Domyślne zdjęcie Legia.Net

Reprezentacja: Kompromitacja

Źródło:

09.02.2003 16:38

(akt. 01.01.2019 13:25)

Tak nisko polscy koszykarze nie wylądowali od 10 lat. Reprezentacja prowadzona przez Dariusza Szczubiała wygrała tylko jeden z pięciu meczów eliminacji mistrzostw Europy w tym sezonie i zakończyła rozgrywki w grupie D na ostatnim, szóstym miejscu. PZKosz rozpoczął poszukiwania nowego trenera. Jeszcze przed dwoma styczniowymi meczami reprezentacji Polski – z Francją w Douai i Białorusią w Bydgoszczy – Polacy mieli iluzoryczne szanse na awans do finałów. Gdyby wygrali wysoko oba spotkania, a szczęśliwie ułożyły się także inne wyniki, mogli być tą ostatnią szczęśliwą 16. drużyną w finałach. Jak pokazał przebieg wydarzeń, byli daleko od spełnienia obu warunków potrzebnych do awansu. Nie mieli ani umiejętności, ani szczęścia. Francja mądrzejsza We Francji trener Szczubiał pozostawił poza składem debiutanta Łukasza Koszarka i Rafała Bigusa. Ostatecznie na parkiet nie wyszedł także Wojciech Majchrzak. Francuzi zagrali bez kontuzjowanych kolegów Adama Wójcika z Malagi – Frederica Weisa i Moustaphy Sonko. Polacy tradycyjnie dali rywalom uciec na początku na kilka punktów (6:16 w 4. min) i później przez cały mecz byli skazani na gonienie. Dzięki precyzyjnie rzucającym z dystansu rywalom (zwłaszcza Laurentowi Foirestowi) Francuzi kontrolowali przebieg gry, choć Andrzej Pluta i Dominik Tomczyk trafieniami z dystansu dwukrotnie zmniejszyli straty do trzech punktów (30:27 i 33:30). W drugiej połowie wyrównana walka toczyła się do 35. minuty, kiedy po akcji trzypunktowej Kordiana Korytka było tylko 81:75 dla Francji. Jednak kilka świetnych akcji Borisa Diawa (wejścia pod kosz), Cyrila Juliana (walka pod tablicą) i Foiresta (trafienia po zasłonach) sprawiło, że już dwie minuty później wynik brzmiał 93:77 dla gospodarzy i było po meczu. Bez znaczenia było nawet, że Paweł Szcześniak i debiutant Filip Dylewicz (wprowadzony w drugiej połowie) zeszli z boiska po piątych faulach. Polacy niemal połowę rzutów oddali z dystansu, mimo że trener Szczubiał zapowiadał grę przez środkowych. W całym meczu reprezentacja Polski rzucała aż 29 razy za trzy (trafiając 12) i 30 razy za dwa (13 celnych). Tymczasem to rywale po mądrych, pomysłowych i szybkich akcjach zdobywali punkty spod kosza, mimo że w zespole mieli zaledwie trzech dwumetrowców i żadnego gracza o wzroście powyżej 205 cm. Jak się okazało już przed meczem, wynik tego spotkania nie miał żadnego znaczenia. W pojedynku rozegranym kilka godzin wcześniej Estonia wygrała na wyjeździe z Łotwą i o szczęśliwym zbiegu innych wyników nie mogło być już mowy. O tym jednak ani trener, ani koszykarze nie wiedzieli aż do zakończenia spotkania.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.