Domyślne zdjęcie Legia.Net

Roger: Może trzeba zburzyć krytą i grać w ciszy?

Marcin Szymczyk

Źródło:

23.03.2009 12:35

(akt. 18.12.2018 01:02)

- Trudno ocenić, co dzieje się w głowach kibiców, którzy kierują się emocjami. Przykre, że od półtora roku gramy bez dopingu. Zgadzam się z tym, co powiedział Radović. Kiedy gra się u siebie, powinniśmy czuć wsparcie. A kibice przychodzą po to, by wyzywać ITI. Z drugiej strony musimy robić swoje. Przecież fani nie będą kopać za nas piłki. Piłkarze powinni koncentrować się na wydarzeniach na boisku, ale wiadomo, że nie każdy potrafi się wyłączyć. Ale jeśli sytuacja dalej ma tak wyglądać, to może lepiej byłoby zburzyć trybunę, szybciej budować cały stadion i grać w ciszy? I tak nie mamy od kibiców wsparcia - mówi pomocnik Legii <b>Roger Guerreiro</b>.
Jak po meczu z Górnikiem Zabrze czuje się największy leń w polskiej piłce? - Nie czuję się leniem. W mediach pełno jest opinii, że kilkanaście sekund gra pan znakomicie, by przez kolejne minuty spać na boisku. - Osoba, która tak napisała, powinna wybrać się do salonu optycznego i kupić okulary. Przydadzą się w kolejnych meczach. W klubie przeprowadzane są różne pomiary specjalistycznym systemem i nigdy nie zszedłem poniżej 11 kilometrów przebiegniętych w meczu. Zresztą grając trzema środkowymi pomocnikami, powinienem angażować się bardziej w akcje ofensywne. Mam być tuż za plecami Chinyamy. Niedawno powiedział pan, że mózg w obu nogach znów działa jak należy. W spotkaniu z Górnikiem po raz kolejny zapadł w stan uśpienia? - Nie, działa w stu procentach. Po spotkaniu przeciwko Odrze Wodzisław wydawało się, że wraca stary dobry Roger. Z Górnikiem znów jednak nie było najlepiej. - Przyzwyczaiłem się, że wymaga się ode mnie dużo więcej niż od innych piłkarzy. Zgadzam się, że w meczu z Górnikiem popełniłem błędy, które nie powinny się zdarzyć. Sam byłem zdziwiony, że niektóre podania nie wychodziły, a w normalnych okolicznościach wykonałbym je z zamkniętymi oczami.Tyle, że zawsze staram się grać do przodu i być zawodnikiem, który robi na boisku różnicę. Pewnie, że mógłbym podawać do tyłu czy do boku. Tak jest najłatwiej. Tylko jaki to ma sens? Nie chciał Pan zabić Takesure'a Chinyamy, że zmarnował pana najlepsze podanie w meczu? - Nie, chociaż szkoda, że tak się skończyło. Zdarza się. Nie jestem człowiekiem, który ma po meczu do kogoś pretensje. Nie jest przypadkiem tak, że serce chciałoby biec do przodu, ale nogi nie pozwalają? - Zawsze dużo biegam. W momencie, gdy serce chce, nogi też są posłuszne. Gdyby tak nie było, znam na to metodę: podnieść rękę i poprosić o zmianę. Przecież na ławce rezerwowych są zawodnicy, którzy palą się do gry. Po meczu z Górnikiem trener Urban powiedział, że Legia zagrała niezły mecz. Podziela pan tę opinię? Przecież znów nie potrafiliście wygrać. I mistrzostwo się oddala. - Jestem tego samego zdania. Zarówno w meczu z Jagiellonią, jak i Górnikiem sytuacji było sporo. A to najważniejsze. Zresztą obronę mamy najlepszą w lidze. Trzeba tylko wykorzystywać sytuacje. Wygląda na to, że ani Legia, ani Lech nie chcą zdobyć mistrzostwa. Gdy poznaniacy mieli szansę, by powiększyć nad wami przewagę, tylko zremisowali z Arką Gdynia. - Liga jest wyrównana. W zeszłym sezonie Wisła wszystkich zdominowała. Dla mnie najważniejsze jest, że Legia, mimo strat w ostatnich meczach, wciąż ma szansę na mistrzostwo. Miroslav Radović powiedział w piątek, że Legia to jedyna drużyna w Europie, która przez cały sezon gra na wyjeździe. Zgadza się pan z kolegą z zespołu? - Trudno ocenić, co dzieje się w głowach kibiców, którzy kierują się emocjami. Przykre, że od półtora roku gramy bez dopingu. Zgadzam się z tym, co powiedział Radović. Kiedy gra się u siebie, powinniśmy czuć wsparcie. A kibice przychodzą po to, by wyzywać ITI. Z drugiej strony musimy robić swoje. Przecież fani nie będą kopać za nas piłki. Jesteście sparaliżowani tym, co dzieje się na trybunach? - Piłkarze powinni koncentrować się na wydarzeniach na boisku, ale wiadomo, że nie każdy potrafi się wyłączyć. Ale jeśli sytuacja dalej ma tak wyglądać, to może lepiej byłoby zburzyć trybunę, szybciej budować cały stadion i grać w ciszy? I tak nie mamy od kibiców wsparcia. Powinien być pan przyzwyczajony do takich reakcji. W Brazylii kibice reagują bardzo emocjonalnie na występy swoich drużyn. - Tak, w Brazylii kibice motywują, by po chwili obrażać. Ale przychodzą na trybuny z myślą, by wspierać swoją drużynę. W Legii od pewnego czasu jest tak, że fani pojawiają się, by wyzywać własny zespół. Tak być nie może. Nie denerwują pana już opinie, że jest pan zawodnikiem, który może przespać cały mecz, by popisać się kluczowym zagraniem? - Gdyby mnie to złościło, to pracowałbym w spokojnym miejscu - banku czy sklepie spożywczym. Skoro oczekuje się ode mnie wielkich rzeczy, oznacza to, że wszyscy widzą we mnie potencjał. Chciałbym, aby tak było zawsze. To mnie motywuje. Nie obawia się pan meczu z Irlandczykami, którzy grają ostro i koncentrują się raczej na przeszkadzaniu? - Nie boję się, bo oni nie mają przecież trzech nóg już raz z Irlandczykami graliśmy, nawet strzeliłem bramkę. Wprawdzie teraz zmierzymy się z tymi z północy, ale nie mam nic przeciwko, by powtórzyć swój wyczyn. Na razie Irlandia dobrze mi się kojarzy. Dużo mówiło się ostatnio, że Leo Beenhakker może zakończyć pracę z naszą reprezentacją. Pan akurat pewnie by chciał, by był w Polsce jak najdłużej, bo to on stawia na pana bez względu na formę. - Zawsze byłem zdania, że trener, który pracuje dobrze, powinien zostać na swoim stanowisku. To człowiek, który bardzo mi pomógł. I mam nadzieję, że Beenhakker będzie w Polsce jak najdłużej. Zawsze jednak będę do dyspozycji selekcjonera. Bez względu na jego nazwisko. Wróci pan z Legią do rozmów na temat kończącego się w grudniu kontraktu? Odrzucił pan pierwszą ofertę, bo była za niska... - Z mojej strony nic się nie zmieniło. A z Legii? Niech pan zapyta prezesa i dyrektora.

Polecamy

Komentarze (111)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.