News: Trzech bramkarzy w jednej rundzie? Tak było też 8 lat temu

Radosław Majecki: Twardo stąpam po ziemi

Piotr Kamieniecki, Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

18.02.2016 13:47

(akt. 04.01.2019 12:37)

Na zgrupowania na Maltę sztab szkoleniowy zabrał czterech bramkarzy - Dusana Kuciaka, którego nie ma już przy Łazienkowskiej, Arkadiusza Malarza, etatowego jesienią golkipera rezerw Jakuba Szumskiego oraz młodego i łapiącego doświadczenie w UEFA Youth League Radosława Majeckiego. Szybko się okazało, że mający szesnaście lat i cztery miesiące chłopak daje radę i nie odstaje od starszych kolegów. Zapraszamy do lektury zapisu rozmowy z Majeckim.

Po zgrupowaniach na Malcie zrobiło się o tobie głośno, zostałeś okrzyknięty młodym talentem na miarę Boruca czy Fabiańskiego. Nie zaszumiało w głowie? Jak do tego wszystkiego podchodzisz?


- Odnajduję się w tym wszystkim bardzo dobrze, normalnie pracuję na treningach, staram się robić to, co do mnie należy, tylko na tym się skupiam. Bardzo cenne są dla mnie wskazówki Arkadiusza Malarza, czy wcześniej były niezwykle istotne podpowiedzi Dusana Kuciaka, pomagał mi też Kuba Szumski. Trenując z nimi dużo się nauczyłem, cały czas staram się korzystać na wspólnych zajęciach z takimi bramkarzami.


Treningi pod okiem takich fachowców jak Krzysztof Dowhań czy Gintaras Stauce spowodowały, że twój rozwój nabrał przyspieszenia?


- Zdecydowanie. Bardzo dużo dają mi takie zajęcia. To były tylko dwa zgrupowania, ale sporo wiedzy nabyłem, poprawiłem pewne zachowania. Jeśli do tego dojdą mecze w drugiej drużynie, to będzie to niesamowity okres w moim bramkarskim rozwoju.


Jesteś człowiekiem cierpliwym? Wielu twoim kolegom tej cierpliwości brakowało, wspominał o tym nie tak dawno choćby Kuba Szumski.


- Czy jestem cierpliwy? (śmiech). To zależy w jakich sytuacjach. Znam swoje miejsce w szyku, nie wyznaczam sobie celów takich jak wskoczenie do pierwszego składu, nie nakładam na siebie presji. Nie oczekuję od życia, że w ciągu roku zrobię nie wiadomo jaki postęp i zacznę bronić regularnie w ekstraklasie. Twardo stąpam po ziemi. Skupiam się na pracy.


Ta praca to treningi z pierwszym zespołem i gra w III lidze z rezerwami?


- Takie są plany, jeżdżę już na sparingi rezerw i tam bronię. Moją rolą mają być rezerwy, czasem wskoczę na ławkę pierwszego zespołu, jeśli któryś z kolegów dozna urazu czy wypadnie za kartki.


A gdybyś już wiosną dostał szansę pokazania się np. w Pucharze Polski to jesteś na to gotów?


- Tak, ale to już wszystko zależy od decyzji trenerów.


Wszystko ostatnio nabrało tempa, chyba jeszcze rok temu nie myślałeś o tym, że znajdziesz się w kadrze pierwszego zespołu?


- Marzyć to marzyłem, od tego są marzenia. Ale nie myślałem, że mając niecałe 16,5 roku pojadę z „jedynką” na zgrupowania. Nie zakładałem tak szybkiego tempa, raczej sobie wyobrażałem wspinanie się po kolejnych szczeblach drabiny. Na szczęście stało się tak, jak się stało. Dostałem szansę od losu, od trenerów, od klubu i muszę zrobić wszystko, aby ją wykorzystać.


Odnalazłeś się w pierwszym zespole? Poczułeś się pełnoprawnym członkiem „jedynki”?


- Nie, nie. Na razie nie mam takiego odczucia. Poczułem atmosferę w pierwszym zespole w trakcie dwóch obozów na Malcie. Trudno jednak po takim czasie poczuć się pełnoprawnym zawodnikiem drużyny.


„Chciał wręcz gryźć - nie mówię, że mnie - ale to była taka mowa ciała. Facet był w lekkim amoku i trzeba to było trochę ukierunkować. Nie powiem, zastanawiałem się nad użyciem gaśnicy. Całość była dla mnie bardzo pozytywna!”. Wiesz kto to powiedział?


- Nie mam pojęcia.


Maciej Kowal, trener bramkarzy w rezerwach i juniorach starszych. To cytat dotyczący jednej z pierwszych wspólnych rozgrzewek.


- Już chyba pamiętam o jaką rozgrzewkę nawet chodziło (uśmiech). Działo się to w Krakowie, ale potem wiele sobie wytłumaczyliśmy - co było źle, a co dobrze. Z trenerem dobrze dogadujemy się na boisku, ale też poza nim.


Jaki jest ten Radek Majecki? Sprawiasz wrażenie spokojnego chłopaka, ale na boisku jest inaczej.


- Najłatwiej oceniać mnie po meczach.


A jakie są twoje zalety?


- Nie lubię siebie oceniać, to zadanie trenera lub dziennikarzy. Ale jeśli mam wymienić jedną zaletę, to jest to pewność siebie.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.