News: Bereszyński wrócił do treningów, Dwaliszwili gotowy do gry

Pozytywy po meczu z Jagiellonią

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.05.2013 17:57

(akt. 05.01.2019 10:42)

Piłkarze Legii wygrali na trudnym terenie w Białymstoku, gdzie nie cieszyli się z trzech punktów od 2008 roku. Zwycięstwo nad Jagiellonią przyszło dość łatwo. Legioniści kontrolowali przebieg spotkania od pierwszej do ostatniej minuty, a dominacja w poszczególnych elementach piłkarskiego rzemiosła była bardzo widoczna. Wybraliśmy kilka pozytywów tego spotkania.

1.  Reakcja zespołu na sytuację jaka miała miejsce po meczu ze Śląskiem Wrocław w finale Pucharu Polski. Cztery godziny spędzone w lokalu przez Miroslava Radovicia i Danijela Ljuboję zostały nagłośnienie przez media. Nie obyło się bez konsekwencji – „Ljubo” został odsunięty od drużyny, zaś „Rado” otrzymał wysoką karę finansową. Dodatkowo legioniści jechali na Podlasie mocno osłabieni – bez kontuzjowanego Inakiego Astiza i bez pauzującego za kartki Ivicy Vrdoljaka. Mimo tych wszystkich kłopotów Legia pokazała, że jest zespołem. Wszyscy przed meczem byli mocno skoncentrowani, wspierali Radovicia i chcieli wygrać za wszelką cenę. Walka i zaangażowanie były po stronie naszych graczy, co ważne nie brakowało asekuracji, podpowiadania sobie na boisku i poklepywania po plecach gdy coś nie wyszło. Po meczu wszyscy sobie gratulowali, zaś w szatni głośno śpiewali „Nasza Legia najlepsza w Polsce jest!” To wszystko pokazuje, że ujawnił nam się zespół, który wcześniej nie zawsze był dostrzegalny. Legia nie była w sobotę zlepkiem indywidualności.


2.  Janusz Gol – W meczu ze Śląskiem w środę został ściągnięty z boiska po 30 minutach gry. Schodząc z murawy nie bardzo chciał podać rękę trenerowi Janowi Urbanowi. Wydawało się, że to może być początek końca Janka w Legii. Tymczasem w Białymstoku wyszedł na murawę w pierwszym składzie i co ważne rządził i dzielił w środku pola. Był rozgrywającym jakiego dawno nie oglądaliśmy, posyłał wiele prostopadłych piłek do Marka Saganowskiego oraz do Michała Kucharczyka i Jakuba Koseckiego. Jego zachowanie i sposób rozgrywania piłki pokazały, że drzemią w nim wielkie umiejętności. Akcja poprzedzająca bramkę Michała Kucharczyka – palce lizać, faul na nim w polu karnym był wynikiem jego aktywnej i mądrej gry. Zanotował ponad 90 celnych podań przy tylko 3 niecelnych – to pokazuje, że był niemal bezbłędny.


3. Daniel Łukasik – W pierwszej połowie stanowił zaporę nie do przejścia dla rywali – znakomicie się ustawiał, świetnie czytał grę, wyprzedzał przeciwników o jeden ruch. W całym meczu zanotował wiele przechwytów – dokładnie czternaście, najwięcej w zespole. Godnie zastąpił Ivicę Vrdoljaka. Chętnie włączał się do akcji ofensywnych, siedmiokrotnie dośrodkowywał w pole karne – również najwięcej w drużynie. Oddał trzy strzały na bramkę w tym jeden celny. W całym meczu zaliczył tylko 3 straty – bez żadnych konsekwencji. „Miłek” udowodnił w sobotę, że w każdej chwili może stać się liderem drugiej linii.


4. Przełamanie Michała Kucharczyka – Od kilku miesięcy czuje się bardzo dobrze pod względem fizycznym, z łatwością też dochodzi do sytuacji strzeleckich, ale nie mógł trafić do siatki. Bardzo chciał się przełamać, ale z każdym meczem coraz bardziej się frustrował. Trener Jan Urban posłał go do Młodej Legii na mecz z Piastem – tam „Kuchy” miał siedem dogodnych sytuacji bramkowych, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Poprzednie trafienie dla Legii Kucharczyk zanotował w Pucharze Polski w Gliwicach we wrześniu zeszłego roku. W rozgrywkach ekstraklasy trafił w meczu z Widzewem w kwietniu czyli 13 miesięcy temu. Kiedy wykorzystał podanie Marka Saganowskiego odetchnął z ulgą i krzyknął „w końcu jest!”. Teraz Kucharczykowi powinno być już tylko łatwiej


5. Powroty po kontuzjach – Wrócili po urazach do pierwszej jedenastki Bartosz Bereszyński i Jakub Wawrzyniak. „Bereś” imponował wybieganiem, wszędzie go było pełno. Nie odpuszczał, poruszał się z dużą prędkością od jednej do drugiej linii z językiem wywieszonym na wierzchu. Po ostatnim gwizdku za grę podziękował mu trener Urban, nie zabrakło chwili na żarty i pochwały. Z kolei „Rumiany” był niesamowicie skoncentrowany przez całe 90 minut gry, harował w defensywie, kiedy mógł włączał się do ofensywy. Błędów się nie ustrzegł, ale po przerwie widać było trochę świeżość w grze „Wawrzyna”, czego brakowało wcześniej.


To wszystko oraz powroty Ivicy Vrdoljaka, Dominika Furmana i prawdopodobnie Inakiego Astiza pozwala optymistycznie spojrzeć na zbliżający się mecz z Lechem Poznań.

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.