prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Pekhart ratuje i wylatuje

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.02.2021 10:15

(akt. 10.02.2021 10:19)

Środowa prasa sportowa rzadko wspomina o meczu ŁKS-u z Legią w Łodzi. Oto kilka nielicznych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Pekhart ratuje i wylatuje; Dziennik Łódzki - ŁKS zaskoczył Legię, która do końca drżała o wynik; Super Express - Legia z awansem w Pucharze Polski;

Przegląd Sportowy - Po trudnym meczu z Rakowem, który w sobotę rozegraliśmy na ciężkim boisku i po którym w zespole pojawiło się sporo mikrourazów, naciągnięć itp., znowu przyjdzie nam się zmierzyć z trudnymi warunkami, więc z ŁKS chcemy nie tylko wygrać, ale mamy to zrobić bez jakichkolwiek problemów zdrowotnych - mówił trener Legii Czesław Michniewicz przed spotkaniem z wiceliderem Fortuna 1. Ligi. Szkoleniowiec nie zmienił ustawienia zespołu - tak jak przeciwko drużynie z Częstochowy - mistrzowie Polski zagrali trójką obrońców, ale zmienił wykonawców taktyki. Najwięcej nowych twarzy pojawiło się w ofensywie. Tomas Pekhart, Luquinhas i Paweł Wszołek byli rezerwowymi. Ich miejsce w składzie zajęli Mateusz Cholewiak, Rafael Lopes i wracający po kontuzji Kacper Skibicki. Spisywali się poniżej oczekiwań. Ten ostatni został zmieniony w przerwie, bo nie bardzo wiedział, co robić na boisku. Przez dziesięć minut warszawianie mieli kłopot z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, ale później Lopes wyłożył piłkę Bartoszowi Sliszowi i defensywny pomocnik strzałem zza pola karnego i rykoszecie pokonał Arkadiusza Malarza.

Do 41. min dobrze bronił 19-letni Cezary Miszta, ale przy pomyłce obrońców po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niewiele mógł zdziałać i trener Michniewicz szybko musiał zareagować. Cztery minuty po wejściu na boisko Luquinhas przeprowadził indywidualną akcję, wyprowadził zespół na prowadzenie. Zespół cieszył się z tego jeszcze krócej niż przed przerwą, bo fatalną pomyłkę utalentowanego Miszty wykorzystał Piotr Janczukowicz. Po paru minutach na boisku pojawił się lider klasyfikacji strzelców ekstraklasy i w 82. minucie zdobył trzecią bramkę. Chwile później Czech wyleciał z boiska za kopnięcie bez piłki Macieja Dąbrowskiego. Przed końcem czerwoną kartkę dostał Pirulo z ŁKS i oba zespoły kończyły w osłabieniu. W ćwierćfinale zagra Legia.

Super Express - Nie było niespodzianki w Łodzi. Wprawdzie ŁKS przegrał 2:3 z Legią, ale trzeba przyznać, że emocji nie brakowało. Pierwszoligowiec nie wystraszył się mistrza Polski i do końca walczył o korzystny rezultat. O triumfie wicelidera Ekstraklasy przesądził rezerwowy Tomas Pekhart. Jednak Czech nie dotrwał do końca zawodów. Został usunięty z boiska za kopnięcie rywala. Arbiter podyktował jeszcze dwie czerwone kartki dla ŁKS-u. Dostali je: Pirulo i członek sztabu.

- Faworytem jest mistrz Polski, ale pierwszoligowiec zrobi wszystko, aby napsuć krwi stołecznej drużynie. Na takie spotkanie nikogo nie trzeba motywować. Ale uważam, że łodzianie mają szansę, aby powalczyć jak równy z równym - mówił nam przed spotkaniem Paweł Golański, były reprezentant Polski. Miał rację. Trzeba przyznać, że piłkarze zadbali o dramaturgię. Legia szybko wyszła na prowadzenie za sprawą Bartosza Slisza, który zaskoczył bramkarza Arkadiusza Malarza strzałem zza pola karnego. Po drodze piłka odbiła się od jednego z obrońców, czego nie spodziewał się golkiper łodzian. Niebawem dobrą sytuację miał Kacper Skibicki, ale jej nie wykorzystał. Wydawało się, że na przerwę Legia zejdzie z jednobramkowym prowadzeniem. Jednak wystarczyło gapiostwo jej defensywy i gospodarze wyrównali. Jan Sobociński został zostawiony bez opieki i z bliska trafił do bramki stołecznej drużyny.

Po przerwie trener Czesław Michniewicz na boisko wprowadził Luquinhasa. To był dobry ruch, bo już w pierwszej akcji Brazylijczyk strzelił drugiego gola. Goście krótko cieszyli się z prowadzenia. Tym razem błąd popełnił bramkarz Cezary Miszta. Na bramkę uderzył Pirulo, a młody golkiper odbił to uderzenie przed siebie. Szybko zareagował Piotr Janczukowicz i wyrównał. Po tej sytuacji szkoleniowiec mistrza Polski wprowadził na boisko Tomasa Pekharta. Najlepszy strzelec ligi w końcówce pokonał bramkarza pierwszoligowca. Zrobił to w swoim stylu: uderzeniem piłki głową. W tej sytuacji asystował Luquinhas. Po dwóch minutach Czech walczył o piłkę z Maciejem Dąbrowskim. Obaj upadli na ziemię, a napastnik warszawskiej drużyny kopnął rywala w plecy. Za to zachowanie sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Po chwili siły się wyrównały. Pirulo zaatakował Luquinhasa, którego kopnął w kolano. Sędzia najpierw pokazał mu żółtą kartkę, ale obejrzał to nieczyste zagranie za pomocą VAR-u i zmienił decyzję. Hiszpan obejrzał od razu czerwoną kartkę. Jak najbardziej zasłużenie.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.