News: Przegląd prasy: Oblany test przed Dundalk

Przegląd prasy: Legia nowym liderem

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.02.2016 09:32

(akt. 05.01.2019 10:17)

Poniedziałkowa prasa sportowa wiele miejsca poświęca meczowi Legii z Ruchem, Podkreślany jest fakt znakomitego przygotowania motorycznego oraz powrót na pozycję lidera po 197 dniach. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy: Warszawa doczekała się lidera; Gazeta Wyborcza - Lider już w Warszawie. Legia wygrywa z Ruchem i przeskakuje w tabeli Piasta; Fakt: Legia przegoniła Piasta; Super Express - Legia wróciła na fotel lidera; Rzeczpospolita - Legia nowym liderem.

Przegląd Sportowy - Po 197 dniach legioniści znowu na czele. Niebieskim wystarczyło animuszu na kilkanaście minut. Minuta, dwie, trzy, pięć - czas mijał, a Legia jakby zaskoczona ofensywną i agresywną grą Niebieskich. Ruch chciał pokazać, że nie pęknie, że stać go na walkę z gospodarzami. Wprawdzie żadnego zagrożenia nie było, ale przyjezdni nie dopuszczali legionistów pod bramkę. Zapewne takie były założenia Waldemara Fornalika, ale jego zespół nie wytrzymał tempa i po obiecującym początku potem stanowił już jedynie tło dla rozpędzonej drużyny Stanisława Czerczesowa. Ta cel zrealizowała już po trzeciej wiosennej kolejce, czyli dzięki wczorajszej wygranej wyprzedziła Piasta Gliwice. To, co najbardziej charakterystyczne dla obecnej Legii, to jej konsekwencja. Niezależnie od przeciwnika gra podobnie. Żaden z zawodników nie odpuszcza, nawet gdy mu nie idzie, walczy (jak w niedzielę Michał Masłowski). Nie można powiedzieć, że zawiódł. Po prostu inni byli lepsi. Fornalik dobrze przygotował zespół do meczu. Ruch zaczął nieźle, nawet dobrze, ale w końcu musiał ustąpić, bo po prostu nie prezentował takiej jakości. Legia także nie grała kosmicznie, ale miała indywidualności. Ondreja Dudę, który zagrał najlepszy mecz od roku. Solidnego Ariela Borysiuka, nieobliczalnego Tomasza Jodłowca, Michała Pazdana praktycznie nie do przejścia. I tak można dalej wymieniać.


Gazeta Wyborcza - Trzy zwycięstwa, osiem goli strzelonych, jeden stracony. Tak 2016 rok w ekstraklasie zaczęła Legia. Dziewięciu punktów w lidze nie zdobyła w tym roku żadna inna drużyna. A warszawianie tak dobrego początku wiosny nie mieli od 10 lat. Od sezonu 2005/06, kiedy rozpędzony zespół Dariusza Wdowczyka wygrał na wiosnę dziewięć pierwszych meczów, a potem zdobył mistrzostwo.  O tym, że na stulecie klubu Legia też ma mistrzowskie aspiracje, pisać nie trzeba. Ale jeśli ktoś w niedzielę spodziewał się ich potwierdzenia, absolutnej dominacji ze strony Legii, to na początku meczu mógł być nieco rozczarowany. Legioniści nie zaczęli spotkania z Ruchem tak dobrze jak dwa tygodnie temu z Jagiellonią (4:0), kiedy w pierwszym kwadransie pozwolili jej z piłką przebywać na własnej połowie tylko przez 21 sekund. Ruch przy piłce był częściej niż Jagiellonia. Atakował co prawda słabo, ale za to nieźle radził sobie z wysokim pressingiem Legii, a momentami grał równie agresywnie jak ona. Piłkarze Waldemara Fornalika nawiązywali walkę, i to całkiem długo, ale w końcu się pogubili i sami sprezentowali Legii gola. W 31. minucie Ondrej Duda wypuścił na lewe skrzydło Nemanję Nikolicia. Napastnik Legii dośrodkował w pole karne, gdzie Aleksandar Prijović już składał się do strzału, ale uprzedził go Paweł Oleksy, który wpakował piłkę do własnej bramki.

Fakt - Trzech meczów w rundzie wiosennej potrzebowali piłkarze Legii, by wyprzedzić Piasta i awansować na pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy. Zespół Stanisława Czerczesowa pokonał Ruch 2:0 i został liderem po raz pierwszy od 4. kolejki sezonu. – Jestem trenerem a nie matematykiem. Dla mnie najważniejsze są kolejne wygrane, nie zajmuję się systemem rozgrywek. Pokonaliśmy zespół, który w dwóch poprzednich spotkaniach nie stracił gola. Gratuluję moim zawodnikom – powiedział szkoleniowiec Legii. Jego zawodnicy zgodnie z oczekiwaniami kibiców rzucili się na Niebieskich od pierwszej minuty. Przed przerwą gola samobójczego strzelił obrońca Ruchu Paweł Oleksy. Sędzia Paweł Gil, powinien jednak przerwać akcję Legii, bo na spalonym był Nemanja Nikolić. – Ta bramka odwróciła losy meczu. Wcześniej broniliśmy się skutecznie, choć legioniści byli bardzo agresywni. Później nas zdominowali – mówił trener Ruchu Waldemar Fornalik.  W stołecznym zespole nie widać było braku dwóch zawieszonych za żółte kartki piłkarzy: Guilherme i Michała Kucharczyka. Z dobrej strony pokazał się Ondrej Duda, gorzej zagrał Michał Masłowski. Drugiego gola dla Legii strzelił czeski prawoskrzydłowy Adam Hlousek, dla którego była to pierwsza bramka po transferze ze Stuttgartu.


Super Express - Gonili, gonili i wreszcie się udało! Legia potrzebowała zaledwie trzech wiosennych kolejek, by nie tylko odrobić pięciopunktową stratę do Piasta Gliwice, ale i wyprzedzić lidera o dwa „oczka”. Wicemistrzowie wczoraj po raz kolejny dali demonstrację siły i pokonali Ruch Chorzów 2:0. – Na tabelę spojrzymy po ostatnim spotkaniu – mówił przed meczem trener Legii Stanisław Czerczesow, ale piłkarze nie ukrywali, że celem jest jak najszybsze odzyskanie prowadzenia. Ostatni raz plecy reszcie ligi pokazywali 15 sierpnia. Legioniści przegrali 1:2 z Piastem w 5. kolejce, stracili prowadzenie i potrzebowali 19., by znów być na szczycie.


Rzeczpospolita - Drużyna Stanisława Czerczesowa, bez pauzujących za kartki Michała Kucharczyka oraz Guilherme, pokonała Ruch 2:0. Legia była drużyną lepszą, świetny mecz, być może najlepszy w tym sezonie rozgrywał Ondrej Duda. Słowak imponował luzem, niekonwencjonalnymi zagraniami, pięknymi podaniami i dryblingami. Pytanie, czy to oznacza, że w końcu otrząsnął się po tym, jak latem był już o krok od Interu Mediolan, ale z transferu ostatecznie nic nie wyszło, czy to tylko chwilowy przebłysk.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.