Domyślne zdjęcie Legia.Net

Rezerwowi rezerwowym nierówni

Robert Balewski

Źródło:

07.03.2007 12:25

(akt. 23.12.2018 20:15)

Patrząc wczoraj na graczy GKS Bełchatów i Legii można było odnieść wrażenie, że to gospodarze dysponują doświadczonymi i zaprawionymi w bojach ligowych, solidnymi rezerwowymi, a Legia ma piłkarzy nieogranych na pierwszoligowych boiskach. Nic bardziej błędnego – patrząc bowiem na składy obu drużyn należałoby się raczej spodziewać przebiegu gry i wyniku dokładnie odwrotnego niż ten, który mieliśmy wątpliwą przyjemność oglądać. Wszak jeden piłkarz Legii miał więcej rozegranych spotkań w Ekstraklasie niż wszyscy gracze z Bełchatowa razem wzięci.
Bramkarze (GKS 16 meczów w OE – Legia 5 meczów w OE): Łukasz Sapela ma na koncie 16 występów w polskiej lidze. Jan Mucha tylko 5, ale za to aż 31 spotkań w pierwszej lidze słowackiej, poziomem zbytnio od polskiej nie odbiegającej. I tą różnicę na korzyść legionisty było widać we wczorajszym spotkaniu. Szkoda, że była to jedyna różnica na korzyść Legii.. Obrońcy (113-393): Rafał Grodzicki i Marcin Kowalczyk po 16 spotkań, Artur Marciniak 20, rezerwowy Marcin Komorowski zaledwie jedno i tylko Paweł Magdoń 60 i jeden mecz w reprezentacji. Razem 113. Blado wygląda to przy Tomaszu Kiełbowiczu z 299 występami w ekstraklasie i 8 w kadrze narodowej, a przecież grał jeszcze jeden z najlepszych defensorów ligi Dickson Choto (85 meczów ligowych i 12 w reprezentacji Zimbabwe). Pozostali dwaj obrońcy - Herbert Dick i Artur Jędrzejczyk mogą uchodzić za mniej doświadczonych (odpowiednio 8 i 1 spotkanie), jednak w przypadku Dicka, który otarł się o reprezentację Zimbabwe trudno mówić o mniejszym ograniu niż w przypadku Kowalczyka czy Grodzickiego. Różnica w doświadczeniu była miażdżąca na korzyść legionistów, na boisku było dokładnie odwrotnie. Pomocnicy: (107-154) Najbardziej doświadczeni w GKS-ie Bartosz Hinc i Jacek Kuranty zaliczyli odpowiednio 53 i 46 meczów w pierwszej lidze, Bartłomiej Chwalibogowski zaledwie jeden, a Marcin Truszkowski - siedem. Łącznie 107. Czyli mniej od jednego Marcina Burkhardta mającego za sobą 115 spotkań w pierwszej lidze i 10 występów w reprezentacji Polski. Trudno za niedoświadczonego uznać też Marcina Smolińskiego z jego 31 występami w OE. Mamadou Balde (8 meczów) jest porównywalny pod tym względem z Truszkowskim, a na boisku Senegalczyka od rywala dzieliły lata świetlne. Tylko Kamil Majkowski i Adrian Paluchowski byli rzeczywiście debiutantami. Napastnicy (35-276): Najbardziej kuriozalnie sytuacja wygląda w ataku. Najgroźniejsi i najlepsi na boisku Mariusz Ujek i Carlos Costly mają za sobą łącznie 35 spotkań w polskiej ekstraklasie (doświadczenie z ligi Hondurasu Costly’ego pominiemy – ma on jednak na koncie też 1 występ w swojej reprezentacji). W ekstraklasie obaj napastnicy z Bełchatowa strzelili w sumie 9 goli. Dla porównania - Piotr Włodarczyk rozegrał w polskiej lidze 249 spotkań i zdobył 48 goli. Do tego ma za sobą siedem spotkań we francuskiej Ligue 1 i cztery w reprezentacji Polski. Bartłomiej Grzelak ma bilans podobny jak Ujek – 27 spotkań i 6 goli, jednak dochodzą do tego 3 mecze w kadrze narodowej. Jak to doświadczenie przekładało się na wydarzenia na boisku – widzieliśmy wszyscy... W sumie wszyscy gracze GKS-u Bełchatów z wczorajszego składu rozegrali w ekstraklasie 271 spotkań – czyli mniej od jednego Kiełbowicza. Legioniści, których wczoraj oglądaliśmy mają za sobą – uwaga – 828 spotkań. W reprezentacjach swoich krajów bełchatowianie zagrali 2 razy – piłkarze z Warszawy 37. Powstaje więc pytanie: dlaczego drużyna złożona z doświadczonych zawodników, ogranych przez lata w lidze, a często i na arenie międzynarodowej doznaje sromotnej klęski w starciu z graczami o niewielkim ligowym stażu, często kopiącymi piłkę przez lata w niższych klasach rozgrywkowych (Ujek, Hinc, Kuranty, Chwalibogowski)? Co stało się byłym reprezentantom kraju, że zostali tak dotkliwie zlani przez niedawnych graczy drugiej ligi czy trzecioligowców (Truszkowski, Grodzicki, Komorowski)? Jak widać Sanok bynajmniej nie był żadnym wypadkiem przy pracy, a jedynie egzemplifikacją poważnych problemów trapiących mistrza Polski i jego piłkarzy od początku sezonu. I końca tych problemów nie widać.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.