News: Puchar jest nasz! - WIDEO z dopingiem

Puchar jest nasz! - WIDEO z dopingiem

Anna Grzelińska

Źródło: Legia.Net

17.04.2013 08:01

(akt. 14.12.2018 05:17)

Wtorkowy mecz, w którym stawką był awans do finału rozgrywek w ramach Pucharu Polski zgromadził na trybunach nieco ponad 12 tysięcy widzów, w tym sporą grupę kibiców chorzowskiej drużyny. Nie jest to imponująca frekwencja, choć powodem była pewnie po części dość wczesna pora meczu, w dodatku w środku tygodnia. Po trzech karnych i nerwowej końcówce spotkania do finału ostatecznie awansowała Legia, pokonując chorzowian 2:1.

Kibice z Chorzowa, mimo że przyjechali dość dużą grupą (zajęli większość miejsc górnego sektora gości) nie byli zbyt aktywni w dopingu. Bardzo dobrze było ich słychać tylko wtedy, kiedy posłali bluzgi podczas prezentacji składu Legii. Gospodarze szybko jednak zareagowali znanym z ubiegłorocznego finału Pucharu Polski „coverem” Rickiego Martina.


Na wyjście piłkarzy, przy „Mistrzem Polski jest Legia”, na Żylecie na kilka minut rozwinięto sektorówkę przedstawiającą eLkę w kółeczku i napis „Nasza Legia”. Chwilę potem Żyleta zaintonowała „Gwizdek sędziego rozpoczyna wielki mecz” jednak tym razem na pierwszą bramkę przyszło nam trochę poczekać... Jak to zwykle bywa podczas meczów z Ruchem i tym razem z trybun popłynęła przerobiona wersja przyśpiewki „Nasza Legia najlepsza w Polsce jest”. Dziś doping niestety był słabszy, głównie ze względu na niską frekwencję. Kibice zaśpiewali m.in. Tylko Legia, ukochana Legia”, „Moja jedyna miłość”, „Czarna eLka w kółeczku się mieni” czy „Dziś zgodnym rytmem biją nam”. Kibice od początku byli pewni, że Legia podtrzyma dobrą passę, jeśli chodzi o mecze w Pucharze Polski (wtorkowy mecz to 21. spotkanie z rzędu, którego Legia nie przegrała) – z trybun poniosło się „Zwycięstwo czeka nas” i „Legia Warszawa to nasza duma i sława”. Niestety w pierwszej połowie nie padły bramki, choć była ku temu dobra okazja – karnego nie wykorzystał Miroslav Radović.


W drugiej połowie emocji było dużo więcej. Najpierw powód do radości dał Władimer Dwaliszwili, który pokonał bramkarza chorzowian. Niestety długo nie nacieszyliśmy się wynikiem dającym nam awans, bo już po chwili sędzia podyktował karnego dla Ruchu, a Filip Starzyński wykorzystał okazję i strzelił bramkę zmieniającą chwilowo losy awansu. Kibice na trybunach śpiewali w tym momencie „Niepokonane miasto, niepokonany klub” – przyśpiewkę, która zdaje się przynosi szczęście, bo już 5 minut później kolejny podyktowany rzut karny (tym razem dla Legii) wykorzystał Dwaliszwili, który ustalił wynik meczu i przesądził tym samym losy awansu. Kibice domagali się jeszcze „Legia gol allez, allez”, tak by do końca spotkania już nic niespodziewanego nie mogło się wydarzyć. Chwilę później drugi raz tego wieczoru zaśpiewano „Mistrzem Polski jest Legia”, a także „Puchar jest nasz!”. Końcówka spotkania była nerwowa, a sporna decyzja sędziego pod koniec meczu skomentowana została bluzgiem na PZPN – emocje były tym wyższe, że jedna strzelona przez Ruch bramka mogłaby zmienić sytuację o 180 stopni. Wynik pozostał jednak bez zmian, a z trybun poszło głośne „Nasza Legia najlepsza w Polsce jest!”. Czy będzie nam dane cieszyć się z trzeciego z rzędu trofeum? Przekonamy się juz niebawem.


W środę poznamy naszego rywala w finałowych spotkaniach, a tym samym również kierunek kolejnego wyjazdu. Ze zwycięzcą środowego pojedynku Wisła-Śląsk legioniści zmierzą się na jego stadionie 2 maja, natomiast rewanż przy Łazienkowskiej zostanie rozegrany 8 maja. W najbliższą sobotę natomiast na Ł3 mecz przyjaźni z Pogonią Szczecin.


Do zobaczenia!

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.