prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Legia na czerwono ze wstydu

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.02.2022 10:45

(akt. 14.02.2022 11:18)

Poniedziałkowa prasa sportowa podkreśla, że Legia w meczu z Wartą była słaba i bezbronna, a aktualni mistrzowie Polski przegrali w pełni zasłużenie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Głos Wielkopolski - Warta podbiła Łazienkowską; Przegląd Sportowy - Borucowi puściły nerwy; Super Express - Legia wstydu Warta; Gazeta Wyborcza - Dramatyczna Legia przegrała i spada w otchłań; Sport - Legia na czerwono - ze wstydu i nie tylko.

Głos Wielkopolski - Warta Poznań przerwała serię porażek z Legią i sensacyjnie wygrała przy Łazienkowskiej. To zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone, bo poznaniacy byli lepszym zespołem od faworyzowanych gospodarzy. Pokonali mistrzów Polski wolą walki, zaangażowaniem i organizacją gry. Nagrodą za tę postawę było opuszczenie strefy spadkowej! Przy Łazienkowskiej szybko okazało się, że Zieloni nie ograniczą się tylko do przeszkadzania faworyzowanym gospodarzom. Gości przede wszystkim nie zjadła presja i trema. Byli od początku bardzo skoncentrowani, zdyscyplinowani i walczyli z pasją o każdą piłkę. Legię wyraźnie zaskoczyła determinacja Zielonych. Nie miała na nią żadnego lekarstwa. A, że poznaniacy byli szybsi i lepsi motorycznie praktycznie nie dopuszczali legionistów do sytuacji bramkowych.

Wyróżniali się wszyscy środkowi obrońcy. Łukasz Trałka i Dawid Szymonowicz wygrywali raz za razem pojedynki na ziemi i w powietrzu. Robert Ivanov imponował spokojem i wyczuciem. Warta po przejęciu piłki nie wybijała jej na oślep, ale też próbowała szybko ją rozegrać. Legii, której piłkarze byli często podwajani, gra natomiast zupełnie się nie kleiła.

Przegląd Sportowy - W 71. minucie spotkania Artur Boruc chciał rozpocząć akcję swojego zespołu, ale drogę zabiegł mu Dawid Szymonowicz, który utrudnił wznowienie gry. Nie namyślając się wiele doświadczony bramkarz odepchnął rywala, kładąc dłoń na jego głowie. Napastnik Warty upadł, a sędzia - po wideoweryflkacji - podyktował jedenastkę, wyrzucając jednocześnie Boruca z boiska. Wykonawca - Adam Zrelak - fatalnie przestrzelił, ale nie uchroniło to warszawskiej drużyny od niespodziewanej, ale jednak zasłużonej porażki. Zamiast uciec ze strefy spadkowej, Legia się w niej pogrąża.

Porażka z Wartą jest 14. w tym sezonie - tylu przegranych w jednych rozgrywkach Legia nie zaliczyła nigdy. Trzynastokrotnie przegrywała tylko w 1936 roku i w rozgrywkach 1975/76. Teraz znowu gra zawstydzająco słabo, kolejny raz żegnały ją gwizdy i jest jasne, że z taką kadrą do końca będzie drżała o ligowy byt.

Super Express - To miał być kolejny krok w stronę ucieczki ze strefy spadkowej, a skończyło się wielką wpadką. Legia przegrała u siebie z Wartą Poznań 0:1 w meczu 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Antybohaterem stołecznego klubu został Artur Boruc.

Do czterech razy sztuka! Pierwsze trzy (i zarazem wszystkie) mecze Warty z Legią po powrocie do elity kończyły się porażkami (0:2, 2:3, 0:3), ale wczoraj nadeszło przełamanie. W starciu z warszawianami, gdzie udanych akcji z obu stron było jak na lekarstwo, wystarczyła jedna bramka. W 24. min zdobył ją Dawid Szymonowicz, który w polu karnym tylko przyłożył nogę po podaniu Adama Zrelâka. Legioniści zawiedli na całej linii, żaden z ich ataków nie był w stanie zagrozić bramce Adriana Lisa. Frustracja gospodarzy rosła z minuty na minutę, a nerwy najbardziej puściły Borucowi. Chcąc rozpocząć szybki kontratak Legii, natknął się na przeszkodę - Szymonowicza, którego położył na ziemię. Efekt? Czerwona kartka i karny dla gości. Zmarnowany przez Zrelaka. Dlatego Legia przegrała „tylko" 0:1.

Gazeta Wyborcza - Wydarzeniem drugiej połowy była sytuacja z 70. minuty meczu. Wtedy Artur Boruc złapał piłkę w polu karnym i chciał szybko uruchomić kontratak. Bezsensownie odepchnął jednak Szymonowicza, który stanął na jego drodze. Sędzia obejrzał sytuację na VAR i ukarał bramkarza Legii czerwoną kartką. Wściekły Boruc zrugał arbitra i w nerwach zapomniał dać jednemu ze swoich kolegów opaskę kapitańską.Za Boruca wszedł Cezary Miszta i za chwilę musiał bronić rzut karny. Zrelak mógł mieć gola i asystę w meczu, ale nie trafił w bramkę. Mimo gry w dziesiątkę, Legia mogła wyrównać. W 83. minucie dośrodkował rezerwowy Ciepiela, ale Thomas Pekhart strzelił głową nad poprzeczką. W ostatnich minutach Warta dominowała na boisku, długo rozgrywała swoje akcje, mogła podwyższyć wynik, ale Łukasz Trałka spudłował z bliska. Po tej porażce Legia Warszawa przegrała po raz czternasty w sezonie, co jest rekordem w historii klubu. Legia spadła na przedostatnie miejsce w tabeli. Ma dwa punkty straty do bezpiecznej strefy, ale też jeden mecz rozegrany mniej.

Sport - Jakbyście dopiero włączyli, to przez 18 minut nie wydarzyło się jeszcze nic – pisał na Twitterze w trakcie spotkania dyrektor Canal+ Sport Michał Kołodziejczyk, dobrze oddając „widowiskowość” spotkania na dole tabeli. Mistrz Polski nie miał kompletnie żadnego pomysłu na świetnie zorganizowanego taktycznie outsidera. Był bardzo niemrawy i nieporadny, co pokazała 23 minuta. Warta starała się wgryźć jakoś w pole karne gospodarzy, ale za mało było u niej dokładności. Legia jednak mimo kilku okazji nie potrafiła skutecznie wybić piłki, czego kulminacyjnym momentem była próba Mattiasa Johanssona. Szwed kopnął futbolówką w Adama Zrelaka, ta odbiła się potem od Pawła Wszołka i ponownie znalazła się pod nogami słowackiego snajpera, który dograł ją do obecnego na wprost bramki Dawida Szymonowicza. Zawodnik gości był kompletnie niepilnowany przez nieprzygotowanych obrońców i z łatwością trafił do siatki.

Z pozoru – jak przez większość czasu – nie działo się nic specjalnego, co było oczywiście na rękę Warcie. Gdy warszawski bramkarz Artur Boruc złapał piłkę, przed nim wyrósł Szymonowicz, stając na drodze 41-latka. Doświadczony golkiper bezceremonialnie odepchnął rywala, uderzając go w twarz, do czego po chwili wrócił VAR. Decyzja mogła być tylko jedna – czerwona kartka za chamskie zachowanie ulubieńca trybun oraz rzut karny dla „zielonych”. Niestety dla gości, ale wtedy nadszedł najgorszy moment meczu dla Zrelaka, który fatalnie przestrzelił. Osłabiona Legia nie nabrała jednak rozpędu i przez całe spotkanie stworzyła… ledwie jedną przyzwoitą sytuację bramkową. W końcowych minutach można było zobaczyć obrazek Warty, która spokojnie operuje futbolówkę na połowie mistrza Polski, a jego piłkarze niespecjalnie kwapią się do tego, aby coś z tym faktem zrobić. Pozytywów u „wojskowych” było mało. Rezerwowy 20-latek Bartłomiej Ciepiela próbował rozruszać nieco grę zespołu, ale pod względem jakości zmienników dużo lepiej wypadła Warta. I to ona uciekła w końcu ze strefy spadkowej, pozostawiając na przedostatnim miejscu beznadziejną Legię.

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.