarze Legii w Centralnej Lidze Juniorów po rundzie jesiennej przewodzą tabeli. Razem z trenerem młodych warszawiaków, Piotrem Kobiereckim, podsumowaliśmy ostatnie miesiące w wykonaniu jego zespołu. - Chcemy zdobyć mistrzostwo! Nie będzie to łatwe, ale nie poddamy się. Nikt nie cieszył się z tytułu trzy razy z rzędu i taki hat-trick byłby dla nas świetny - mówi na łamach Legia.Net. Zapraszamy do lektury zapisu rozmowy.

Legia prowadzi w grupie wschodniej Centralnej Ligi Juniorów, ma najwięcej punktów (44) ze wszystkich drużyn w obu grupach. Chyba można być zadowolonym z takiego dorobku po jesieni?

 

- Jakby ktoś powiedział mi przed sezonem, że zdobędziemy tyle punktów, brałbym to w ciemno. Zdecydowanie możemy być zadowoleni z rundy. Cieszy gra, punkty i passa dwunastu kolejnych zwycięstw. Każda kolejna wygrana napędzała Legię, a nie usypiała. 

 

Drużyna potrzebowała chwili na wystartowanie. Początki nie były wcale takie kolorowe. Remisy z Resovią Rzeszów czy Motorem Lublin zaskakiwały. 

 

- Rozkręcaliśmy się powoli. Zaczęło się od wspomnianych remisów, choć już w tamtych spotkaniach mieliśmy przewagę. Byliśmy nieskuteczni. Latem do zespołu dołączyło wielu nowych zawodników z młodszych roczników. Wzajemne poznanie się, pojęcie modelu gry wymagało chwili, ale zawodnicy w wielu przypadkach wskoczyli na wysoki pułap. Widzimy rozwój u graczy, to najważniejsze. 

 

Zmiany roczników to problem? Starsi nie mogą grać, młodsi dopiero uczą się rozgrywek centralnych…

 

- Najtrudniejszy moment to przejście do piłki seniorskiej. U nas jest dużo łatwiej, to dopiero zapoznawaniem się z futbolem przypominającym ten, wśród dorosłych.

 

Można powiedzieć, że CLJ-otka jest słabsza w tym sezonie?

 

- Analizując ostatnie trzy sezony rozgrywek, może się wydawać, że liga jest słabsza. Wygranej jednak nikomu nie przychodzą łatwiej. Rozgrywki są słabsze - nieznacznie, ale są. Wierzę jednak, że sami możemy pozytywnie wyrównać się na tle CLJ i wychowywać tam zawodników dla Legii. 

 

Z kim najtrudniej grało się Legii?

 

- Nie zawsze z najtrudniejszymi, najmocniejszymi rywalami, gra się najgorzej. Takie ekipy często prezentują otwartą piłkę i przez to jest łatwiej. Prym wiodły cztery zespoły - my, Jagiellonia Białystok, SMS Łódź i Progres Kraków. Mieliśmy kilka trudnych przepraw. Mecz w Łodzi z SMS-em, derby z Polonią - te dwa mecze postawiłbym na szczycie skali trudności. Była też konfrontacja z „Jagą”…  Dysponowaliśmy jednak mocnym składem i notowaliśmy zadowalające wyniki. 

 

Z Progresem zagrali gracze, występujący regularnie w rezerwach: Majecki, Urbański czy Małachowski. Jak reagujecie na to, kiedy słyszycie, że najważniejsze mecze warszawiacy wygrywają tylko wtedy, gdy piłkarze schodzą do was z wyższej drużyny?

 

- Nie siedzę w głowach rywali i nawet nie zastanawiam się nad tym, co sobie myślą. Czasami się wzmacnialiśmy, ale patrząc na cały sezon, z zawodników rezerw korzystaliśmy w znikomym stopniu. Mieli mecze w młodzieżowej Lidze Mistrzów, walczyli na trzecioligowym froncie i nie mogli grać u nas. Tylko w spotkaniu z Progresem zagrało kilku takich graczy, ale na ogół możemy mówić o jednym czy dwóch zawodnikach. 

 

Straciliście tylko dziewięć goli. To był klucz do sukcesu w tej rundzie?

 

- Cieszy mnie, że wielu zawodników robi mocne postępy indywidualne. O to w końcu chodzi. Mówiąc kompleksowo, cieszyło, że trafiliśmy na inteligentnych graczy, którzy przyswoili sposoby bronienia i atakowania. Nie ma też kłopotów z fazami przejściowymi. Pierwsze spotkania nie były idealne, bo potrzebowaliśmy czas na zazębienie się tego, ale potem wszystko ruszyło. Nasz sposób gry pozwalał kreować jednostki i nie zamierzaliśmy tego ograniczać. Staraliśmy się tak dobierać założenia, by optymalizować rozwój zawodników. Nie brakuje ludzi, którzy w naszej drużynie są wygranymi po jesieni. 

 

Nie można też nie wspomnieć o 59 strzelonych golach…

 

- Taki wynik musi cieszyć. Zdobyliśmy wiele bramek, choć zaczęliśmy od dwóch bezbramkowych remisów. Graliśmy ofensywnie, stwarzaliśmy wiele sytuacji, a wykorzystanie potencjału ofensywnych zawodników sprawiło, że cieszyliśmy się z tylu trafień. 

 

Trochę zmieniliście styl gry w porównaniu do poprzedniego sezonu. 

 

- Sam zarys jest zbliżony, ale kiedy zmieniają się wykonawcy, może to wyglądać inaczej - szczególnie, kiedy ktoś patrzy z boku. W każdym meczu chcieliśmy dominować i stosować wysoki pressing. Akcje budowane miały być dużą ilością podań, ale nie mogliśmy być czytelni. Ważne, że było mało przypadku, a dużo akcji robionych z zamysłem. Na brak powtarzalności nie mogliśmy narzekać. 

 

Najstarsi gracze w obecnych rozgrywkach CLJ, to ci z rocznik ’98. W Legii nie brakowało urodzonych w roku 2000. Odważnie wprowadzaliście tę grupę. 

 

- Daliśmy grać piłkarzom z rocznika ’00, ale nie wzięło się to z naszej fantazji. Szansę występu dostawali zawodnicy, którzy na to zasłużyli i pokazali, że należy im się możliwość zaprezentowania w Centralnej Lidze Juniorów. W CLJ dali jakość, a Walukiewicz i Praszelik byli wręcz jednymi z liderów drużyny. Warto w nich inwestować. Na razie mają stanowić o sile zespołu, a potem będą mogli myśleć o dalszych wyzwaniach. 

 

Sebastian Walukiewicz został przesunięty z pozycji stopera na defensywnego pomocnika. Swoją grą, posturą, przypomina Tomasza Jodłowca. Widać w nim zadatki na gracza tego typu?

 

- Przesunęliśmy Sebastiana do przodu, by zoptymalizować jego rozwój. Inna sprawa, że na środku defensywy mieliśmy kłopot bogactwa. W środku pola przypomina parametrami Jodłowca i na razie nasza decyzja okazuje się słuszna. Był pod grą, uczył się bycia tyłem do rywala, nie bał się rozgrywać piłki. Widzieliśmy jak zwiększała się jego jakość. Szkoda, że odniósł kontuzję w trakcie rundy (zderzył się głową z kolegą na treningu. Lekarze zalecili przerwę w treningach do końca roku), ale liczę, że wiosną wróci do wysokiej formy i będzie nas wspomagał w CLJ. 

 

Poprosiłbym o ocenę wszystkich formacji. Zacznijmy od bramkarzy, gdzie przede wszystkim bronił Mateusz Kochalski. 

 

- Radosław Majecki jest niekwestionowanym bramkarzem numer jeden wśród juniorów. Grał u nas rzadko, bo przede wszystkim wystawiany był w trzecioligowych rezerwach. Schodząc do nas, wykazywał się jednak wielkimi umiejętnościami. Był klasą samą w sobie. Mateusz Kochalski urodzony w 2000 roku świetnie wprowadził się między słupki. Rozwijał się z miesiąca na miesiąc, był ważnym ogniwem. Możemy być z niego bardzo zadowoleni. W bramce stawali też Maciek Bąbel i Józek Burta. Spisywali się poprawnie i błędów nie popełniali. 

Boczni obrońcy. 

 

- Mieliśmy tam głównie zawodników, którzy dopiero wchodzili do naszego zespołu z rocznika ’99. Zaczynaliśmy od Oskara Wojtysiaka na prawej stronie i Bartosza Olszewskiego na lewej. Obaj dobrze się wprowadzili, ale szczególnie „Oski” będący jednym z odkryć rundy. Oceniając go, mogę powiedzieć, że zasługuje na duży plus. Obaj w przeszłości byli skrzydłowymi i świetnie odnajdywali się w momentach, kiedy mieli atakować. Olszewskiego w pewnym momencie zmienił Maciej Ostrowski, który z konieczności zagrał z lewej strony w młodzieżowej Lidze Mistrzów w Madrycie z Realem. Spisał się tam na tyle dobrze, że uznaliśmy, że da nam na tej pozycji odpowiednią jakość. W końcówce wygrywał rywalizację z Bartkiem.

 

Wśród stoperów nie brakowało rywalizacji.

 

- Pewną pozycję miał Mateusz Bondarenko. Rywalizacji nie brakowało między Pietrzykiem, a Ostrowskim, ale z czasem Maciek - jak wspomniałem - powędrował na lewą stronę. „Bondi” zaliczył bardzo dobrą rundę, co potwierdzał w UEFA Youth League. Duży potencjał i szansę na dynamiczny rozwój ma na pewno „Pietrzu”. Dobrze czyta grę i jest zaawansowany taktycznie. Z poprawioną motoryką był pewnym punktem. Czasem schodził również Mateusz Żyro, który na poziomie CLJ mógłby pełnić funkcję profesora. 

 

Bondarenko zanotował największy postęp w defensywie? Pół roku temu był elektryczny w 1. meczu finału CLJ z Pogonią. Kilka tygodni temu w młodzieżowej Lidze Mistrzów był pewny i wykonywał - jak i w lidze - kawał dobrej roboty. 

 

- Mateusz rozwija się harmonijnie i przez ostatnie miesiące potwierdził swoje umiejętności. Największy postęp w defensywie zrobił Oskar Wojtysiak, a mocno rozwinął się Kacper Pietrzyk. Miał dobrą rundę, a nadal widzę rezerwy, które mam nadzieję, że pokaże wiosną. 

 

Przejdźmy do skrzydłowych. 

 

- Można powiedzieć, że mieliśmy tam kłopot bogactwa. Było trzech graczy, którzy pamiętają poprzedni sezon: Grzegorz Aftyka, Mateusz Leleno i Piotr Cichocki. Do tego dochodził Mateusz Olejarka. Aftyka miał świetne liczby - w strzelaniu goli i notowaniu asyst jest regularny. Musi jednak notować mniej strat. Wymagam tego od niego, bo widzę go jako jednego z liderów naszej ekipy. „Lolek” zaczął trafiać i wykonywać ostatnie podania. Podreperował statystyki. Jest kapitanem i poczuł się pewniej. Z kolei „Cichy”… Miewał spotkania, w których wyglądał super. Potrafił dawać nam wygrane, jak w Pruszkowie czy w Krakowie. Bywało jednak, że schodził poniżej swego pułapu. Chciałbym, by szybciej kroczył do przodu. Ma wybitną motorykę, robi postępy techniczne i musimy od niego więcej oczekiwać. Idąc do Olejarki, to bardzo niekonwencjonalny zawodnik. Miał jednak przeciętną rundę, ale kwestią czasu jest aż zaskoczy i zacznie czarować swoimi umiejętnościami. 

 

Środkowi pomocnicy.

 

- Wspominaliśmy już o Walukiewiczu, który świetnie wprowadził się do zespołu. Szkoda tej kontuzji, ale pierwsza część rundy była bardzo dobra. Mateusz Praszelik ma za sobą kapitalne miesiące, a potencjał ma taki, że może być tylko lepiej. Mając pokorę i wielką chęć pracy - może wiele osiągnąć. Jeśli nie odleci mentalnie, ale spokojnie - nie pozwolimy mu na to. Wystarczyło raz zobaczyć go na treningu swojego rocznika, by wiedzieć, że ma technikę i wizję gry. Kolejnym odkryciem jest Kamil Orlik. Zaczynał jako skrzydłowy, ale grał na tyle nieszablonowo, że przestawiliśmy go do środka i zdziałał tam wiele dobrego. Jego występy i dobra forma sprawiły, że zadebiutował w drugim zespole. Jest pewny swoich umiejętności, ale i ukierunkowany na pracę.

 

W kadrze mieliśmy środkowych pomocników, którzy później dojrzewają. Są to Bartek Rymek, Eryk Agnyziak czy Bartek Zychowicz. Mają dobrą technikę i czas będzie działał na ich korzyść. Był też Wiktor Sobczyk, który po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym, może mieć wiosną większy wpływ na zespół, niż jesienią. Nie sposób pominąć też schodzącego Aleksandra Wańka, przy którym wszyscy grali lepiej. Nie tracił piłki, a jeśli ktoś nie wiedział do kogo podać, to wybierał jego. 

 

Kończymy napastnikami. 

 

- Dziewięć razy szedł do nas Patryk Czarnowski, który czasem grał w ataku, a czasem na „dziesiątce”. Utrzymywał się przy piłce, strzelał gole, choć nie miał łatwych sytuacji. Dla mnie to gracz, który potrafi zejść niżej, rozegrać, a przez to nie jest typowym graczem na szpicę. Ciekawy gracz. Z kolei Michał Góral jest dużym odkryciem. Zaczął na dobre strzelać w drugiej połowie rundy, a zgromadził na koncie dwanaście trafień. To gracz z wielką smykałką do pokonywania bramkarzy. Przez ostatnie pół roku rozwinął się motorycznie i mentalny. Chłonie wiedzę, rozwija się i walczy o swoje na boisku. Może strzelać wiele goli - nie tylko na poziomie CLJ. Mateusz Szwed wszedł za to z rocznika ’00. Ma charakter killera i jeśli poprawimy technikę użytkową i wykończenie, to będzie miał przed sobą dużą przyszłość. Grał też Mikołaj Napora, ale nie wprowadził się dobrze w ten sezon i przegrał rywalizację ze wspomnianą trójką. 

 

Celem na sezon będzie tradycyjnie mistrzostwo Polski? Byłby to trzeci triumf z rzędu…

 

 

- Nic się nie zmienia. Chcemy zdobyć mistrzostwo! Nie będzie to łatwe, ale nie poddamy się. Nikt nie cieszył się z tytułu trzy razy z rzędu i taki hat-trick byłby dla nas świetny. Nadrzędny jest rozwój, ale w Legii trzeba to łączyć z wynikami. Musimy walczyć o najwyższe cele. 

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.