News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Milik bohaterem

Igor Kośliński

Źródło: Legia.Net

27.02.2015 08:58

(akt. 21.12.2018 15:23)

Piątkowa prasa sportowa wypowiada się o meczu Legii z Ajaksem stanowczo i bez owijania w bawełnę. Za główną postać dwumeczu uznaje zdecydowanie Arkadiusza Milika. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Z Polaków błyszczał tylko Milik; Super Express - Holendrzy zaorali Warszawę. Katem Polak Arkadiusz Milik; Fakt - Holenderska masakra! Milik bohaterem; Polska the Times - Dwie bramki Milika, mistrz Polski odpadł z Ligi Europy; Gazeta Wyborcza - Legia nieeuropejska.

Przegląd Sportowy - Jasper Cillessen podał pikę Michałowi Kucharczykowi. Ten zamiast kopnąć ją do bramki, huknął wysoko nad poprzeczką. W tej akcji, nieważnej, bo przeprowadzonej już przy wyniku 0:3, zobaczyliśmy obraz Legii z rewanżowego meczu z Ajaksem. Bezradność, kompletnie niewytłumaczalny respekt wobec rywala. Holendrzy nie musieli się zbytnio wysilać przy Łazienkowskiej – legioniści bardzo pomogli im w odniesieniu przekonującego, nie pozostawiającego złudzeń zwycięstwa. Szkoda, bo mieliśmy prawo oczekiwać od mistrzów Polski zupełnie innej postawy. Fakty są takie, że nie wygrali szóstego kolejnego spotkania.


Za rządów Henninga Berga nie widzieliśmy jeszcze tak bezradnej drużyny. Legia, nie licząc początkowych minut przed stratą pierwszej bramki, nie wyglądała jak zespół. Każdy próbował indywidualnych akcji, mało było gry kombinacyjnej. – Nie sam! Graj w piłkę! – darł się Dusan Kuciak (sam zawalił przy drugiej bramce) do Michała Żyry, dokładając jeszcze kilka przekleństw.


Paradoksalnie, ta dobra druga połowa w Amsterdamie sprawiła, że Ajax chyba w końcu wziął się na poważnie za analizę gry Legii. Takie można wyciągnąć wnioski patrząc na sposób gry Holendrów. Wiedzieli dobrze, skąd może być największe zagrożenie, podwajali krycie skrzydłowych, Kucharczyka i Żyry. Doskonale zdawali sobie sprawę, jakie są ich atuty, byli przygotowani na zejście do środka czy drybling w prawą stronę, a legioniści nie potrafili ich przechytrzyć.


Fakt
- Legia za burtą europejskich pucharów. Warszawianie ponieśli sromotną klęskę w rewanżowym spotkaniu z Ajaksem Amsterdam 0:3 (0:3), a mieli odrabiać straty, jakie ponieśli w stolicy Holandii... Ponownie mistrzów Polski skarcił reprezentant Polski Arkadiusz Milik. Zdecydowanie nie tego spodziewali się wszyscy kibice Legii. Zespół z Łazienkowskiej kompletnie zawiódł w rewanżu z Ajaksem Amsterdam. Nadzieje piłkarzy Henninga Berga umarły bardzo szybko. Już w 11. minucie po samotnym rajdzie środkiem boiska w sam środek bramki uderzył Milik. Duszan Kuciak nie był w stanie obronić tego mocnego i precyzyjnego strzału. Nie minęły dwie minuty, a na tablicy widniał już wynik 0:2. Nie popisał się słowacki bramkarz legionistów i w zamieszaniu podbramkowym do pustej bramki trafił Thulani Serero. (…) Chwilę później stołecznych zawodników dobił Milik. Polak uderzył lewą nogą zza pola karnego tuż obok słupka.


Super Express
- Żenujący dowcip sprawili piłkarze Henninga Berga polskim kibicom. W rewanżowym starciu 1/8 finału Ligi Europejskiej zostali zwyczajnie zaorani. Wielki mecz w barwach holenderskiej ekipy rozegrał Arkadiusz Milik, który dwukrotnie pokonał fatalnie dysponowanego Dusana Kuciaka. Tym samym przygoda Legii z europejskimi pucharami została - patrząc po czwartkowym meczu, na szczęście - zakończona. Koszmar, kompromitacja, koniec marzeń. Przed rewanżowym starciem Legii z Ajaksem Amsterdam, w Warszawie trwało tradycyjne pompowanie balonika. Włączyli się wszyscy. Dziennikarze, celebryci, piłkarze, działacze. Holendrzy mieli być słabi. Mieli.


Gazeta Wyborcza
- Wróciły najbardziej upiorne koszmary. Oto nasi piłkarze wychodzą na mecz pod każdym względem szlagierowy, mecz, którego wyczekiwali tygodniami i który miał im dać sławę – od 24 lat polski klub nie wyeliminował zagranicznego rywala po przerwie zimowej – a kiedy już wychodzą, to w kwadrans zaprzepaszczają wszystko. Banalny błąd Dossy Juniora w środku pola - i strata gola. Opuszczone głowy – i natychmiastowa strata następnego gola. Mecz się skończył, zanim się na dobre zaczął. Kompletne nieprzygotowanie mentalne jedynej eksportowej drużyny w tzw. ekstraklasie. Można by się nad nią znęcać długimi akapitami, bo zawiodła totalnie. Ale występ Legii w europejskich pucharach 2014/15 tylko w tym jednym – wczorajszym – rozdziale przypomina przygnębiającą opowieść, którą sezon w sezon zamęczają nas polskie kluby. Reakcje ekspertów i kibiców – tyleż rozgoryczonych, co zbaraniałych – uzmysławiają, jak imponujący skok wykonali warszawiacy. Jeszcze latem klęski z Ajaksem zwyczajnie byśmy się spodziewali, teraz serio wierzyliśmy, że uczestnikowi Ligi Mistrzów – był nie ostatni, lecz trzeci w grupie! – można przetrzepać skórę. I awansować pomimo porażki w Amsterdamie 0:1

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.