News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Cichy piknik z Borussią

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

30.07.2012 08:25

(akt. 21.12.2018 15:24)

Dzisiejsza prasa, mimo trwających igrzysk olimpijskich, dość dużo miejsca poświęca niedzielnemu meczowi sparingowemu Legii z Borussią Dortmund. Podkreślana jest spora różnica w poziomie sportowym między dwoma drużynami oraz atmosfera pikniku na trybunach. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Lekcja niemieckiego; Gazeta Wyborcza - Cichy piknik, nie święto, Sport - Marudnie i nudnie; Rzeczpospolita - Borussia przy Łazienkowskiej, Polska the Times - Miał być szlagier, wyszedł piknik; Fakt - Lewy załatwił Legię.

Gazeta Wyborcza - Sparing Legii z mistrzem Niemiec mało kogo w Warszawie interesował. Mecz się odbył, ale nie przyniósł korzyści żadnej z drużyn. Nikt się nie wysilał, Borussia wygrała 1:0. Miał być najważniejszy i najbardziej prestiżowy mecz letnich przygotowań Legii. Miała być wielka promocja najbardziej polskiego z niemieckich klubów w Warszawie (z trójką reprezentantów Polski w składzie), a wyszedł piknik, z którego trener Jan Urban i jego piłkarze nie wyciągną zbyt wielu wniosków. Tak samo zresztą jak szkoleniowiec gości Jürgen Klopp. Legioniści jak tracili łatwo bramki, tak tracą. Problemy ze skutecznością pod bramką rywala to też żadna nowość. Już w trzeciej minucie piłkarze Legii powielili błąd, do którego przyzwyczajają od początku przygotowań. Warszawianie tylko w jednym meczu, w którym grali w najmocniejszym składzie, nie stracili tego lata gola (wygrany 1:0 sparing z Universitateą Cluj).


Polska the Times - Zepsuł piknik czy nie zepsuł? Takie pytanie można było sobie zadać, opuszczając w niedzielę stadion przy Łazienkowskiej. Chodzi rzecz jasna o Roberta Lewandowskiego, po którego trafieniu Borussia Dortmund pokonała 1:0 Legię Warszawa. I tak, i nie. Z jednej strony zepsuł, bo choć był to tylko mecz towarzyski, to jednak nikt nie lubi oglądać, jak jego zespół przegrywa. Z drugiej jednak, bez choćby jednej bramki "widowisko", jakim uraczyły nas obie drużyny, było by jeszcze mniej strawne do oglądania.


Przegląd Sportowy - Przyjazd mistrza Niemiec nie wzbudził dużego zainteresowania w stolicy. Pepsi Arena wypełniła się w zaledwie jednej trzeciej. Pod kasami przez pół dnia były ogromne kolejki, część widzów wyrabiała karty kibica, dopiero wtedy mogli nabyć wejściówkę. Wszystko trwało długo, część zainteresowanych obejrzeniem spotkania nie zdążyła kupić biletu, inni rezygnowali. Do tego doszedł okres wakacyjny i kolejne nieporozumienie na linii kibice-klub. Przed spotkaniem nie pozwolono na wniesienie flagi upamiętniającej zbliżającą się 68. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Uznano, że jej eksponowanie w czasie meczu z niemieckim zespołem, byłoby dwuznaczne. W rewanżu grupy kibicowskie poinformowały, że nie będą prowadzić dopingu.


Na boisku Legioniści przekonali się, ile im jeszcze brakuje do Borussii. Niemiecki zespól przewyższał polską drużynę pod każdym względem. Szybkość gry, zaawansowanie techniczne, przede wszystkim umiejętność podjęcia decyzji o zagraniu i odpowiedzialność za nie. Nie oznacza to, że był to mecz jednostronny. Legia próbowała nawiązać walkę, której - jak na mecz towarzyski - było sporo. Nikt nie odstawiał nogi. Na wyróżnienie zasłużyli Duąan Kuciak, który obronił kilka groźnych strzałów i Jakub Kosecki. Lewy obrońca Borussii Chris Lowe na pewno zapamięta 22-latka, bo ten kilka razy mu uciekał.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.