News: Przegląd prasy: Oblany test przed Dundalk

Przegląd prasy: Prijović zapiął Pasy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.03.2016 09:40

(akt. 05.01.2019 10:17)

Poniedziałkowa prasa sportowa wiele miejsca poświęca meczowi Cracovii z Legią - podkreślana jest znakomita wiosenna dyspozycja Aleksandara Prijovicia oraz to, że Legia wygrywając wybiła "Pasom" z głowy walkę o mistrzostwo Polski. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Legia na szczycie, Pasy nie uczą się na swoich błędach; Sport - Lider bez litości; Fakt - Cracovia nie uczy się na błędach; Gazeta Wyborcza - Co robi z Legią Czerczesow?; Super Express - Prijović zapiął Pasy; Polska the Times - Prijović i Lewczuk uratowali Legii lidera' Rzeczpospolita - Liderów dwóch.

Przegląd Sportowy - Piłkarze Cracovii nie uczą się na błędach. W poprzedniej kolejce, w meczu z Lechem w Poznaniu nie uszanowali remisu 1:1 i w końcówce stracili gola. Podobna sytuacja powtórzyła się w hicie z Legią. Czekanie na gwizdek sędziego, chwila dekoncentracji, prosta strata i rywal bez litości wykorzystał podaną mu na tacy szansę. – Przegraliśmy dwa kolejne mecze, których moim zdaniem nie mieliśmy prawa przegrać. W końcówce znowu poszliśmy na całość i chyba za bardzo się zagalopowaliśmy – zastanawiał się bramkarz Pasów Grzegorz Sandomierski. – Punktów za wrażenia artystycznie nie przyznają – dodał. – Zabrakło cwaniactwa – stwierdził kapitan zespołu Piotr Polczak. – Po spotkaniu z Lechem też wszyscy mówili, że przeważaliśmy, ale z Poznania wróciliśmy bez punktów. Gramy nie tylko po to, by fajnie to wyglądało, musimy być bardziej konsekwentni.


Pierwsza akcja Legii, błędy obrońców Cracovii i Guilherme z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Zanim goście zdążyli nacieszyć się prowadzeniem, Erik Jendrišek zapakował głową piłkę do siatki. Była dopiero dziewiąta minuta gry i zanosiło się na prawdziwą kanonadę. Ale później oba zespoły wyhamowały. Owszem, tempo było nadal wysokie, na murawie sporo się działo, ale jakość akcji ofensywnych wyraźnie spadła. Dotyczy to zwłaszcza Legii. Odcięty od dobrych podań duet napastników: Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović nie stanowił wielkiego zagrożenia dla Sandomierskiego. W drugiej linii Legii brakowało kreatywnego pomocnika. Ondrej Duda i Kasper Hämäläinen są kontuzjowani, a Tomasz Jodłowiec i Ariel Borysiuk to nie są zawodnicy, którzy zaskoczą niebanalnym rozegraniem piłki.


Sport - Przez długie lata starcia krakowsko-warszawskie, które decydowały o układzie czołówki tabeli, odbywały się po drugiej stronie Błoń. Tym razem role się odwróciły - ligowy szczyt rozgrywany był przy Kałuży, a nie przy Reymonta. Dawno już starciu Cracovii z Legią nie towarzyszyła taka otoczka. 14 tysięcy osób na trybunach, gorący doping z obu stron, efektowne oprawy, a na boisku - drużyny walczące o mistrzostwo Polski. O ile jednak warszawianie do rywalizacji o taką stawkę są przyzwyczajeni, dla „Pasów” to nowość. I było to widać na boisku. Zawodnicy Jacka Zielińskiego zwykle imponują polotem, płynnością, potrafią spychać rywali do rozpaczliwej obrony, a na swojej połowie rzadko tracą piłkę. Tym razem od samego początku wyglądali na spanikowanych. Popełniali proste błędy przy wyprowadzaniu piłki, a na domiar złego Legia wykorzystała już pierwszy z nich, zamieniony bezbłędnie na gola przez najlepszego na boisku Guilherme.


Fakt - Okoliczności zdobycia zwycięskiej bramki przez Aleksandara Prijovica wzbudziły kontrowersje. Zanim bowiem piłka trafiła do napastnika Legii, doszło do starcia pomiędzy Jakubem Rzeźniczakiem a Mateuszem Cetnarskim. – Cetnarski został wycięty – nie miał wątpliwości Jacek Zieliński. – Niech mi ktoś powie, że to było czyste zagranie. Sędzia puścił parę takich sytuacji, że my tylko staliśmy i czekaliśmy na gwizdek – dodał trener Pasów, który chwilę później znowu wyraził swoje niezadowolenie z powodu pracy arbitra Bartosza Frankowskiego i ten odesłał go na trybuny. – On swoje błędy wyrównuje tym, że wyrzuca trenera na trybuny i ma czyste rękawiczki. Niestety, tak to wygląda – irytował się Zieliński. Trener nie miał jednak racji. na powtórkach wyraźnie widać, że zagranie „Rzeźnika” było czyste i o faulu nie mogło być mowy, a arbiter z bliska widział zdarzenie.

Gazeta Wyborcza - Czerczesow ułożył drużynę po swojemu. Zaakceptowali to piłkarze, współpracownicy, właściciele i akceptuje coraz więcej kibiców. Legia pod jego kierunkiem się zmienia. Odrobiła 10 punktów straty do Piasta, teraz ma jeden przewagi. On jednak uważa, że w Legii wciąż jest dużo do poprawy. – Gdyby w zespole nie było wad, nie musiałbym pracować. Mógłbym leżeć i przyjeżdżać tylko na mecze. W żadnym klubie nie ma czegoś takiego – mówi Czerczesow.


Super Express - Jesienią był zsyłany do rezerw, a kibice szydzili, że jest Zlatanem dla ubogich. Wiosną Aleksandar Prijović przyćmił największą gwiazdę Legii – Nemanję Nikolicia. Walczy za trzech i podobnie jak słynny Ibrahimović, do którego jest podobny, strzela ważne gole. W sobotę dzięki jego trafieniu Legia wygrała na stadionie Cracovii (2:1) i wciąż jest liderem. – Chcę zdobyć 20 bramek we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie – odważnie zapowiadał zimą „Prijo”. W Krakowie strzelił szóstego gola w lidze, a w sumie trzynastego dla Legii. W tym roku Prijović prezentuje się dużo lepiej niż supersnajper warszawiaków Nikolić, który już w piątym mecz z rzędu nie potrafi powiększyć imponującego dorobku 23 trafień.


Polska the Times - 25-letni Szwajcar sprawiał wrażenie, jakby strzelał kolejnego gola w gierce sparingowej, a nie końcówce meczu na szczycie decydującym o tym, kto będzie prowadził w tabeli. Dzięki trzem punktom wywiezionym z Grodu Kraka na szczycie tabeli znów znalazła się Legia, która wyprzedza Piasta (w piątek pokonał 3:2 Podbeskidzie) o punkt, Cracovię już o 12, a Pogoń o 13. Cichym bohaterem kluczowej akcji meczu z Cracovią był z kolei Igor Lewczuk, który odzyskał piłkę na połowie rywala i wyłożył ją do Prijovicia. Zrehabilitował się tym samym za bramkę na 1:1 dla „Pasów”, którą zdobył pilnowany przez niego Erik Jendrišek. 30-letni stoper w tym sezonie zrobił duże postępy, z uzupełnienia składu stał się jednym z zawodników, od których trener rozpoczyna ustalanie składu.


Rzeczpospolita - Warszawsko-gliwicki duet ucieka peletonowi, ma już ponad 10 pkt przewagi. Można chyba stwierdzić, że kwestia mistrzostwa Polski rozegra się między tymi dwoma klubami. Chociaż oczywiście należy pamiętać, że w maju – przez podział punktów – przewaga ucieczki nad grupą pościgową zmaleje o połowę.Legia wzięła sprawy w swoje ręce i osobiście wybiła Cracovii z głowy walkę o tytuł, wygrywając na stadionie przy ulicy Kałuży 2:1. Zespół Jacka Zielińskiego – mimo tej porażki – jest jedną z rewelacji sezonu i gdyby nie świetna postawa Piasta, to właśnie na Pasach skupiałaby się zachwyty wszystkich neutralnych kibiców.

Krakowianie pod kierownictwem Zielińskiego grają bardzo przyjemną dla oka piłkę – być może nawet najładniejszą w ekstraklasie – wymieniają dużo szybkich podań, cały czas chcą atakować. Nie inaczej było w sobotę. To Cracovia sprawiała lepsze wrażenie i przede wszystkim piłkarze Zielińskiego tworzyli więcej sytuacji pod bramką. Ale trzeba Legii oddać co legijne: to wielka sztuka mieć słabszy dzień, nie kontrolować meczu, a jednak wywieźć trzy punkty. I to z tak trudnego terenu, jakim w tym sezonie jest stadion Cracovii.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.