Domyślne zdjęcie Legia.Net

Pożegnanie Jana Muchy z Legią

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

15.05.2010 19:00

(akt. 16.12.2018 03:29)

Mecz z GKS-em był ostatnim w barwach Legii dla bramkarza Jana Muchy - jedynej prawdziwej gwiazdy stołecznego zespołu. Grając w Legii był wielokrotnie wybierany piłkarzem miesiąca, odbierał wyróżnienia w postaci piłkarza roku, obcokrajowca roku, najlepszego bramkarza Ekstraklasy czy najlepszego sportowca Warszawy. Mucha już ponad trzy lata temu zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko i nigdy nie zszedł poniżej tego poziomu. Szkoda, ze władze klubu już po pierwszym, niezwykle udanym sezonie nie doceniły "Muszkina" podwyżką uposażenia i przy okazji przedłużeniem kontraktu.

Mucha za kilka dni uda się z reprezentacją Słowacji na zgrupowanie przed mundialem w RPA. W nowym sezonie będzie już bronił bramki angielskiego Evertonu. On jako jedyny nie musi się przejmować swoją przyszłością od sześciu miesięcy ale paradoksalnie jako jedyny może chodzić z podniesionym czołem, bo w ostatnich meczach pracował za dwóch, seryjnie naprawiając błędy kolegów. Słowakowi nie przeszkadzały ani brak komunikacji w drużynie, ani krytyka w mediach, ani brak dopingu na trybunach. Po prostu robił zawsze swoje. Czym Mucha górował nad innymi kolegami z zespołu? - Przede wszystkim charakterem, który sprawiał że presja zupełnie go nie dotyczyła, jak byśmy mieli jedenastu Janków w drużynie, to o wynik byłbym spokojny - mówi trener Legii Stefan Białas

Mucha w Legii był od 2005 roku. Zadebiutował z "eLką" na piersi 20 września 2005 meczem z KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim. Legioniści wygrali 2:1, choć do przerwy przegrywali 0:1. Mucha już wtedy pokazał próbkę swoich umiejętności, ale na regularne występy musiał poczekać do transferu Łukasza Fabiańskiego do Arsenalu. W sumie zagrał w 128 meczach, od trzech lat był niepodważalnym liderem zespołu, swoją grą w Legii wypromował się do reprezentacji Słowacji, a także do Evertonu gdzie będzie grał i walczył o miano pierwszego z Timem Howardem.

Redakcja Legia.Net dziękuje Janowi Musze za wszystkie chwile emocji i wzruszeń jakich dostarczył wszystkim swoją grą w Legii Warszawa i życzy bramkarzowi udanych występów na Mundialu oraz podbicia Wysp Brytyjskich.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.