Domyślne zdjęcie Legia.Net

Rok pobytu Mięciela w Mönchengladbach

StoosH

Źródło:

13.06.2002 22:32

(akt. 01.01.2019 17:40)

Gdy w połowie kwietnia władze klubu Borussi Mönchengladbach zadecydowały, że nie skorzystają z opcji pierwokupu i Marcin Mięciel wróci do Legii, fakt ten wywołał zarówno wśród fanów, jak i wśród obserwatorów polskiej piłki mieszane uczucia. Z jednej strony powrót do drużyny nowo kreowanych mistrzów Polski bramkostrzelnego napastnika z pewnością wzmocni linię ataku, co mieć będzie nie bagatelne znaczenie w perspektywie rywalizacji o awans do Ligi Mistrzów, z drugiej zaś strony popularnemu „Miętowemu” w grudniu wygasa kontrakt i jest raczej mało prawdopodobne, że przedłuży umowę z Legią, tym bardziej, że zasmakował już piłki u naszych zachodnich sąsiadów. Wprawdzie pobyt Mięciela na Bökelbergstadion w Mönchengladbach trwał zaledwie rok i z pewnością nie zostanie uznany za szczególnie udany, to jednak w przeciągu tego czasu o polskim napastniku było w niemieckich mediach kilka razy bardzo głośno. Obóz przygotowawczy Przygoda Marcina Mięciela w klubie z Westfalii rozpoczęła się 23 czerwca 2001, kiedy to napastnik Legii dołączył do drużyny prowadzonej przez Hansa Meyera i wyjechał na obóz przygotowawczy do Göttingen. Już wówczas było jasne, że Mięciel, który w polskiej lidze w 160 występach zdobył 43 bramki zagra w Mönchengladbach w koszulce z numerem 26. W pierwszym meczu obozu przygotowawczego z zespołem ligi regionalnej Blau-Weiß Schwalbe Tündern piłkarze Borussi wygrali aż 24:0! Mięciel w tym spotkaniu jeszcze nie zagrał, jako że dopiero dołączył do drużyny i nie miał jeszcze podpisanego oficjalnego kontraktu, co ostatecznie nastąpiło 26 czerwca. W drugim sparingu z inną drużyną ligi okręgowej Tuspo Grünenplan w obecności 2.200 widzów Mięciel popisał się klasycznym hatt-trickiem, a w sumie w wygranym przez podopiecznych trenera Meyera spotkaniu aż 11:0 strzelił 5 bramek. W spotkaniu tym polski napastnik zaprezentował wszystko to, z czego słynął w lidze – wspaniałą technikę i skłonność do niekonwencjonalnych zagrań. Jedna z bramek strzelona przewrotką potwierdziła nieprzeciętne umiejętności techniczne Mięciela o czym z uznaniem po meczu wypowiadał się trener drużyny, Hans Meyer. W pojedynku z bezpośrednim rywalem do miejsca w podstawowej jedenastce Arie van Lentem Mięciel wypadł niebywale korzystnie, gdyż holenderski napastnik nie zdołał ani razu pokonać bramkarza drużyny ligi okręgowej. Po tym potkaniu do Mięciela przylgnęło określenie „brazylijski Polak” ze skłonnością do przewrotek. W wywiadzie udzielonym po tygodniu pobytu w Borussi, Marcin Mięciel powiedział : „Minął już prawie tydzień, jednak wszystko wydaje mi się wciąż nowe i chyba jeszcze musi upłynąć trochę czasu, aż się całkowicie przyzwyczaję. Jestem jednak przekonany, że moje marzenie o grze w Bundeslidze w końcu się ziści. [...] Strzelone przeze mnie bramki [ z drużyną Tuspo Grünenplan – przyp. aut.] dedykuję przede wszystkim fanom. Te prawdziwe i naprawdę ważne zamierzam strzelać w Bundeslidze, myślę że kilka z nich uda mi się strzelić w moim ulubionym stylu – czyli przewrotką. W Warszawie podczas mojej gry w Legii 6 z 69 bramek ligowych strzeliłem właśnie w ten sposób. Co mnie do tego skłania? – efektowne bramki pionierów takich strzałów, czyli Brazylijczyków, których podpatruję w telewizji”. Wyniki z obozu przygotowawczego Borussi były iście imponujące – w kolejnym spotkaniu z drużyną Nörten-Hardenberg podopieczni trenera Meyera wygrali aż 17:0, jedną z bramek w tym meczu strzelił Mięciel. W ostatnim meczu podczas obozu przygotowawczego w Göttingen polski napastnik ponownie popisał się hatt-trickiem i wydawało się, że miejsce w podstawowej jedenastce w pierwszym meczu sezonu z Bayernem Monachium jest coraz bliżej. O Mięcielu w bardzo dobrym tonie obok trenera Meyera wypowiadał się również rywal do miejsca w wyjściowej jedenastce Arie van Lent, który przed sezonem powiedział : „Widać, że Mięciel potrafi grać w piłkę, jest podobnym typem napastnika do mnie, jednak razem na boisku w Bundeslidze raczej nie wystąpimy...”Pierwsze spotkania w Bundeslidze Słowa van Lenta okazały się prorocze – mimo fantastycznych wyników gier kontrolnych i wspaniałej dyspozycji strzeleckiej, to Holender był dla trenera Meyera nr. 1 jeśli chodzi o pozycję środkowego napastnika, Marcinowi Mięcielowi miała przypaść rola zmiennika słynnego Holendra. W pierwszym meczu sezonu z Bayernem Monachium Mięciel nie zagrał, w Bundeslidze zadebiutował 5 sierpnia 2001 w przegranym przez swoją drużynę na wyjeździe 2:3 meczu z 1. FC Kaiserslautern. Mięciel na boisku pojawił się w 76. minucie zmieniając Petera van Houdta, jednak w niespełna kwadrans nie zdołał zagrozić bramce gospodarzy. Zupełnie inaczej w tym spotkaniu wyglądała gra Ariego van Lenta, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i utwierdził trenera Meyera o słuszności doboru napastników. Przed publicznością na Bökelbergstadion Mięciel zadebiutował również w przegranym meczu 5. kolejki z Bayerem Leverkusen. Na boisku pojawił się w 72. minucie gry zastępując Bernda Korzynietza. Jednak i tym razem polski napastnik nie zdołał wpisać się na listę strzelców, głównie za sprawą fantastycznie dysponowanego w tym spotkaniu Hansa-Jörga Buta. Pierwsza bramka – golem miesiąca w Niemczech! Na pierwszą swoją bramkę w niemieckiej Bundeslidze Mięciel czekał do meczu z Hamuburger Sport Verein, który odbył się 15 września na stadionie w Hamburgu. Również i w tym spotkaniu legioniście przypadła zaledwie rola rezerwowego, jednak tym razem 12 minut wystarczyło, by wpisać się na listę strzelców i uratować dla swojego zespołu remis w trudnym wyjazdowym meczu. Bramka autorstwa Polaka padła w 90 minucie gry, kiedy to po strzale nożycami z prawej strony boiska Pieckenhagen musiał wyciągać piłkę z siatki. Spotkanie z HSV miało być dla Mięciela meczem przełomowym, zarówno jeśli chodzi o odblokowanie psychiczne, jak i zdobycie zaufania trenera Meyera. Ponadto udało się zrealizować to, co wcześniej zapowiadał sam zawodnik – strzelać bramki i robić to efektownie. Zdobyta przez Polaka bramka, a przede wszystkim jej uroda została w Niemczech dostrzeżona. O wyczynie Mięciela trener Meyer powiedział : ”On jest szalony”, co legionista skwitował jednym zdaniem : „Po prostu pełne ryzyko, wkalkulowane w wykończenie akcji”. Pełne ryzyko, które wspaniale się opłaciło: gol Mięciela w telewizyjnym programie „Sportschau” stacji ARD, zgodnie okrzyknięty został golem miesiąca września, jednak radość napastnika nie była tak wielka, jakby się tego można było spodziewać. Mięciel w opinii obserwatorów magazynu sportowego „Kicker” grał w tym okresie dokładnie tak, jak cała drużyna – dobrym występom nie towarzyszyły w przypadku Mięciela strzelecka skuteczność, a w przypadku całej drużyny zdobycze punktowe. Ciekawe, że jak obliczyli statystycy w Niemczech przewrotka polskiego napastnika w stylu Hugo Sancheza była dopiero piątą bramką strzeloną w taki właśnie sposób w barwach Borussi. Wcześniej podobny sposób na listę strzelców wpisywali się Horst Köppel, Jupp Heynckes, Stefan Effenberg i Günther Thiele. Wciąż pod górkę Gdy wydawało się, że Mięciel po tak efektownej bramce zdoła sobie wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce, w kolejnym meczu z drużyną FC St. Pauli polski napastnik ponownie usiadł na ławce rezerwowych. Wprawdzie w tym spotkaniu pojawił się na boisku, zmieniając w 68 minucie Bernda Korzynietza, jednak niczym specjalnym się nie wyróżnił, podobnie zresztą jak cała drużyna, która zaledwie zremisowała 2:2. Ku swemu zaskoczeniu dwa kolejne mecze z Werderem Brema i Borussią Dortmund, późniejszym mistrzem kraju, Mięciel rozpoczął od pierwszej minuty, oba te spotkania dograł również do końca, choć niestety nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Elitarny magazyn sportowy „Kicker” przyznał polskiemu napastnikowi w skali ocen od 1 do 5, gdzie 1 to „klasa światowa” odpowiednio noty 4 i 3, co bardzo dobrze oddaje bardzo przeciętną grę zarówno legionisty, jak i całego zespołu z Mönchengladbach. Po raz drugi, i jak się później miało okazać niestety po raz ostatni, Mięciel błysnął w meczu z 1. FC Nürnberg, w którym występował inny Polak, Jacek Krzynówek. Spotkanie było bardzo ważne zarówno dla Mięciela, jak i całej drużyny. Zwycięstwo 2:1 nad jedenastką z Norymbergii było 500 wygraną Borussi w historii pierwszoligowych występów, ale co najważniejsze przełamało fatalną passę 5 ligowych spotkań bez zwycięstwa. W tym właśnie okresie na cała drużynę spadła ogromna krytyka zarówno ze strony obserwatorów, kibiców jak i kierownictwa klubu. W ogniu krytyki znalazł się również polski napastnik, który w ostatnich meczach raził nieskutecznością i nie był w stanie udowodnić trenerowi Meyerowi, że jest lepszy od Ariego van Lenta. Zarówno w prasie, jak i wśród fanów Mięciel został oceniony jako „chybiony zakup”, stąd też przepiękna bramka w meczu z Norymbergią była najlepszą ripostą na krytykę ze strony fanów. A bramka była rzeczywiście ponownie niecodziennej urody : legionista otzrymał bardzo dokładne podanie w pole karne od Petera van Houdta wspaniale przyjął piłkę na pierś i mocnym, precyzyjnym strzałem z woleja umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Było to bardzo dobre spotkanie w wykonaniu legionisty, który otrzymał od „Kickera” notę 2,5. Ocena byłaby z pewnością jeszcze wyższa, gdyby nie żółta kartka, jaką ujrzał Mięciel w tym spotkaniu. Od tego meczu dla Mięciela zaczęły się przysłowiowe schody – wprawdzie jeszcze w kolejnym spotkaniu z S.C. Freiburg wybiegł na murawę stadionu w Mönchengladbach w pierwszej jedenastce, jednak gra legionisty pozostawiała wiele do życzenia. O grze świadczy zresztą najlepiej zaledwie „4” z „Kickera” i fakt, że w spotkaniu tym Mięciel został zmieniony już w 60 minucie gry. Po raz ostatni w wyjściowe jedenastce Mięciel wystąpił meczu 15. kolejki Bundesligi przeciwko VfL Volfsburg, jednak w spotkaniu tym wypadł jeszcze gorzej niż z S.C. Freiburg i można powiedzieć, że to właśnie spotkanie i bardzo przeciętna gra Polaka ostatecznie przesądziły o tym, że pozostał jedynie zmiennikiem fantastycznego w poprzednim sezonie Ariego van Lenta, który w końcowym rozrachunku został jednomyślnie wybrany graczem sezonu w Mönchengladbach, czemu nie można się zresztą dziwić, gdyż 12 bramek i aż 7 asyst mówią same za siebie. Przed spotkaniem z Wolfsburgiem Mięciel był jednak optymistą, a niemieckiej gazecie Ekspress powiedział: ” Jeśli chodzi o strzały przewrotką, wszystko zależy od sytuacji; wykonanie takiego uderzenia jest dla bramkarza drużyny przeciwnej bardzo zaskakujące, można wręcz powiedzieć, że wystarczy iż piłką zmierza w światło bramki, a szanse na to że przekroczy linię bramkową są bardzo duże [...] Wprawdzie selekcjoner jeszcze nie wyraził oficjalnie zainteresowania moją osobą, to jednak zadaj sobie sprawę, że mnie obserwuje, a moje szanse na wyjazd na mistrzostwa świata wraz z dobrymi występami w Bundeslidze rosną z tygodnia na tydzień.”Ostateczna decyzja – Mięciel wraca do Warszawy O tym jak bardzo co do własnej przyszłości zarówno w klubie z Bökelbergstadion jak i reprezentacji Polski się mylił zdał sobie sprawę w połowie kwietnia. Choć jeszcze w połowie lutego władze klubu wciąż rozważały opcję transferu definitywnego Mięciela do klubu z Bökelbergstadion, jednak słabe występy, a przede wszystkim bardzo niska skuteczność, o którą było tym trudniej, że mecze polski napastnik we wspomnianym okresie zaczynał na ławce rezerwowych, sprawiły, że 15 kwietnia 2002 w oficjalnym komunikacie władze klubu ogłosiły, że nie zdecydują się na transfer definitywny. Christian Chohstätter, kierownik sportowy klubu z Westfalii decyzję tłumaczył niską skutecznością Polaka oraz faktem, że stracił w końcówce sezonu miejsce na ławce rezerwowych jako zastępcy van Lenta, na rzecz Benjamina Auera. Decyzję klubu, jak i swoją przygodę z klubem z Mönchengladbach Mięciel skomentował na łamach dziennika Rheinische Post, gdzie powiedział: ” Czułem się tu bardzo dobrze, pod względem sportowym najlepiej było w pierwszym półroczy mego pobytu, kiedy zagrałem kilka razy w podstawowej jedenastce i strzeliłem 2 bramki. Niestety nie zdołałem przekonać do siebie trenera Meyera, a grając jako rezerwowy w przeciągu ostatnich 15 – 20 minut spotkania trudno jest się pokazać [...] Po zimowym obozie przygotowawczym nie byłem już w zasadzie brany pod uwagę przy ustalaniu wyjściowej jedenastki. Mam wrażenie, że decyzja o moim powrocie do Warszawy zapadła właśnie wtedy. Wprawdzie w międzyczasie wchodziłem kilkakrotnie z ławki rezerwowych, ale to już nie to samo [..] Moje stosunki z trenerem Meyerem układały się bardzo dobrze – ostatnio ze mną rozmawiał, wytłumaczył mi stan rzeczy i swoją decyzję – nie kłóciliśmy się [..] Z pewnością gdybym miał taką możliwość ponownie przyszedłbym do Mömchengladbach. Problem polega jednak na tym, że Legia dyktuje za mnie zaporową sumę [ 1,5 mln Euro – przyp. red.], a ja z chęcią bym tu został, gdyż zawsze moim marzeniem była gra w Bundeslidze” Niestety swe marzenia wciąż niespełniony legionista będzie musiał odłożyć przynajmniej na kolejny sezon, gdyż wszystko wskazuje na to, że przygotowania do nowych rozgrywek w sezonie 2002/2003 rozpocznie z drużyną stołecznej Legii, z którą wiąże go jeszcze półroczny kontrakt. Mięciel nie ukrywał jednak, że chciałby jak najszybciej znaleźć sobie zagranicznego pracodawcę, stąd też perspektywa jego gry w Legii w dłuższym okresie czasu wydaje się mało realna. Roczna przygoda Mięciela z klubem z Westfalii z pewnością pod względem sportowym nie może być uznana za szczególnie udaną – w 18 meczach w Bundeslidze Mięciel strzelił zaledwie dwie bramki i popisał się jedną asystą. Trzynastokrotnie wchodził jako zawodnik rezerwowy, 5 razy wystąpił w podstawowym składzie, z czego tylko dwukrotnie wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty. Ukarany został również raz żółtym kartonikiem, a jego średnia nota, którą przytaczamy za magazynem „Kicker” wyniosła 3,70, co zinterpretować można jako „trochę poniżej przeciętnej”. Należy jednak pamiętać, że nota ta odnosi się tylko do 5 spotkań w których Mięciel został oceniony, stąd też można ona być mylna, czego najlepszym dowodem jest średnia Ariego van Lenta, najlepszego piłkarza z Bökelbergstadion w mijającym sezonie, który oceniony w 30 spotkaniach otrzymał średnią notę 3,58... Szczegółowe zestawienie wszystkich spotkań Mięciela w barwach drużyny Borussi Mönchengladbach prezentujemy poniżej: 1. FC Kaiserslautern (w) - 2:3 - wchodzi '76 min 2. Bayer Leverkusen (d) - 0:1 - wchodzi '72 min 3. HSV (w) - 3:3 - wchodzi '78 min - bramka 4. FC St. Pauli (d) - 2:2 - wchodzi '68 min 5. Werder Bremen (w) - 0:1 - podstawowy skład 6. Borussia Dortmund (d) - 1:2 - podstawowy skład 7. 1. FC Nürnberg (w) - 2:1 - podstawowy skład - bramka - żółta kartka - zmieniony '89 min 8. SC Freiburg (d) - 2:2 - podstawiwy skład - zmieniony w '60 min 9. Hertha BSC (w) - 0:3 - wchodzi '63 min 10. Energie Cottbus (d) - 0:0 - wchodzi '64 min 11. VfL Volfsburg (w) - 1:3 - podstawowy skład - zmieniony w '64 min 12. Vfb Stuttgart (w) - 1:1 - wchodzi '71 min 13. FC Bayern München (w) - 0:0 - wchodzi '71 min 14. FC Schalke 04 Gelsenkirchen (w) - 0:2 - wchodzi '74 min 15. HSV (d) - 2:1 - wchodzi '78 min 16. Werder Bremen (d) - 1:0 - wchodzi '90 min 17. Borussia Dortmund (w) - 1:3 - wchodzi '77 min 18. Vfb Stuttgart (d) - 2:2 - wchodzi '76 min - asysta

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.