News: Radosław Majecki: I liga była dobrą lekcją życia

Radosław Majecki: I liga była dobrą lekcją życia

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

28.06.2018 10:06

(akt. 02.12.2018 11:25)

- Mając 15 lat usłyszałem, ze jestem cudownym dzieckiem Legii. Pomyślałem wtedy, że przede mną prosta droga do wielkiej kariery, nic nie może mi stanąć na drodze. Za rok będę bronił w pierwszej drużynie, potem w reprezentacji Polski. Wtedy tak sądziłem. Teraz wiem, że droga na szczyt jest bardzo trudna. Wówczas byłem młody, a młodzi właśnie tak postrzegają rzeczywistość. Grają w rezerwach i sądzą, że są mistrzami świata, że na pewno znajdzie się dla nich miejsce w seniorskiej piłce. A potem różnie bywa. Może jeszcze niewiele wiem o życiu, ale przekonałem się już, że bywa brutalne - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" młody bramkarz Legii, Radosław Majecki.

Masz dopiero 18 lat, ale zachowujesz się i mówisz, jakbyś był kilka lat  starszy.


- Zawsze to słyszałem. Mówiono, że tak się zachowuję, że tak wyglądam. Jestem dwa kroki przed rówieśnikami, ale to dobrze. Może dzieje się tak dlatego, że mam starsze rodzeństwo, w klubach przebywałem ze starszymi zawodnikami. I bardzo szybko musiałem sobie sam radzić w życiu.


Ile razy musiałeś wybierać: zostać w Legii czy przyjąć ofertę z zagranicy?


- Kiedyś słyszałem o zainteresowaniu Juventusu Turyn, Olympique Lyon. Ale po co miałbym wyjeżdżać, skoro tu mam takiego specjalistę, jak Krzysztof Dowhań? Od początku miałem jasny cel: najpierw zaistnieć w ekstraklasie, dopiero potem wyjechać. Widziałem, jak kończyli juniorzy, którzy w młodym wieku przenosili się na Zachód. Historia Wojtka Szczęsnego jest jedna na milion. Zdecydowanie częściej było tak, że młodzi wyjeżdżali i nic nie osiągnęli, wracali. Dla mnie idealna jest drogą, którą przebył Łukasz Fabiański. Najpierw chcę rozegrać jeden, dwa sezony jako pierwszy bramkarz Legii i zostać najlepszym golkiperem w polskiej lidze. I wtedy nie trzeba szukać klubu, wtedy klub szuka ciebie.


Czego się obawiasz?


- Nie chciałbym skończyć w pierwszej lidze. W szatni Stali widziałem zawodników, którzy w młodych latach byli na topie, a jednak nie potrafili się wybić. Najlepszym przykładem jest Michał Janota, który w moim wieku błyszczał na boiskach w Holandii. Obawiam się, że coś pójdzie nie tak, popełnię błąd i skończę nie w tym miejscu, w którym bym chciał. Pierwsza liga była też bardzo dobrą lekcją właśnie pod tym względem, uświadomiła mi, że talent to tak naprawdę dopiero początek. Łatwo jest przepaść.


Historia Szczęsnego, który w Juventusie przez rok był przygotowywany, by zastąpić Buffona,  to dla ciebie wymarzony scenariusz?


- Wymarzony, choć mam nadzieję, że będzie lepiej. Chciałbym rozegrać więcej spotkań niż Wojtek w Juventusie, ale wypaść w nich równie dobrze jak on.


Zapis całej rozmowy z Radosławem Majeckim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.