News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Arka rozbiła się o Jodłę

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

13.02.2017 09:15

(akt. 21.12.2018 15:34)

Po sobotnim meczu Arki z Legią poniedziałkowa prasa sportowa skupiła się głównie na przemianie Tomasza Jodłowca, zdobywcy jedynej bramki. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Dobrze, że to na Tomka trafiło; Sport - "Jodła" już odpoczął; Gazeta Wyborcza - Jak mistrzowie nie dali się ukłuć; Fakt - Jodła odrodził się i zatopił Arkę; Super Express - Arka rozbiła się o Jodłę.

Przegląd Sportowy - W 39. minucie nowy napastnik mistrza Polski Tomas Necid ograł w polu karnym Arki obrońcę i mocno kopnął piłkę w kierunku bramki. Strzał zamienił się w podanie – piłka przeleciała wzdłuż pola bramkowego i trafiła pod nogi Tomasza Jodłowca. W taki sposób 31-letni pomocnik strzelił pierwszego gola w tym sezonie.


Na początku grudnia szkoleniowiec Legii dał piłkarzowi miesiąc wolnego. Jodłowiec zmagał się z problemami osobistymi, nieodpowiednio się prowadził, nie radził z hazardowym nałogiem. Futbolu nie traktował jak zawodowiec, piłka nie była najważniejsza. Trudno się dziwić, że mógł mieć dosyć – w trzech poprzednich sezonach był eksploatowany do granic możliwości. W trzy lata (sezony: 2013/14, 14/15 i 15/16) w klubie oraz reprezentacji rozegrał 157 meczów! Spędził na boisku ponad dwanaście tysięcy minut – nic dziwnego, że piłka mu zbrzydła. Poprzednią jesień, kiedy nie wypoczął odpowiednio po finałach EURO 2016 (dostał tylko osiem dni wolnego, bo trzeba było przygotowywać się do eliminacji Champions League), miał słabą. Stracił miejsce w składzie Legii, nie grał w kadrze. Magiera go nie skreślił, tylko spróbował – tak jak krytykowanego pół roku temu Jakuba Rzeźniczaka – odzyskać dla zespołu. Wygląda, że solidny odpoczynek oraz kilka rozmów z trenerem trafiły do Jodłowca, który jesienią zaliczył samobója w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. W Gdyni wystąpił od początku prawdopodobnie tylko dlatego, że kontuzję leczy Thibault Moulin. Gdyby Francuz był zdrowy, to raczej on i Michał Kopczyński graliby w środku. A tak, trener Magiera ma jeszcze większe pole manewru.


Sport - W obu zespołach na szpicy ustawieni zostali zawodnicy pozyskani zimą. Korespondencyjny pojedynek toczony na przeciwległych biegunach wygrał Tomasz Necid. Wprawdzie to Chorwat Josip Bariszić już po czterech minutach mógł dać Arce prowadzenie (minimalnie niecelny strzał głową), ale po końcowym gwizdku więcej powodów do satysfakcji miał Czech. To z jego podania padła bowiem jedyna bramka. Rosły egzekutor wcielił się na moment w rolę skrzydłowego, dograł piłkę mocno po ziemi wzdłuż bramki i po chwili było 0:1.


Na liście strzelców pojawiło się nazwisko Tomasza Jodłowca. Gdyby w pełni sił był Thibault Moulin, „Jodła” prawdopodobnie usiadłby na ławce rezerwowych. W tym spotkaniu pokazał jednak, że jego miejsce jest na boisku. Długimi fragmentami znów był suwerenem środka pola. A podanie Necida wykorzystał z zimną krwią, pakując piłkę do siatki z trzech metrów. Poszedł intuicyjnie za akcją i był dokładnie tam, gdzie być powinien. Jak za starych dobrych czasów…


Gazeta Wyborcza - Mistrzowie Polski są w lidze nie do zatrzymania. Wygrali dziewięć z 10 ostatnich meczów. Z Arką zwyciężyli skromnie, po golu Tomasza Jodłowca, ale wypadli przeciętnie. Niewiele brakowało, by z Gdyni wrócili tylko z jednym punktem. Zdali co prawda jedyny test przed czwartkowym starciem w Lidze Europy z Ajaksem Amsterdam, ale poziom egzaminu był niski. Przed najważniejszym sprawdzianem w sezonie jest sporo znaków zapytania, choć znalazły się i odpowiedzi.


Mecz z Ajaksem będzie inny, bo Holendrzy skupiają się na ataku, uwielbiają grać skrzydłami, przedzierać się pod pole karne rywali, wchodzić w pojedynki, a do tego są kreatywni i szybcy. Natomiast Arka ograniczyła się do przeszkadzania rywalom w rozgrywaniu piłki i szukania okazji w kontratakach. I z Legią szansy na wygraną raczej nie miała. Na uwagę jednego z trójmiejskich dziennikarzy, że warszawiacy „byli do ukłucia”, Magiera tylko wymownie się uśmiechnął.

Fakt - Najgorsze ma już za sobą – powiedział po meczu w Gdyni z Arką (1:0) trener Legii Jacek Magiera. Miał na myśli defensywnego pomocnika swojej drużyny, Tomasza Jodłowca, który zapewnił mistrzom Polski zwycięstwo. – Tomek wywalczył miejsce w składzie, solidnie na nie zapracował. Oglądając go z Arką, miałem wrażenie, że to był „Jodła” z dobrych lat: silny, wygrywający pojedynki, zdobywający teren i wyprowadzający piłkę na połowę rywala. Cieszę się, że to właśnie on zapewnił nam zwycięstwo. Gol doda mu pewności i jednocześnie wzmocni jego pozycję w zespole. On chce utrzymać ten poziom. Najgorsze ma już za sobą – komplementował Jodłowca Magiera.


Super Express - Wszystkie pochwały zbiera Tomasz Jodłowiec, ale innym cichym bohaterem Legii był Maciej Dąbrowski, niemal bezbłędny w parze z Michałem Pazdanem na środku obrony. – Wiedzieliśmy, że przewaga umiejętności piłkarskich jest po naszej stronie, ale mieliśmy też świadomość, że Arka może nas skontrować i zaskoczyć przy stałych fragmentach gry. Na szczęście nic takiego się nie stało. Powoli się rozkręcamy i wierzę, że będziemy potrafili przeciwstawić się Ajaksowi – podsumował Dąbrowski. Zwarta defensywa gości sprawiła, że Arka miała poważny problem, by dostać się pod bramkę rywali. Najlepszej okazji dla gospodarzy nie wykorzystał tuż przed końcem Adam Marciniak, którego strzał głową w znakomitym stylu obronił Arkadiusz Malarz.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.