prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Książę Filip

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

15.03.2021 10:50

(akt. 15.03.2021 10:57)

Piłkarze Legii Warszawa wygrali przy Łazienkowskiej z Wartą Poznań i utrzymali siedem punktów przewagi w tabeli nad drugą Pogonią Szczecin. Poniedziałkowa prasa sportowa podkreśla przede wszystkim znakomitą formę Filipa Mladenovicia. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Życiowa forma Serba, Książę Filip Fakt - Serb ma sezon życia; Gazeta Polska Codziennie - Kolejny krok do mistrzostwa; Gazeta Wyborcza - Polska szkoła centrostrzału; Super Express - Mladenović ciągnie Legię po tytuł; Sport - Godna porażka z mistrzem.

Przegląd Sportowy - Legia utrzymała siedmiopunktową przewagę nad Pogonią. Mistrzowie Polski są na dobrej drodze, by obronić tytuł, ich wahadłowy Filip Mladenović jest w tym roku jednym z najlepszych piłkarzy ekstraklasy, a Paweł Wszołek i Bartosz Kapustka podtrzymują wysoką formę. I to właściwie tyle z pozytywów, o których można napisać po sobotnim spotkaniu z Wartą. Mecz z beniaminkiem, mimo że wygrany, uwypuklił, ile jeszcze pracy jest przed drużyną Czesława Michniewicza, jak wiele problemów ma jeszcze ten zespół z koncentracją w kluczowych momentach, do tego wciąż za często gospodarzom przytrafiają się indywidualne błędy, a piłkarze Warty pokazali, jak wyłączyć z gry Luquinhasa - Brazylijczyka pilnowało najczęściej dwóch-trzech rywali.

Strata dwóch bramek w meczu z beniaminkiem i nerwy do ostatniej minuty to sytuacja, która zespołowi z takimi aspiracjami nie powinna się przytrafiać. Legia łatwo bramki zdobywała, ałe i łatwo traciła. Trener Warty Piotr Tworek zapewniał przed tym meczem, że scenariusz z listopada, kiedy jego drużyna przegrała z mistrzem Polski 0:3, już się nie powtórzy. Widział, jaki postęp od tamtego czasu zrobili jego piłkarze, miał przekonanie, że są w stanie podjąć równorzędną walkę z legionistami.

Fenomenalnie grał Mladenović. Był najlepszy na boisku. Jego czwarta żółta kartka spowodowała jednak problem dla Michniewicza, który musi znaleźć sposób, by w następnym meczu zastąpić tak cennego zawodnika. I kolejny raz spróbować uszczelnić defensywę, by jego zespół nie doprowadzał do takiej sytuacji jak w sobotę, kiedy po dotknięciu piłki ręką przez Wszołka był rzut karny dla gości, a w końcówce sędzia sprawdzał, czy Mateusz Wieteska nie popełnił tego samego błędu. Nieprzepisowego zagrania nie było, gospodarze zdobyli komplet punktów. Warta nie była już tak słaba jak w listopadzie, ale jej aspiracje są zupełnie inne niż legionistów.

Fakt - Filip Mladenović postawą na boisku udowadnia, że wiek nie musi być dla piłkarza żadną przeszkodą. Serb z każdym kolejnym rokiem staje się lepszym zawodnikiem - obecny sezon jest najlepszy w jego karierze. Obrońca Legii, który strzelił dwa gole i miał asystę w meczu z Wartą, przyznaje, że to, co się teraz dzieje, wcale go nie zaskakuje. - Kiedy byłem w Lechii, czułem, że to jeszcze nie jest mój szczyt, że jestem, w stanie piąć się górę - mówi Serb. - Pokazuję, że miałem rację. Mam nadzieję, że mogę osiągnąć jeszcze więcej, ale najważniejsze, abym był zdrowy. Wtedy zrobię jeszcze coś ważnego. Mladenović ma dużą szansę przypieczętować dobrą formę pierwszym mistrzostwem Polski w karierze. Legia jest na pozycji lidera w dużym stopniu dzięki, jego bardzo dobrej grze - takiej, jak w sobotnim meczu z Wartą.    - W Legii to nic nowego, tutaj zawsze gra się o mistrzostwo Polski, więc na nikim wskoczenie na pozycję lidera wrażenia nie robi - mówi wprost Mladenović. Jest w szczytowej formie, uspokoił swój temperament. W poprzednim sezonie po 21 kolejkach miał aż 12 żółtych kartek. Teraz ma ich trzy razy mniej, choć ta którą otrzymał w sobotę, zabolała go bardzo mocno - nie może wystąpić w następnej kolejce z Zagłębiem Lubin.

Gazeta Polska Codziennie - Podopieczni trenera Czesława Michniewicza świetnie zaczęli spotkanie. Już w trzeciej minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, wynik otworzył Serb Filip Mladenović. Legia miała przewagę, ale w 27. minucie niespodziewanie goście doprowadzili do remisu. Błąd popełnił bramkarz Artur Boruc, a na listę strzelców wpisał się Jan Grzesik. Prawdopodobnie obrońca Warty próbował dośrodkować, ale piłka wpadła do siatki. Z remisu zieloni cieszyli się tylko trzy minuty. Tym razem Mladenović dośrodkował, a zamykający akcję Paweł Wszołek pokonał Adriana Lisa. Legia zwiększyła prowadzenie w 60. minucie. Wówczas, po skutecznej dobitce strzału Brazylijczyka Luquinhasa, rozgrywający świetne spotkanie Mladenović cieszył się z drugiego gola. Serb w tym sezonie zdobył już sześć bramek, co czyni go najskuteczniejszym obrońcą w ekstraklasie. Ambitnie grającą Wartę stać było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. W 79. minucie Mateusz Kupczak wykorzystał rzut karny. Sędzia Piotr Lasyk podyktował go po tym, jak piłka trafiła w polu karnym w rękę Wszołka. Arbiter skorzystał w tej sytuacji z systemu VAR.

Gazeta Wyborcza - Jesienią Warta tylko w jednym meczu dała się zdominować, była wyraźnie słabsza od rywala - był to mecz z Legią Warszawa, przegrany 0:3. Na Łazienkowskiej w sumie było podobnie, gołym okiem było widać, piłkarze której drużyny lepiej grają. W polskiej lidze nie musi to oznaczać, że wynik jest oczywisty - choć Legia strzeliła trzy gole (świetny mecz rozegrał zdobywca dwóch z nich Filip Mladenović), to do końca nie była pewna zwycięstwa. Centrostrzał Jana Grzesika w pierwszej i rzut karny wykorzystany przez Mateusza Kupczaka w drugiej połowie i było 3:2. Po zwycięstwie nad Wartą Legia utrzymała siedmiopunktową przewagę w tabeli nad drugą Pogonią Szczecin, która w piątek wygrała 1:0 na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Do końca sezonu drużynom z czołówki pozostało dziewięć meczów, siódmy tytuł mistrzowski dla Legii w ostatnich dziesięciu sezonach jest już coraz bardziej pewny.

Super Express - Filip Mladenović stał się prawdziwym liderem Legii Warszawa. Strzela gole i wspaniale asystuje. W meczu z Wartą Poznań (3:2) serbski obrońca dwie bramki strzelił, a trzecią wypracował. Legia nie zapłaciła za niego nawet złotówki. Latem przyszedł z Lechii za darmo, ale dosyć powoli budował pozycję w klubie. Teraz jest gwiazdą całej ligi i piłkarzem, bez którego trudno wyobrazić sobie zespół z Łazienkowskiej. W meczu z Wartą zaliczył dublet, dołożył też asystę przy golu Pawła Wszołka. Warszawskie ściany mu służą - trzy spotkania, trzy gole, trzy asysty. W sumie strzelił już pięć goli i zanotował sześć asyst w tym sezonie. Skąd ta eksplozja formy? Sekret tkwi w ustawieniu. Legioniści grają systemem 1-3-5-2. Wahadłowi na prawej stronie boiska się zmieniają, ale lewa strona to królestwo Mładenovicia. - Nie grałem zbyt długo w takiej formacji jako wahadłowy, ale mówiłem wiele razy, że podoba mi się to, częściej podłączam się do ataku - tłumaczył po meczu Mladenović. Jego formę dostrzegł również selekcjoner reprezentacji Serbii Dragan Stojković, powołując go na marcowe spotkania el. MŚ.

Sport - Legia od początku spotkania chciała narzucić gościom swoje tempo gry. Dlatego bardzo szybko, bo już w trzeciej minucie gola zdobył Filip Mladenović. Po strzale Serba piłka trafiła w zawodnika drużyny przeciwnej i zmyliła Adriana Lisa. Objęcie szybko prowadzenia dało Legii swobodę. Piłkarze Piotra Tworka do samego końca próbowali wyciągnąć choćby punkt z tej rywalizacji. W ostatnich sekundach spotkania mieli kilka rzutów rożnych, które stwarzały zamieszanie przed bramką Boruca, ale nie dały rzeczywistych korzyści. I choć Warta przegrała, to należy zaznaczyć, że chęci do wyrównania im nie brakowało.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.