News: Michał Żewłakow: Nagy przypomina mi Dudę

Podsumowanie transferowe sezonu 2014/15 - Część pierwsza

Igor Kośliński

Źródło: Legia.Net

20.06.2015 13:10

(akt. 04.01.2019 12:42)

Sezon 2014/15 jest już za nami. Kibice Legii przeżywali w jego trakcie wzloty, takie jak świetna postawa zespołu w europejskich i krajowym pucharze, ale także upadki, kiedy stołeczny klub został wykluczony z rozgrywek Ligi Mistrzów po błędzie z kategorii pozasportowej czy na ostatniej prostej utracił tytuł mistrza Polski na rzecz Lecha Poznań. Na stronach Legia.Net komentowaliście wiele tematów, często podejmowaliście dyskusję w komentarzach. Lada moment rozpoczniemy nowy sezon, tak więc nadchodzi idealny moment na pewnego rodzaju podsumowania. Transfery z klubu i do klubu zawsze wzbudzają w kibicach wiele emocji. Postanowiliśmy podsumować i ocenić to, jak klub z Warszawy działał w trakcie dwóch okienek transferowych w trakcie zakończonego sezonu. Pierwsza część dotyczy transakcji dokonanych przez klub w trakcie letniego okna transferowego. Zapraszamy do lektury.

Przyszli:

Igor Lewczuk:

Przyjście do klubu z Łazienkowskiej Igora Lewczuka zdziwiło niejednego. Mając w kadrze takich prawych obrońców jak Łukasz Broź i Bartosz Bereszyński ewentualne luki kadrowe na tej pozycji można łatać zdolną młodzieżą ( przykładowo Robertem Bartczakiem, testowanym przez Berga na prawej stronie bloku defensywnego). Szybko okazało się, że w oczach Berga Lewczuk ma pełnić funkcję środkowego obrońcy. Zaczynał sezon z pozycji czwartego w hierarchii, zakończył go jako jeden z dwóch podstawowych stoperów. Po trudnych początkach Lewczuk zaaklimatyzował się w Warszawie i po dobrym w jego wykonaniu obozie zimowym trener Berg mógł z pełnym spokojem stawiać na urodzonego w Białymstoku zawodnika. Mamy nadzieję, że Lewczuk gorsze chwile ma już za sobą. Udany transfer.

Minuty spędzone na boisku: 2223
Bramki: 1
Asysty: 0

Ocena: 7/10

 


Arkadiusz Piech:


Sezon 2014/15 dla Piecha był.. no właśnie, jaki? Z jednej strony zawiódł na początku swojej przygody z Legią, z drugiej, na wiosnę rozstrzelał się dla GKS-u Bełchatów podczas półrocznego wypożyczenia. Należy go ocenić jednak w kontekście przydatności dla stołecznego klubu, bo to jego zawodnikiem jest tak naprawdę. Pomogą w tym liczby. Jesienią w barwach Legii: 6 występów, 388 minut na boisku, 0 bramek, 1 asysta. Jak na napastnika Legii Warszawa nie są to imponujące statystyki. Mówiąc wprost – fatalne. Pozostaje mieć nadzieję, że gdy Piech dostanie drugą szansę od trenera Berga tego lata, wykorzysta ją i zbliży się do statystyk uzyskanych w drugiej połowie sezonu:

Dla Legii:
Minuty spędzone na boisku: 388.
Bramki: 0
Asysty: 1

Dla GKS-u Bełchatów (wypożyczenie):
Minuty spędzone na boisku: 1341
Bramki: 11
Asysty: 1

Ocena: 3/10 – oby Piech wykorzystał drugą szansę na zaistnienie w warszawskiej drużynie
 

 

Łukasz Budziłek:

O młodym golkiperze trudno jest napisać cokolwiek. Sprowadzany latem jako inwestycja na lata. Po pół roku okazało się, że nie jest już potrzebny w Legii i został sprzedany do gdańskiej Lechii. Zakontraktowany na podstawie wolnego transferu, po tym, jak wygasł jego kontrakt z GKS-em Katowice, Budziłek z dużymi nadziejami przychodził do drużyny Mistrza Polski. O pozycję numer dwa walczył z Konradem Jałochą. Trener Berg jednak okazał się być  nie największym zwolennikiem Budziłka i postanowił sprowadzić zimą tego samego sezonu Arkadiusza Malarza, by zwiększyć konkurencję Dusanowi Kuciakowi. W związku z tym jeden z dwójki Budziłek – Jałocha musiał sobie poszukać nowego pracodawcy. Szybko zainteresowanie usługami tego pierwszego zgłosiła Lechia i za kwotę 100 tys. euro bramkarz opuścił klub z Warszawy. W zimowych sparingach Łukasz spisywał się świetnie, ale jak się okazało i tak był już na straconej pozycji.

Minuty spędzone na boisku: 0

Czyste konta: 0

Bez oceny: Trudno ocenić kogoś, kto nie dostał szansy występu w oficjalnym spotkaniu. Bramkarz z ligowym doświadczeniem i dużym potencjałem został sprzedany bez żalu. Duży minus dla klubu.
 

 

Mateusz Szwoch:


Podobnie jak Budziłek, Szwoch ogłoszony był jako jeden z pierwszych transferów przedsezonowych. Po tym, jak pokazał się z dobrej strony na zapleczu Ekstraklasy w barwach Arki Gdynia, nie musiał czekać na zainteresowanie klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Ofensywny środkowy pomocnik wybrał Legię i miał być przygotowywany na zastępstwo dla świetnie rozwijającego się Ondreja Dudy. Swój sezon Szwoch rozpoczął przeciętnie, a zakończył go spotkaniem z Koroną Kielce, który miał miejsce pod koniec lutego bieżącego roku. U Mateusza niespodziewanie wykryto arytmię, która występowała w tętnie spoczynkowym. Od tego momentu kategorycznie zabroniono mu wychodzić na boisko. W maju Szwoch przeszedł zabieg i zapowiedział, że niebawem wróci do gry w piłkę. W barwach Legii, w ośmiu występach nie zachwycił, mógł podobać się jedynie krótkimi fragmentami. Liczymy, że ta przykra historia, która mu się przytrafiła będzie odskocznią do stopniowego wybuchu talentu, który w nim drzemie.

Minuty spędzone na boisku: 363
Bramki: 0
Asysty: 1

Ocena: 4/10 - życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i pokazania pełni umiejętności
 

 

Krystian Bielik:


Dla Krystiana sezon 2014/15 to błyskawiczna droga na piłkarski szczyt, bo nie sposób nie nazwać tak zespołu z czołówki Premier League. Skauci Legii w odpowiednim momencie wypatrzyli Bielika i przekonali go do przyjścia na Łazienkowską, kusząc go możliwością regularnych treningów z pierwszym zespołem. Szybko też nadszedł debiut dl a Krystiana, bo 24 sierpnia 2014 roku, w spotkaniu ligowym przeciwko Koronie Kielce. Wtedy wszyscy mogli dostrzec jak pewnie gra ten 16-letni zawodnik. Od początku sprawiał wrażenie pewnego siebie na boisku i grającego z dużym luzem. Udało mu się nawet zagrać kilka minut w ostatnim grupowym spotkaniu Ligi Europy.  Oferta, która przyszła zimą z Londynu była nie do odrzucenia i po zaledwie półrocznej przygodzie z Legią Bielik przeniósł się do Arsenalu za kwotę 3 milionów euro. Tam trenuje z pierwszym zespołem i ogrywa się w rezerwach.  Stołeczny klub zrobił świetny biznes na tym zawodniku.

Minuty spędzone na boisku: 183
Bramki: 0
Asysty: 0

Ocena: 9/10 – Talent jakich w Polsce mało. Legia była zmuszona wręcz do sprzedaży zawodnika w tak młodym wieku za takie pieniądze. 
 

 

Ronan Queiroz:

Kompletna pomyłka transferowa. Brazylijczyk miał być konkurencją na lewej obronie dla Tomasza Brzyskiego. Miał być, gdyż nie był w stanie nawet trenować przez kilka tygodni bez nabawienia się w tym czasie jakiegoś urazu. Zawodnik wypożyczony z Fluminense spędził w Warszawie urocze chwile podczas różnego rodzaju zabiegów, rehabilitacji i tym podobnym. Trzeba pogrzebać głęboko, by wyliczyć te 90 minut, jakie zaliczył w barwach Legii. Jak się okazuje, jest to składowa spotkań sparingowych i rozgrywanych w zespole rezerw. W klubie szybko pożegnano się z nadziejami związanymi z tym piłkarzem i zimą Ronan wrócił do Brazylii.


Minuty spędzone na boisku: 0
Bramki: 0
Asysty: 0

Bez oceny: Ronan nie zadebiutował w pierwszym zespole. Miał jedynie okazję zaprezentować się w sparingach oraz raz w rezerwach. Szału nie było, a wiecznie kontuzjowanego zawodnika nie można było wiecznie trzymać przy Łazienkowskiej. Dobra decyzja klubu.

Odeszli:

Wladimer Dwaliszwili:


Od dłuższego czasu był piątym kołem u wozu w talii trenera Berga. Norweg nie widział napastnika w swojej długofalowej koncepcji drużyny. Mimo, że w końcówce sezonu 2013/14, po tym jak objął Legię Warszawa, bronił zaciekle Gruzina przed krytyką, która licznie przelewała się w mediach. Zrobił to, co należało do trenera, ale szybko potwierdził pewne zarzuty wobec umiejętności prezentowanych przez tego zawodnika i postanowił pozbyć się go ze składu. W zakończonym sezonie zagrał jedynie 45 minut w spotkaniu z GKS-em Bełchatów. Obecnie Wladimer reprezentuje duńskie Odense.

Ocena: Dwaliszwili dla Legii zagrał wiele spotkań, trudno było mu odmówić zaangażowania, lecz dla dobra obu stron musiał wyjechać z Warszawy. Warto zaznaczyć, że miał lepszą średnią goli strzelonych na mecz, niż chociażby Orlando Sa czy Danijel Ljuboja.
 

 

Daniel Łukasik:

Pomijany przez trenera Berga podjął decyzję o odejściu po zakończeniu sezonu 2013/14. Szybko pojawił się chętny. Nie kto inny, tylko Lechia Gdańsk wyłożyła za Daniela 800 tys. euro. Wydawałoby się, że to świetna oferta, zważając na to, że zawodnik ten rzadko miał okazję na regularne występy za kadencji Berga. W Gdańsku, po pierwszych niepewnych miesiącach, stał się pewnym punktem drużyny. Razem z innym eks-legionistą Arielem Borysiukiem stworzył solidną parę defensywnych pomocników. W spotkaniu Lechia – Legia, które rozegrane zostało 3 czerwca bieżącego roku, Łukasik pokazał duże zaangażowanie i widać było chęć udowodnienia klubowi z Łazienkowskiej, że za wcześnie z niego zrezygnowała . Czy stołeczny klub pożałuje jeszcze odejścia Łukasika? Trudno jednoznacznie stwierdzić.

Ocena: Podobnie jak u Dwaliszwilego – Łukasik chciał regularnych występów, lecz Legia nie mogła mu tego zagwarantować. Transfer z klubu był jedynym wyborem. Pomocnik Lechii ma potencjał, by wyjechać pewnego dnia za granicę.

 


Michał Efir:


Napastnik, który spędził lata na Łazienkowskiej, podjął decyzję o odejściu z Legii. Po wielu, wielu odniesionych kontuzjach, dziesiątkach, lub nawet setkach godzin spędzonych na rehabilitacji, Efir wrócił do grania w piłkę i od razu chciał sprawdzić się na wysokim poziomie. Rękę wyciągnął do niego Ruch Chorzów. Snajper urodzony w Świdniku rozegrał 33 spotkania w swoim debiutanckim sezonie, choć większość z nich rozpoczynał na ławce rezerwowych. Dla samego piłkarza jest to jednak przełom i miła odmiana po wielu sezonach, w trakcie których trapiły go kontuzje. Teraz wrócił do poważnej piłki, a po odejściu Grzegorza Kuświka z Ruchu ubył mu konkurent w walce o miejsce w składzie.

Ocena: W przypadku „Efirka” nie jest inaczej, jak w przypadku wcześniej opisywanych zawodników. Legia zagwarantowała sobie prawo do odkupu zawodnika po okazyjnej cenie, więc furtka powrotu do zespołu „Wojskowych” stoi przed Michałem otwarta. Wystarczy wspiąć się na wyżyny umiejętności i wykorzystać w pełni swój talent.

 


Wojciech Skaba:


Odchodząc z Legii do Ruchu liczył, że dostanie poważną szansę w klubie z Ekstraklasy. Przez pierwszą połowę sezonu eliminował go uraz przywodziciela. W roku 2015 był tylko ewentualnym zastępcą świetnie spisującego się Matusa Putnockiego. Nie grał w Warszawie, nie zagrał póki co minuty w Chorzowie, a ma już 31 lat na karku.

Ocena: W Legii nie miał szans na wygranie rywalizacji z Kuciakiem. W Chorzowie nie miał okazji jeszcze się zaprezentować. Pozostaje życzyć Skabie otrzymania szansy od trenera Waldemara Fornalika.

 

 

Podsumowując wszystko:

 

Najlepszy transfer do klubu tego okresu:

Ze względu na dłuższą przydatność dla zespołu - Igor Lewczuk.

 

Najgorszy transfer do klubu tego okresu:

Bezsprzecznie - Ronan.

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.