News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Definicja frajerskiej porażki

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

31.10.2013 09:40

(akt. 21.12.2018 15:23)

Dzisiejsza prasa sportowa wiele miejsca poświęca wczorajszemu meczowi Zawiszy z Legią. Podkreślane są błędy i styl w jakim przegrał aktualny lider tabeli i mistrz Polski. Oto kilka wybranych tytułów prasowych - Przegląd Sportowy - Pogromcy faworytów; Gazeta Wyborcza - Gdzie jest ta Legia?; Rzeczpospolita - Mistrz jest zmęczony; Polska the Times - Legia nie traci goli, sama je sobie strzela; Fakt - Dusan wracaj!; Super Express - Bezlitosny Wahan.

Przegląd Sportowy - Jeśli do tej pory nie istniało pojęcie frajerskiej porażki, to piłkarze Legii Warszawa je w środę zdefiniowali. To, że Legia rozegrała najgorszy mecz w sezonie, nie jest najistotniejsze. Jakub Rzeźniczak i Wojciech Skaba swoimi beznadziejnymi zagraniami wykreowali bohatera: Wahana Geworgjana. Dwukrotnie idealnie wyłożyli Ormianinowi piłkę jak na tacy, a jemu pozostało tylko jedno: skierować ją do siatki. Tym samym Tarasiewicz po raz pierwszy ograł swojego bliskiego kolegę, Jana Urbana. Dominik Furman schodząc z murawy ciskał butelką ze złości, ale na boisku nic nie dał drużynie. Podobnie można powiedzieć o zdecydowanej większości piłkarzy Legii, może poza Tomaszem Brzyskim i Helio Pinto, ewentualnie Tomaszu Jodłowcu. Reszta powinna wracać do Warszawy, jak było w kultowym "Piłkarskim pokerze", osobowym, drugą klasą.


Gazeta Wyborcza - Gra mistrzów Polski w Bydgoszczy długimi momentami zakrawała na kpinę. Po żenujących błędach zostali ośmieszeni przez Zawiszę i zasłużenie przegrali 1:3, ale pozostali liderem ligi. Nie wiadomo, który ze straconych goli w Bydgoszczy był w bardziej bezmyślny sposób podarowany rywalowi. Ten pierwszy, w 6. minucie, gdy Jakub Rzeźniczak poślizgnął się na piłce, przejął ją Wahan Geworgian i spokojnie minąwszy Wojciecha Skabę, z zimną krwią kopnął do bramki? A może drugi? Wtedy Wawrzyniak za lekko podał do bramkarza, ten kopnął piłką wprost w Geworgiana i 32-letni Polak ormiańskiego pochodzenia zdobył jednego z łatwiejszych goli wsezonie. Ale to nie była ostatnia bramka dla Zawiszy, bo okazało się, że błędy, które legioniści są w stanie popełnić w jednej tylko akcji, mnożą się w nieskończoność. W 55. minucie po raz nie wiadomo który w sezonie warszawianie lekkomyślnie stracili piłkę w okolicach środka boiska. I znowu nie znalazł się nikt - choć było sporo czasu i okazji - kto przerwałby akcję. Wszyscy legioniści jak jeden mąż patrzyli, jak Masłowski podaje Lewczukowi, jak ten zagrywa wpole karne do Luisa Carlosa, jak ten bez stresu wyprzedza Bereszyńskiego i strzela bramkę.


Rzeczpospolita - Zawisza Bydgoszcz zasłużenie pokonał Legię 3:1. Na szczycie tabeli ścisk, jak w tokijskim metrze. To nie był przypadek, piłkarze z Warszawy nie mogą mówić o pechu. Oduczyli się wygrywać, w ostatnich sześciu spotkaniach potrafili pokonać tylko Piasta Gliwice. W ich grze nie widać radości, snują się po boisku, jakby czekali na koniec od pierwszego gwizdka. Zawisza nie potrafił wygrać z Legią od 1978 roku, od 19 lat nie było go w ekstraklasie, w środę w Bydgoszczy nie pozostawił jednak cienia wątpliwości, kto jest lepszy.

Polska the Times - Do tego, że Legia Warszawa kompromituje się w europejskich pucharach jej kibice zdążyli już się przyzwyczaić, ale to co wydarzyło się w środę w Bydgoszczy przeszło chyba ich wyobrażenia. Aktualny (wciąż) mistrz Polski nie dość, że przegrał 1:3 ligowy mecz z Zawiszą, to jeszcze zrobił to w kuriozalnych okolicznościach, tracąc dwa gole po koszmarnych błędach. Dla Zawiszy było to trzecie zwycięstwo z rzędu w tym sezonie. Dla Legii czwarta porażka. W pełni zasłużona, bo w drugiej połowie cały zespół zagrał dramatycznie słabo. Jeszcze kilka takich spotkań i może się okazać, że trener Jan Urban będzie musiał pakować walizki. Ostatnio mówiło się zresztą, że działacze już rozglądają się za jego następcą.


Fakt - Wojciech Skaba był antybohaterem wczorajszego meczu z Zawiszą (1:3). Wszyscy czekają, by między słupki wrócił już Dusan Kuciak, który przechodzi rehabilitację po kontuzji. Od początku spotkania postawa defensorów Legii wołała o pomstę do nieba. W pierwszej połowie Jakub Rzeźniczak dał się przepchnąć Wahanowi Geworgianowi, co wykorzystał napastnik Zetki. Po przerwie Skaba popisał się jeszcze bardziej. Zastępujący Kuciaka bramkarz podał piłkę pod nogi Geworgianowi. Napastnik mógł tylko podziękować nieporadnemu bramkarzowi Legii za prezent i strzelić kolejnego gola. Załamanych legionistów dobił Luis Carlos.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.