Domyślne zdjęcie Legia.Net

Podsumowanie reprezentacji Polski za kadencji Jerzego Engela

Solar

Źródło:

16.11.2001 23:47

(akt. 01.01.2019 18:38)

Gdy świeżo wybrany Zarząd PZPN, którego prezesem został Michał Listkiewicz, postanowił podziękować za współpracę Januszowi Wójcikowi, który obiecywał góry złota, a skutki tego są wszystkim znane, powstał problem komu powierzyć przygotowanie reprezentacji do MŚ, i wygrania eliminacji. Do objęcia posady selekcjonera kadry było trzech kandydatów: ówczesny trener Legii Warszawa, "cudotwórca" Franciszek Smuda, który sprawił, że Legia zaczęła wygrywać; następnym kandydatem był trener Edward Lorens, który już pracował z reprezentacją jako asystent trenera Wójcika, a wcześniej jako trener młodzieżówki; no i ostatni z kandydatów Jerzy Engel, były asystent/menadżer trenera Poloni, Wdowczyka. Trener który na stałe mieszkał na Cyprze i tam trenował tamtejsze drużyny. Zarząd PZPN chciał, aby trener Smuda objął posadę selekcjonera kadry, jednak Legia zażądała dużych pieniędzy za popularnego "Franka", i tak prezes Listkiewicz razem z wice-prezesem Bońkiem postanowili dać szansę, mało znanemu Engelowi. Od tego zaczęła się przygoda trenera Engela z reprezentacją. Trener Engel razem z Zarządem PZPN dobrali bardzo atrakcyjnych, ale jeszcze bardziej wymagających przeciwników, jako sparing partnerów. Oto nasza reprezentacja zagrać miała min. z Hiszpanią, Francją czy Holandią. Właśnie z drużyną w której grają tacy zawodnicy jak Raul, Mendieta czy Luis Enriqe przyszło zmierzyć się trenerowi Engelowi w debiucie. Mecz pełen był błędów naszych piłkarzy i gładko przegraliśmy 3:0, najlepszym piłkarzem reprezentacji okazał się bramkarz, jeszcze Jerzy Dudek - podpora reprezentacji, nr 1 w Liverpooluwtedy, Pogoni Szczecin Radosław Majdan, który teraz gra w Turcji i zbiera same pochlebne recenzje. Po tym meczu na trenera Engela spadła fala krytyki, jednak on stał przy swoim. Potem przyszedł kolejny mecz tym razem z mistrzami świata, Francją. Polacy grali lepiej niż w meczu z Hiszpanią. Po raz pierwszy błysnął Bartosz Karwan, jednak bohaterem spotkania był Jerzy Dudek, który teraz święci sukcesy w FC Liverpool. Polacy przegrali dość nieszczęśliwie na St. Denis 1:0 po bramce Zidana w 90 minucie meczu. Kibice odetchnęli z ulgą, ponieważ następne mecze reprezentacja miał rozegrać z przynajmniej uchodzącymi za słabszych, Węgrami i Finlandią. Niestety "Orły" zawiodły nas i oba mecze zremisowali 0:0. Nieskutecznością "zachwycił" król strzelców ligi austriackiej Radosław Gilewicz. Właśnie ta skuteczność była kolejnym problemem Jerzego Engela. Polacy nie potrafili zdobyć bramki od meczu z Anglikami jeszcze w ramach eliminacji do ME 2000 w Holandii i Belgii. Wreszcie nadszedł czas meczu z Holendrami. Przegraliśmy 3:1, ale w końcu zdobyliśmy bramkę. Strzelcem jej był Paweł Kryszałowicz, bramka ta była dla niego zwiastunem wspaniałych występów w koszulce z orłem na piersi. Pierwszym zmartwieniem trenera Engela był atak. Olisadebe okazał się jednak 'czarnym koniem'... Jak będzie w Japonii i Korei?Widząc kiepskie wyniki reprezentacji, Zarząd PZPN razem z Jerzym Engelem doszli do wniosku, że coś w polskiej piłce należy zmienić. No i doszli do wniosku, że można by "dać" polski paszport zawodnikowi Polonii Emmanuelowi Olisadebe, zawodnikowi który nie był wyróżniającą się postacią w lidze polskiej, jednak to posunięcie było pierwszym zwycięstwem trenera Engela. Świeżo upieczony "Polak" zadebiutował już w następnym meczu reprezentacji z Rumunią. Na kilkanaście minut przed zakończeniem meczu Tomasz Zdebel, chyba jedyny zawodnik kadry do którego Jerzy Engel "nie miał nosa", nie udanie dośrodkował, jednak bramkarz popełnił błąd, a "Emsi" wbił piłkę do bramki z najbliższej odległości. Był to ostatni sprawdzian kadry przed pierwszym eliminacyjnym meczem z Ukrainą w Kijowie. Mało kto sądził, że Polakom uda się pokonać drużynę z Andrijem Schevczenko na czele. Jednak słowa Jerzego Engela w które nikt nie chciał wierzyć, że Polska zacznie grać futbol "na tak", że można przegrać bitwy, ale, że wojnę uda się wygrać, okazały się prorocze. Od początku meczu Polacy mieli przewagę, szybko strzelona bramka przez Emmanuela Olisadebe dodała skrzydeł Polakom. Mimo wyrównania, Olisadebe po raz kolejny strzelił, a Kałużny dołożył jeszcze jedno trafienie. Tak jak po meczach towarzyskich na głowę trenera spadła fala krytyki tak teraz wszyscy byli zachwyceni i nikt nie szczędził pochwał. Dobra gra Radosława Kałużnego nie była przypadkiem. Dowód na to przyniósł kolejny mecz eliminacyjny z Białorusią. Tam popularny "tata" popisał się hat-trickiem i Polacy wygrali w stosunku 3-1. Ponownie nikt nie szczędził pochwał, ale przyszedł mecz z Walijczykami, który mimo ogromnych starań Polacy tylko zremisowali. Po trzech meczach mieliśmy 7 punktów na koncie i byliśmy liderami. Wszyscy wiemy jak było dalej, wspaniałe mecze przeciwko Norwegom w Oslo, gdzie Adam Matysek uchronił naszą reprezentacje przed przegraniem tego arcyważnego meczu, a także po raz kolejny błysnął Karwan zdobywając zwycięską bramkę. W końcu w meczu w Chorzowie, po wielu perypetiach we wcześniejszych meczach, udało nam się wygra z Norwegami 3:0, przy obecności ok. 50 tys. ludzi. Po 15 latach udało nam się awansować do Piłkarskich Mistrzostw Świata. Bilans: 21 meczów - 8 zwycięstw - 9 remisów - 4 porażki, bramki: 30-21. Igor Sypniewski walczy o miejsce w kadrze. Może 'Sypek' poleci na mistrzostwa?Najskuteczniejsi: Emmanuel Olisadebe - 10 goli Radosław Kałużny - 6 Bartosz Karwan, Paweł Kryszałowicz, Marcin Żewłakow - 3 Przez kadrę przewinęło się 49 zawodników, najwięcej razy wystąpili: Michał Żewłakow i Tomasz Kłos - po 19 razy; Piotr Świerczewski i Paweł Kryszałowicz - po 18. Na trochę ponad pół roku przed startem eliminacji Trener Engel ma już do dyspozycji zgrany kolektyw, pozostało jedno pytanie kto załapie się jeszcze? Pojadą na 100%: Jerzy Dudek (wielokrotnie bronił naszą drużynę przed przegraną), Marek Koźmiński (prawdziwy profesor, potrafi pociągnąć akcje), Tomasz Kłos (ma niesamowite wyczucie "rzucania" piłek do napastników, gra głową opanowana do perfekcji), Bartosz Karwan (najlepszy piłkarz ligi polskiej, niesamowity postęp), Emmanuel Olisadebe (jeżeli będzie zdrowy to będzie czarnym koniem MŚ, wspaniały start do piłki i drybling), Tomasz Wałdoch i Hajto (pierwszy - kapitan kadry świetne wyczucie i wślizg, drugi podobnie jak Karwan niebywały postęp, walczy przez pełne 90 minut), Michał i Marcin Żewłakow (obaj od początku byli pupilami trenera, teraz trudno wyobrazić sobie bez nich kadrę), Piotr Świerczewski (prawdziwy "warrior", dobrze rozgrywa piłkę, wspaniałe "crossy" tylko, że za rzadko), Paweł Kryszałowicz (kolejny zawodnik, który zanotował ogromny postęp, świetny drybling i strzał z dystansu), Radosław Kałużny (wspaniały strzał z dystansu, dobrze, twardo grający w obronie); Od 25%-50%: Jacek Krzynówek (przeciętniak, ale potrzeba zmiennika dla Koźmińskiego), Tomasz Zdebel (kolejny ulubieniec trenera Engela, nie przekonał do siebie chyba nikogo), Jacek Bąk i Tomasz Iwan (dwie prawie identyczne sytuacje, obaj szukają klubu, bo poprzednie nie chcą ich oddać, obaj muszą się pospieszyć, aby zdążyć na pociąg do Koreii i Japoni), Grzegorz Rasiak, zapowiada walkę o miejsce w zespole Engela. Czy mu się to uda?Adam Matysek (wielkie zasługi w tych eliminacjach, ale na razie bardzo słabe występy w Zagłębiu Lubin), Radosław Gilewicz (jeżeli będzie dalej strzelał mnóstwo bramek w lidze austriackiej to na pewno może liczyć na powołanie), Arkadiusz Bąk (w Poloni nie zastąpiony, w kadrze jak na razie dość strachliwy), Grzegorz Rasiak (świetne występy w lidze, oby tak dalej), Andrzej Juskowiak (w Bundeslidze co roku nie schodzi poniżej 10 bramek, a to o czymś świadczy, jednak w kadrze odnaleźć się nie potrafi); W poczekalni: Igor Sypniewski, Marcin Mięciel, Paweł Kaczorowski, Kamil Kosowski, Tomasz Dawidowski, Artur Wichniarek, Mariusz Lewandowski, Krzysztof Ratajczyk(?) , Grzegorz Pater.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.