Domyślne zdjęcie Legia.Net

Roger czy Iwański?

Mariusz Ostrowski

Źródło:

10.10.2009 08:53

(akt. 17.12.2018 02:05)

Została mi już tylko jedna niewiadoma - twierdzi selekcjoner reprezentacji Polski <b>Stefan Majewski</b> przed meczem w Pradze, który zdecyduje o jego przyszłości w reprezentacji Polski. Jeśli biało-czerwoni nie pokonają w sobotę Czechów, stracą definitywnie szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie i grę w barażach o przyszłoroczny mundial w RPA. Spadną również drastycznie notowania tymczasowego zastępcy <b>Leo Beenhakkera</b> na dłuższą przygodę z kadrą. W jakim więc składzie zagra polska reprezentacja?
Jerzy Dudek - Jakub Rzeźniczak, Piotr Polczak, Arkadiusz Głowacki, Seweryn Gancarczyk - Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Roger Guerreiro, Ludovic Obraniak - Ireneusz Jeleń, Robert Lewandowski. Wiele wskazuje na to, że właśnie w takim zestawieniu wyjdzie dziś na boisko nasza reprezentacja. Takie przynajmniej można było odnieść wrażenie, obserwując ostatnie treningi, choć wątpliwości budzi kilka nazwisk z tej listy. Na przykład Dudka, który sporadycznie pojawia się na boisku w Realu Madryt (mimo to Majewski wydaje się mieć do niego więcej zaufania niż do Wojciecha Kowalewskiego). Podobnie jak Polczaka, który od kilku dni wydaje się być pewniakiem na środku obrony. Jeszcze większe wątpliwości dotyczą Rogera, w odwodzie czeka przecież Maciej Iwański. Do niedawna obaj grali w Legii Warszawa i znacznie lepiej prezentował się wówczas ten drugi, który ponadto jest bardziej pożyteczny w defensywie. W sobotę to może mieć ogromne znaczenie, bo Czesi również muszą wygrać i na pewno będą atakować. Wszyscy pamiętamy również mecz ze Słowenią w Mariborze (0:3) i bezradność pozbawionego wsparcia w środku pola Mariusza Lewandowskiego. Z drugiej strony, od dawna wiadomo, że Roger w Legii i Roger w kadrze to dwaj zupełnie różni piłkarze. Nasz polski Brazylijczyk nieraz udowadniał, że potrafi przestać dwie trzecie meczu, a potem rozstrzygnąć go jednym fantastycznym zagraniem. Pozostaje atak. Tu pewniakiem wydaje się Jeleń, który do tej pory w takich sytuacjach nie zawodził. O drugie miejsce rywalizuje za to aż trzech zawodników. Najmniejsze szanse na grę ma Paweł Brożek, który wciąż zmaga się z urazem pachwiny. Z pozostałej dwójki niektórzy wskazywali na świetnie spisującego się w lidze Kamila Grosickiego. Wydaje się jednak, że dla młodego gwiazdora Jagiellonii Białystok na razie to jeszcze trochę za wysokie progi. Ponadto Grosicki to piłkarz podobny do Jelenia, bazuje przede wszystkim na szybkości. Lewandowski jest wszechstronniejszy, potrafi grać tyłem do bramki, zastawić się i daje więcej możliwości w grze kombinacyjnej. Martwić możemy się tylko o jego psychikę, bo po ostatnich meczach Lecha Poznań spadła na niego lawina krytyki. - Czasami wystarczy jednak kilka treningów w nowym otoczeniu, by forma wróciła - mówi Majewski. - Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż nasze zwycięstwo, i to wysokie - komentuje z kolei cytowany przez miejscową prasę Milan Baros. Podobnie wypowiadają się inni. W obozie naszych rywali zapanowała maksymalna mobilizacja. Czesi zostali wręcz skoszarowani, bo trener Ivan Haszek wywiózł cały zespół 30 km od Pragi i zakwaterował w hotelu Stirin (Polacy mieszkają w mieście, w Crown Plaza Castle). Piłkarze mają tam do dyspozycji nawet dyskotekę. Wszystko po to, by nie wymykali się ukradkiem do miasta. Ich trener dobrze pamięta skandal sprzed pół roku, kiedy sześciu reprezentantów ostro zabalowało w towarzystwie prostytutek. Jednym z wodzirejów był wówczas wspomniany już Baros, na którego bardzo liczą miejscowi kibice. Podobnie jak na Tomasa Rosickyego, który wreszcie wrócił do zdrowia po prawie dwuletnich problemach z kolanem. Pomocnik Arsenalu Londyn przyznaje, że nie ma jeszcze sił na 90 min. - W Premier League spisuje się jednak bardzo dobrze i na pewno stać go na to, by pokierować naszą grą - analizuje dobrze znany w Polsce trener Werner Liczka. - Baros jest dziś innym piłkarzem niż jeszcze niedawno. Ma 28 lat, więc jest jeszcze młody jak na piłkarza, a mentalnie jest mocniejszy niż kiedykolwiek. Odżył po transferze do Galatasaray Stambuł - dodaje były trener Wisły Kraków i Polonii Warszawa. Czeska prasa sporo miejsca poświęca również polskim kibicom, których wybiera się do Pragi ok. 5 tys. Ton tych komentarzy jest niemal dramatyczny. Media ostrzegają przed najazdem "Hunów znad Wisły", a miejscowa policja wdrożyła na ich przywitanie specjalne środki ostrożności. Zwłaszcza w okolicy stadionu Sparty Praga, na którym zostanie rozegrany sobotni mecz. Dla Czechów to historyczne miejsce. Obiekt powstał w 1921 roku. Ostatnia poważna modernizacja, która nadała mu dzisiejszy wygląd, miała miejsce 15 lat temu. W sobotę stadion wypełni się do ostatniego miejsca, bo Czesi wciąż wierzą w awans do MŚ, choć szanse na grę mają na razie jeszcze mniejsze niż my. Nadzieja umiera jednak ostatnia.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.