News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Franek oszukał Szulera

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.11.2012 08:40

(akt. 21.12.2018 15:24)

Poniedziałkowa prasa sportowa dość dużo miejsca poświęca meczowi Legii z Jagiellonią i pierwszej, ligowej porażce zespołu Jana Urbana w tym sezonie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Frankowski kocha stolicę; Gazeta Wyborcza - Igranie z ogniem; Rzeczpospolita - Sabotaż w Legii; Gazeta Polska Codziennie - Najdziwniejsza liga świata; Polska the Times - Legia zagrała tak, że trener jej nie poznał; Fakt - Legia padła ofiarą Szulera; Super Express - Franek szukał Szulera.

Rzeczpospolita - Największym atutem Jagiellonii jest jednak Tomasz Frankowski. Raz podał, raz strzelił i to wystarczyło do zwycięstwa nad Legią. W Białymstoku powinni go nosić na rękach. Oprócz umiejętności piłkarskich Frankowski ma też inne, które wpływają na jego klasę. Wiedział, że jak będzie biegał w pobliżu Marko Sulera, to wcześniej czy później wygra. Kiedy zobaczyłem pierwszy raz słoweńskiego obrońcę, trochę się zdziwiłem, że gra w Legii. Potem to zdziwienie się pogłębiało. Po sobotnim meczu uważam, że w klubie powinno się znaleźć tego fachowca, który sprowadził Sulera na Łazienkowską, bo to był sabotaż. Może to jest ta sama osoba, która nie chciała nawet obejrzeć obrońcy Adama Pazio z Huragana Wołomin, polecanego przez byłego piłkarza Legii Krzysztofa Gawarę. Nie chciała go Legia, to wzięła Polonia, i ma z tego pożytek.


Przegląd Sportowy - Ci, którzy oglądali Legię w tym sezonie, w pierwszej połowie przecierali oczy ze zdumienia. To było najsłabsze 45 minut w wykonaniu zespołu Jana Urbana. Realizowanie założeń taktycznych wyglądało jak gra 7-letnich chłopców stawiających pierwsze futbolowe kroki. Po kilku zawodników do piłki, brak wyjścia na pozycję, a w środku pola dziura wielka jak lej po bombie. Ofensywnego pomocnika (Miroslava Radovicia) często dzieliło od dwójki defensywnych (Ivicy Vrdoljaka i Daniela Łukasika) prawie 40 metrów. Vrdoljak i Łukasik grali głęboko, jakby chcieli być kolejnymi stoperami. Goście zdominowali tę najważniejszą strefę i mieli blisko do bramki Duąana Kuciaka. Urban rzeczywiście nakazał defensywnym pomocnikom zagęszczenie środka pola, asekurację i ostrożną grę, ale ci te wskazówki wzięli sobie aż za bardzo do serca. Akcja gości, strata, przejęcie piłki, strata - tak wyglądała pierwsza część. Irytująca Legia na własne życzenie grała długimi podaniami, czego w poprzednich meczach nie praktykowała. Zmienił to dopiero w drugiej połowie Dominik Furman.


Super Express - Brakowało nam tylko tej truskawki na torcie - opisał pierwsze 35 minut trener Jagiellonii Tomasz Hajto. W 36. minucie piłkarze "Jagi" wreszcie doczekali się "truskawki". Frankowski idealnie dograł do Dawida Plizgi, który zakończył piękną akcję, sprytnie pokonując Dusana Kuciaka. Po przerwie legioniści ruszyli do wściekłych ataków, szybko udało im się wyrównać i wydawało się, że po raz kolejny w dramatycznej końcówce odwrócą losy meczu. Nie tym razem. - Kiedy się ciągle igra z ogniem, nie zawsze można ugasić pożar. W końcu się poparzyliśmy - podsumował mecz trener "wojskowych" Jan Urban. Oliwy do gaszonego przez Legię ognia dolali bramkarz Słowik i snajper Frankowski.Pierwszy bronił jak w transie, doprowadzając do rozpaczy bliskich strzelenia kolejnego gola gospodarzy. A drugi skarcił legionistów, wykorzystując ich juniorski błąd i znów wyprowadzając "Jagę" na prowadzenie. W 76. minucie stoper Marko Szuler wygłupił się strasznie. Gapił się jak zahipnotyzowany na spadającą leniwie w pole karne tuż obok niego piłkę. Z prezentu skorzystał "Franek łowca bramek", dorzucając do asysty gola - jego trafienie numer 164 w Ekstraklasie.

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.