Domyślne zdjęcie Legia.Net

Polonia Bytom – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

10.05.2008 10:20

(akt. 20.12.2018 14:04)

W ostatnim spotkaniu ligowym w tym sezonie Legia zmierzy się na Łazienkowskiej z broniącą się przed barażami Polonią Bytom. Zespół <b>Michała Probierza</b> wiosną mozolnie ciuła punkty pozwalające mu zająć bezpieczne miejsce w tabeli. Przed Legią wbrew pozorom niełatwe zadanie – bytomianie to najbardziej chyba ambitna i waleczna drużyna w lidze, która w każdym meczu „gryzie trawę” w walce o każdy punkt oraz każdy metr boiska. Choć kadrowo Polonia prezentuje się marnie, to walecznością i wolą walki gracze z Bytomia w stanie nadrobić wiele niedostatków technicznych i taktycznych.
Polonia gra systemem 4-5-1 z dwoma defensywnymi pomocnikami, jednym nominalnie ofensywnym, ofensywnymi skrzydłowymi i dość rzadko włączającymi się do akcji bocznymi obrońcami. Główna broń Polonii to kontratak, wyprowadzany nie więcej niż czterema piłkarzami, rozpoczynany zazwyczaj długim przerzutem do napastnika bądź skrzydłowego. Mocną broń bytomskiej drużyny stanowią też stałe fragmenty gry. W grze obronnej bierze udział cały zespół, skomasowany na własnej połowie, starający się w agresywny i często bezceremonialny sposób odebrać piłkę rywalowi, bądź przerwać dobrze zapowiadającą się akcję przeciwnika faulem. Bramki Polonii strzeże Michal Pesković, brat znacznie bardziej znanego bramkarza Górnika Zabrze. Michal nie dorównuje swojemu bratu pod względem umiejętności i w rankingu bramkarzy w polskiej lidze jego akcje nie stoją zbyt wysoko. Na linii przyzwoity, w powietrzu znacznie słabszy, stara się na przedpolu aktywnie asekurować linię obrony, co niekiedy kończy się utratą kuriozalnych bramek „za kołnierz”. Na środku obrony zabraknie odsuniętego za kartki dwumetrowego Jakuba Dziółki, co zapewne mocno osłabi linię obrony. W składzie pozostaje jednak Pavel Stano, wysoki i niezwykle silny, bardzo twardo grający defensor, a jego partnerem będzie w tej sytuacji częściej grywający jako defensywny pomocnik znacznie niższy Radoslav Kral. Obaj stoperzy grają niezwykle twardo, chętnie wchodzą wślizgiem, często przekraczają przepisy. Słowacy nie imponują ani dynamiką, ani zwrotnością, ani umiejętnościami technicznymi, nadrabiają to wszystko jednak agresją, ambicją i walecznością, a Stano dodatkowo dobrze gra w powietrzu. Nogi legionistów mogą być więc po tym meczu solidnie skopane. Na prawej obronie gra Paweł Wojciechowski, najsłabszy piłkarz formacji obronnej, jedyny też z całej defensywy, który ma litość dla nóg przeciwnika. Nie można tego powiedzieć o lewym obrońcy, Waleriju Sokolence, kolejnym boiskowym twardzielu. Sokolenko gra równie ostro jak para stoperów, w odróżnieniu od Wojciechowskiego potrafi też włączyć się do akcji ofensywnej, bardzo mocno dośrodkować bądź uderzyć z lewej nogi. O ile do jakości dośrodkowań przyczepić się nie można, to strzały lądują zazwyczaj daleko od bramki – był nawet kiedyś taki, który wylądował dobre kilkanaście metrów za plecami ukraińskiego piłkarza. W defensywie Sokolenkę nie jest łatwo minąć, w ostateczności zawsze jest gotów przerwać akcję rywala faulem i to nie zawsze delikatnym. Rolę pary defensywnych pomocników spełniają Rafał Grzyb oraz Mariusz Przybylski, mało doświadczeni ale ogromnie waleczni i dużo biegający piłkarze. Obaj technicznie poniżej przeciętnej ligowej rzadko włączają się do akcji ofensywnych, ograniczając się zazwyczaj do przeszkadzania rywalowi w rozegraniu akcji. Ofensywnym pomocnikiem jest natomiast Marcin Radzewicz, chętnie schodzący na swoją ulubioną lewą stronę. Radzewicz ma sporo atutów – szybkość, przyzwoitą technikę, dośrodkowanie z lewej nogi, a przede wszystkim, podobnie jak cała drużyna Probierza zadziorność i waleczność. Jego chaotyczny styl gry nie jest może specjalnie efektywny lecz dobrze pasuje do całości drużyny, preferującej przede wszystkim walkę i nieustępliwość kosztem finezji i piękna gry. Radzewicz będzie wymieniał się na lewej stronie z nominalnie ustawianym na niej Januszem Wolańskim, dość szybkim, nie imponującym wprawdzie techniką, ale umiejącym odnaleźć swoje miejsce na boisku piłkarzem. Wolański umie dobrze odnaleźć się w polu karnym, zamknąć akcję, rozegrać ją z napastnikiem i pomimo niskiego wzrostu nieźle gra głową, ma też dobrze ułożony strzał. Wolański potrafi też przesunąć się na prawą stronę, na której gra niezwykle doświadczony, trzydziestosześcioletni Jacek Trzeciak. To właśnie Trzeciak odpowiada w dużej części za tempo gry, stara się porządkować chaotycznie grających kolegów i rozgrywać piłkę. Choć szybkością i kondycją już nie imponuje, jest nieoceniony dla drużyny – technicznie jak wielu polskich weteranów jest wyszkolony poprawnie, sporo widzi na boisku i potrafi dokładnie dośrodkować z prawej strony. Zazwyczaj nie wytrzymuje całych spotkań przy założeniach taktycznych trenera Probierza nakazującego walkę przez cały mecz, jednak z pewnością stanowi centralną postać zespołu. Jedyny napastnik to Grzegorz Podstawek, piłkarz o dużym doświadczeniu, choć zdobytym głównie w niższych klasach rozgrywkowych. Podstawek nie jest ani specjalnie szybki, ani dobrze wyszkolony technicznie, ma jednak atuty, jakie odpowiadają stylowi gry Polonii – waleczność, nieustępliwość i ogromną agresję. Do tego szarpanego stylu gry dochodzi umiejętność ustawienia się napastnika Polonii w polu karnym, choć strzał ma zazwyczaj nieprecyzyjny, to jednak stara się uderzać z każdej sytuacyjnej, odbitej lub wywalczonej piłki. Gra równie agresywnie jak obrońcy, kopiąc, szarpiąc, a także nie unikając ostrych wślizgów w nogi rywala. Jest więc nie tylko napastnikiem, ale równocześnie pierwszym obrońcą. W większości pierwszoligowych drużyn tego typu napastnik nie znalazłby sobie miejsca na boisku, w Polonii jednak jest doskonałym uzupełnieniem jej stylu gry, czego dowodem jest wygrywana rywalizacja z o wiele szybszym i lepiej wyszkolonym technicznie, ale mniej nadającym się do boiskowej szarpaniny Michałem Zielińskim, jedynym naprawdę klasowym zmiennikiem w całym zespole trenera Probierza. Pozostali piłkarze na ławce rezerwowych nie prezentują pierwszoligowych umiejętności, choć potrafią pokazać się z dobrej strony od czasu do czasu, jak choćby młody skrzydłowy Mariusz Solecki. Stałe fragmenty gry to dość solidna broń Polonii. Może nie tyczy się to bezpośredniego uderzenia na bramkę, bo choć Sokolenko uderza bardzo mocno, to zazwyczaj daleko od bramki, ale jego dośrodkowania do wysokiego Stano stanowią spore zagrożenie. Z pewnością znacznie redukuje je brak Dziółki, który dzięki imponującym warunkom fizycznym stanowił duże zagrożenie pod bramką, jednak w solidnym zamieszaniu tacy zawodnicy jak Podstawek czy Wolański potrafią bez problemu skierować piłkę do siatki. Legii wystarczy do wicemistrzostwa remis, Polonia również byłaby zadowolona z tego wyniku, ale układowego meczu na Łazienkowskiej na pewno nie będzie. Na papierze Legia bije bytomian o trzy klasy, na boisku jednak wszystko będzie zależało od tego, czy „Wojskowi” podejmą rywalizację na kuksańce, szturchnięcia i kopniaki, czy będą potrafili nie odstawiać nogi, czy nie będą starali się przetrwać meczu bez kontuzji. W dzisiejszym meczu trudno oczekiwać atrakcyjnej gry – będzie na pewno mnóstwo walki, wylanego potu i sporo grymasów bólu na twarzach piłkarzy. Emocji na pewno też nie zabraknie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.