Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy: Puchar dla Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.05.2011 08:24

(akt. 14.12.2018 11:28)

Dzisiejsza prasa poświęca bardzo wiele miejsca finałowi pucharu Polski czyli meczowi Lecha z Legią. Podkreślany jest fakt zdobycia trofeum, awansu do europejskich pucharów oraz pomeczowej awantury z udziałem kibiców z Poznania. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Puchar dla Legii; Legia świętuje, sezon nie jest stracony; Gazeta Wyborcza - Zdobyli chociaż puchar; Rzeczpospolita - Legia ratuje twarz; Życie Warszawy - Legia zdobyła puchar Polski; Fakt - Legia uratowała sezon;

Gazeta Wyborcza - O tym, kto zdobędzie trofeum, zdecyduje jedna bramka" - twierdzili przed finałem byli i obecni piłkarze oraz trenerzy Legii i Lecha z nadzieją, że uda się to właśnie ich drużynie. Dla obu klubów finał PP miał być najważniejszym meczem sezonu - długimi fragmentami przypominał nienadający się do oglądania gniot. Emocje przyszły dopiero pod koniec drugiej połowy i w dogrywce, kiedy piłkarze byli zmęczeni. Lech i Legia grają tragicznie w lidze - razem przegrały w tym sezonie 20 meczów. Dlatego Puchar Polski był tak ważny.
W Poznaniu i Warszawie mają dość trenerów - José Bakero i Maciej Skorża nie zachowają swoich posad. Szkoleniowiec Legii straci ją na pewno. Bo nawet w takim meczu nie umiał wykrzesać ze swoich zawodników tego, co potrafią.  Legioniści grali słabo i chaotycznie. Przez długi czas jedynym pomysłem były dalekie wybicia piłki do osamotnionego w ataku Czecha Michala Hubnika. Jego walka z trzema rywalami z góry była skazana na niepowodzenie. Zagrożenie pod bramką Lecha warszawianie stwarzali po stałych fragmentach.

Rzeczpospolita -  W pierwszej połowie, w której Lech zdecydowanie przeważał, pięknie z ponad 30 m strzelił Dmitrije Injać. Po przerwie odpowiedział mu Manu - po jego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od Grzegorza Wojtkowiaka i przelobowała Krzysztofa Kotorowskiego. Manu mógł rozstrzygnąć mecz jeszcze pod koniec regulaminowego czasu, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Lech też miał pecha: w ostatniej akcji przed dogrywką Jacek Kiełb trafił w poprzeczkę. Legii wiatr wiał w oczy. Z powodu kontuzji po przerwie na boisko nie wyszedł już Inaki Astiz, niewiele dłużej grał Dickson Choto. Skorża, wiedząc jak ważny jest to dla niego mecz, zaryzykował zdrowie narzekającego na uraz piłkarza z Zimbabwe. Puchar wymagał ofiar, Choto raczej już w tym sezonie nie zagra.

 Mecz w Bydgoszczy nie mógł zmazać plam z całego sezonu, mógł trochę poprawić humory i sprawić, że pieniądze zainwestowane w drużynę nie okażą się zmarnowane. Puchar Polski zdobyła Legia, która źle grała w pierwszej połowie, dobrze w drugiej, a dogrywkę - tak jak rywale - poświęciła na czekanie na rzuty karne. Pudło z jedenastu metrów było tylko jedno, w pierwszej serii prosto w Wojciecha Skabę strzelił kapitanLecha Bartosz Bosacki. Piłkarze Macieja Skorży byli bezbłędni, trafiali kolejno: Alejandro Cabral, Marcin Komorowski, Ivica Vrdoljak, Jakub Rzeźniczak i Jakub Wawrzyniak.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.