News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Vadis dał zwycięstwo Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.03.2017 09:28

(akt. 21.12.2018 15:34)

Sobotnia prasa sportowa opisując mecz Zagłębia z Legią skupia się na grze Vadisa Odjidji-Ofoe, który poprowadził zespół do zwycięstwa. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Legia odzyskała skuteczność; Znalazł się sposób na Zagłębie; Sport - Przebudzenie mistrza; Fakt - Dał wygraną, ale się z tego nie cieszył; Super Express - Vadis dał zwycięstwo Legii; Gazeta Wyborcza - Było ciężko, ale mistrz się przełamał.

Przegląd Sportowy - Przed rozpoczęciem tego meczu nikt nie miał prawa czuć większego deja vu niż Miroslav Radović. Z Zagłębiem w tym sezonie mierzył się już trzy razy, zawsze jako faworyt i… spalił wszystkie podejścia. Dwa jeszcze w kwalifi kacjach do Ligi Europy jako zawodnik Patrizana Belgrad, trzecie już przy Łazienkowskiej, kiedy po porażce 2:3 z Zagłębiem Legia zwolniła Besnika Hasiego. Jakby tego było mało, Miedziowi niedawno przy wejściu do tunelu na boisko wywiesili sobie duże i motywujące hasło cytat Djordje Čotry właśnie z okresu gry z Partizanem.


Podejście numer cztery było o tyle szczególne, że na ławce usiadł tym razem Tomaš Necid i od początku było wiadomo, że jeśli ktoś tu kogoś nie połamie, nie pobiją się, nie dojdzie do jakiegoś meczu z kosmicznym wynikiem, i tak wszyscy w Warszawie poza wynikiem będą oceniali głównie „Rado” na tle nieskutecznego Czecha. U Serba było widać mnóstwo chęci. Cofał się po piłkę, schodził na skrzydła, sprzątał po kolegach (naprawił m.in. błąd Michała Pazdana), szukał pojedynków. Raz groźnie strzelił, zmuszając do maksymalnego wysiłku Martina Polacka. Ale on w tym widowisku był „tylko” drugim reżyserem. Błyszczał przede wszystkim Vadis Odjidja-Ofoe. Miał kapitalną asystę przy golu na 0:1 Thibault Moulina, pokazał fenomenalne zdolności gry jeden na jeden.


Sport - Lubinianie największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. W
decydujących momentach brakowało jednak skutecznego wykończenia – albo piłka minimalnie mijała cel, albo niezawodnie interweniował Malarz. Ale do czasu. Po którymś z kolei kornerze doszło do wyrównania. Głową nie do obrony uderzył Woźniak, rehabilitując się za wcześniejsze pudło. „Miedziowi” poszli za ciosem i szybko skierowali piłkę do bramki po raz drugi, ale tym razem Lubomir Guldan był na pozycji spalonej. Z powodu ofsajdu nieuznany został również gol Łukasza Janoszki. Arbiter uznał za to trafienie Sebastiana Szymańskiego – z minimalnego spalonego. Wtedy Legia prowadziła już jednak 2:1 po tym, jak Polaczka pokonał w zamieszaniu podbramkowym Maciej Dąbrowski. Legia wraca zatem do gry o mistrzostwo. Wróciła skuteczność. Choć wciąż nie jest to dzieło nominalnych snajperów…


Fakt - Po czterech oficjalnych meczach bez wygranej mistrzowie Polski wreszcie zwyciężyli w Lubinie. Bohaterem Legii był kupiony w sierpniu ubiegłego roku właśnie z Zagłębia strzelający gola na 1:2 Maciej Dąbrowski. Kosztował 300 tysięcy euro i wczoraj chyba nikt z szefów Legii nie żałował tego wydatku.

Super Express - Licząc Ligę Europy, Legia nie mogła wygrać czterech kolejnych meczów, ale przełamanie przyszło w najlepszym momencie. Mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe Zagłębie Lubin 3:1, choć kibice stołecznych długo musieli drżeć o wynik. Znów klasą dla siebie był Vadis Odjidja-Ofoe, który zaliczył dwie asysty.


Gazeta Wyborcza - Kryzys? To jeszcze nie kryzys. To wyzwanie. Każdy musi wziąć na siebie odpowiedzialność i zacząć grać lepiej. Najwyższa pora się obudzić - mówił Jacek Magiera po ostatnim meczu z Bruk-Bet Termalicą, który Legia zremisowała 1:1. I Legia w Lubinie się obudziła. Wreszcie miała pomysł. Wreszcie grała szybciej, składniej i skuteczniej. Gola dla Legii w 37. minucie strzelił Thibault Moulin. Wystarczyło, by tylko dostawił nogę, bo piłkę przed pustą bramką wyłożył mu Vadis Odjidja-Ofoe. To była 100 proc. sytuacja. Legia przed przerwą miała takich kilka. Ale o ile z przodu grała dobrze, o tyle z tyłu wciąż miała problemy. Ratował ją Arkadiusz Malarz, który w pierwszej połowie trzykrotnie bronił niezłe strzały Zagłębia. Na początku drugiej połowy już nie pomógł. Nie uratował Legii - nie naprawił błędu Adama Hlouska, który pozwolił na strzał po stałym fragmencie gry Arkadiuszowi Woźniakowi.


W 56. minucie zrobiło się 1:1 i obraz meczu się zmienił. Diametralnie. Legia z szybkiej, pomysłowej i energicznej przeistoczyła się w zespół, który nie tylko nie miał pomysłu jak zaatakować rywala, ale miał też problem z bronieniem dostępu do własnej bramki (szczególnie przy stałych fragmentach gry). Gdy już wydawało się, że mistrz Polski nie będzie w stanie opanować sytuacji - że remis będzie szczytem jego możliwości - w 82. minucie Polacek sparował strzał Kaspra Hamalainena na poprzeczkę, a po chwili nie poradził sobie z dobitką Macieja Dąbrowskiego. Legia znowu prowadziła i już nie odpuściła, poszła za ciosem - w 88. minucie rywala dobił 17-letni Sebastian Szymański, dla którego był to premierowy gol w ekstraklasie.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.