News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Legia wkopała Wiśle

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

03.10.2011 08:41

(akt. 21.12.2018 15:24)

<p>Poniedziałkowa prasa najwięcej miejsca poświęca hitowi minionego weekendu czyli meczowi Legii z Wisłą. Podkreślane jest przede wszystkim to, że legioniści wygrali całkowicie zasłużenie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Mistrz na deskach; Gazeta Wyborcza - Legia obnażyła mistrza Polski; Rzeczpospolita - Legia pokazuje pazur; Polska the Times - Legia obnażyła całą przeciętność Wisły; Życie Warszawy - Wisła nie zalała Legii; Fakt - Ljuboja i Gol dali ognia; Super Express - Legia wkopała Wiśle</p>

Przegląd Sportowy - Było wszystko, co w hicie ligi być powinno-bramki, kartki, walka, radość jednych, dramat drugich. Dwaj nasi przedstawiciele w fazie grupowej Ligi Europy stworzyli dobre widowisko. Wygrała Legia, drużyna lepsza, mająca więcej indywidualności, które jedną akcją potrafiły stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika i przesądzić o zwycięstwie. Wisła nie miała żadnych argumentów. Przybita ostatnimi niepowodzeniami wprawdzie próbowała stawić czoła legionistom, ale w tej chwili i w tym składzie na niewiele ją stać. Jeden czy dwa przebłyski to za mało, by wygrać przy Łazienkowskiej. Wczoraj na dobre mógł się o tym przekonać Robert Maaskant. Czas chyba, by trener Wisły poważniej zastanowił się nad przyszłością swojej drużyny. Ostatnio funkcjonuje ona mizernie. Holender będzie miał na to dwa tygodnie.


Gazeta Wyborcza - Tydzień temu po zwycięstwie z Ruchem Robert Maaskant rozbawiony pytał: - Wygraliśmy trzeci mecz z rzędu, a słyszę o kryzysie? Szkoleniowiec krakowian zapomniał dodać, że były to zwycięstwa z drużynami, z którymi Wiśle nie wypada robić nic innego, niż wygrywać. Pokonała Ruch i GKS Bełchatów w lidze oraz Iligową Flotę Świnoujście w Pucharze Polski. Dużo gorzej jego drużyna gra, kiedy trzeba zmierzyć się z przeciwnikiem równorzędnym (Legia, Apoel Nikozja, Odense) lub teoretycznie silniejszym (Twente). W ciągu czterech dni Wisła doznała dwóch bardzo poważnych porażek - w Enschede i Warszawie. Nie wszystko da się wytłumaczyć brakiem kontuzjowanych Meliksona, Małeckiego i Genkowa, zwłaszcza że Bułgara świetnie zastępuje Biton, zdecydowanie najjaśniejszy punkt Wisły w tym sezonie.


Rzeczpospolita - Ljuboja strzelał pierwszego gola, jakby tańczył walczyka. Świetne podanie Macieja Rybusa chyba trochę go zaskoczyło. Stał pół metra przed Sergeiem Pareiką i próbował dryblować. Nie wiadomo, ile w tym zręczności, a ile przypadku, ale po 25 minutach Legia prowadziła. Drugi gol to także zasługa mającego swój najlepszy czas Rybusa. Podał idealnie między obrońców do Janusza Gola i o ile do tej pory Wisła od czasu do czasu próbowała się odgryzać, o tyle teraz stać ją było głównie na faule. W drużynie z Krakowa zaczęły rządzić nerwy. Piłkarze Legii nie przerastali rywali o dwie długości, ale sprawiali wrażenie bardziej zaangażowanych. Kiedy piłkarz Wisły przyspieszał, było przy nim dwóch z Legii, kiedy strzelał, próbowało blokować go trzech.


Polska the Times - Jeśli polskiego premiera nazywa się w pewnych kręgach Donald "nic nie mogę" Tusk, to holenderski trener Wisły Kraków powinien od wczoraj nazywać się Robert "always look on the bright side of life" Maaskant. Nic w tym niby złego, że ktoś szuka jasnych stron życia. Problem w tym, że w grze Białej Gwiazdy widzi je już chyba tylko on. Trzy dni po upokarzającej porażce w Lidze Europy z Twente Enschede jego zespół doznał kolejnej. Tym razem w lidze, z Legią Warszawa. Nie tak dotkliwej, bo "tylko" 0:2, a nie 1:4. Niewielka w tym jednak zasługa aktualnego (wciąż) mistrza Polski. Gdyby gospodarze mieli lepiej ustawione celowniki, mogło skończyć się podobnie.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.