Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

03.08.2009 08:42

(akt. 17.12.2018 09:53)

Dzisiejsza prasa poświęca dużo miejsca wczorajszemu meczowi Legii z Zagłębiem Lubin. Podkreślana jest ofensywna postawa naszego zespołu i to, że "Wojskowi" prezentowali się dobrze tylko w drugiej połowie. Poniżej kilka wybranych tytułów prasowych: <i>Gazeta Wyborcza</i> - Lider z Łazienkowskiej; <i>Rzeczpospolita</i> - Legia gromi; <i>Przegląd Sportowy</i> - Niesamowity błysk legijnej młodzieży; <i>Polska The Times</i> - Udany początek Legii; <i>Życie Warszawy</i> - Legia liderem; <i>Fakt</i> - Strzelali jak mistrzowie; <i>Super Express</i> - Rozgromili ich Paluchem. <br>Bramka Macieja Rybusa <a href=http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91850,6911126,2__kolejka__Arka___Legia_0_1__Rybus.html class=link target=_blank>kliknij tutaj</a>
Przegląd Sportowy - Legioniści świetnie rozpoczęli nowy sezon. Pewnie i wysoko pokonali Zagłębie i wspólnie z Koroną zostali pierwszym liderem. Skutecznością błysnął Adrian Paluchowski, który zdobył dwa gole i miał bardzo duży udział przy trzecim. To dobrze wróży przed czwartkowym rewanżem z Broendby Kopenhaga. Ale o pierwszej połowie zarówno zawodnicy Legii jak i Zagłębia powinni jak najszybciej zapomnieć. O ile beniaminkowi można wybaczyć zachowawczą grę czy tremę przed występem w stolicy, to legioniści nie mogą mieć nic na swoje wytłumaczenie. Bo zdążyli wypocząć po wyprawie do Kopenhagi. Zresztą to dopiero początek sezonu i o jakimkolwiek zmęczeniu nie mogło być mowy. Dlatego niewytłumaczalne było, iż na swoim normalnym poziomie grali jedynie Inaki Astiz, Ariel Borysiuk i Maciej Iwański. Oglądając pozostałych, można było przecierać oczy ze zdziwienia. Masa strat, niewymuszone błędy, brak koncentracji, dziwna bezradność szczególnie pod swoją bramką, choć w akcjach ofensywnych też nie było o wiele lepiej. Owszem, trener Jan Urban dał odpocząć Wojciechowi Szali, Tomaszowi Kiełbowiczowi, Rogerowi i Marcinowi Mięcielowi, ale w tym sezonie dysponuje szeroką i wyrównaną kadrą, więc zmiennicy nie powinni prezentować się gorzej. Ale niestety na początku zawodzili. Na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem, tyle że gola przyjezdni strzelili sobie sami. Miroslav Radovic dośrodkował do Adriana Paluchowskiego, napastnik strzelił, ale źle. Piłka długo leciała, aż spadła na głowę zdezorientowanego Szymona Kapiasa. Debiutujący w ekstraklasie obrońca lubinian wpakował ją do własnej siatki. Polska The Times - Uczciwie trzeba podkreślić, że swoje szanse mieli też goście, którzy m.in. dwukrotnie trafili w słupek, co zapowiadało emocjonującą drugą połowę. Faktycznie była, ale tylko dla kibiców gospodarzy, którzy z niekłamaną satysfakcją mogli oglądać, jak ich zespół dobija rywala kolejnymi bramkami, pokazując mu, jaka jest różnica między ekstraklasą a pierwszą ligą. Zaczął Paluchowski, który wykorzystał trzy minuty po wznowieniu gry podanie Iwańskiego i tym razem nie dał szans Aleksandrowi Ptakowi. Ten sam piłkarz podwyższył na 3:0, dobijając strzał Macieja Rybusa. Dzieła zniszczenia dopełnił Artur Jędrzejczyk (kolejna asysta Iwańskiego), który zrehabilitował się za niezbyt pewne interwencje w pierwszej połowie. Legioniści wykonali zadanie, zdobyli trzy punkty i mogą spokojnie myśleć o meczu z Broendby.

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.