Domyślne zdjęcie Legia.Net

Rybus: Marzę by na nowym stadionie powrócił doping

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.02.2010 23:39

(akt. 16.12.2018 13:00)

Ma 21 lat, a gra już w podstawowym składzie Legii i w reprezentacji Polski. A jeszcze trzy lata temu trenował w Szamotułach i marzył o grze w Ekstraklasie. O czym marzy teraz? Gdyby mógł sobie czegoś życzyć, a także wszystkim kolegom z zespołu i całej Legii to chciałbym by na tym nowym stadionie powrócił doping. Aby trybuny były zapełnione, a atmosfera była taka jak kiedyś, albo nawet jeszcze lepsza. Zapraszamy do lektury ekskluzywnego wywiadu z pomocnikiem naszego klubu Maciejem Rybusem. Tylko w Legia.Net
Urodziłeś się w Łowiczu. Jak wspominasz lata spędzone w tym mieście? Chętnie wracasz w rodzinne strony?

- Bardzo miło wspominam te czasy, mam do dziś tam wielu znajomych. Miasto jest bardzo fajne, z Warszawy mam do Łowicza jedynie 80 kilometrów i jak tylko mam wolną chwilę odwiedzam dom i rodzinę. Staram się wolny czas spędzać z najbliższymi, oni też przyjeżdżają do mnie. Widujemy się dość często, nie ma z tym problemu. Cieszę się, iż gram w Legii i mam możliwość częstych wyjazdów do rodzinnego miasta.

Jeszcze trzy lata temu byłeś w szkółce w Szamotułach. Myślałeś wtedy o tym, że twoja kariera może się potoczyć w tak błyskawicznym tempie – Legia, reprezentacja Polski?

- Zawsze chciałem zagrać w Ekstraklasie, ale nie wiedziałem jeszcze w jakim klubie. Miałem świadomość tego, że kilku zawodników ze szkółki w Szamotułach trafiło do dobrych klubów i chciałem podążyć ich śladem. Pracowałem tam solidnie przez dwa lata, trenerzy mi pomagali, tłumaczyli, że stoję przed ogromną szansą.  Udało się, gram w Legii.

A jak trafiłeś na Łazienkowską?

- Szczerze mówiąc nie wiem kiedy włodarze Legii się mną zainteresowali. Pewnie na jakimś meczu kadry młodzieżowej wypatrzył mnie Marek Jóźwiak. Później otrzymałem zaproszenie na testy, przyjechałem na trzy dni, pokazałem się. Od razu nie doszło jednak do podpisania umowy. Po tych testach wyjechałem na tygodniowy obóz z pierwszą drużyną Wolfsburga. Po powrocie miałem chwilę na zastanowienie i dwa dni przed zamknięciem okienka transferowego podpisałem kontrakt z Legią.

I od tego momentu Twoja kariera nabrała tempa. Szybko przebiłeś się do pierwszej jedenastki Legii, a ostatnio zadebiutowałeś w reprezentacji Polski, strzeliłeś bramkę, poleciałeś z kadrą na turniej do Tajlandii.

- W zasadzie w kadrze zacząłem podobnie jak w Legii. W swoim drugim występie w Warszawie zdobyłem bramkę, podobnie było w reprezentacji Polski. Dla mnie już samo powołanie na taki turniej jak ostatnio to ogromne wyróżnienie. Wiele osób krytykowało Puchar Króla, ale dzięki niemu każdy z nas miał okazję pokazać się selekcjonerowi po zimowej przerwie. Trener mógł poznać nas bliżej, przyjrzeć się każdemu z nas i ocenić kto będzie pasował mu do koncepcji, a kto nie.  My pokazaliśmy ładną piłkę, graliśmy ofensywnie, strzeliliśmy kilka bramek i wyjazd możemy zaliczyć do udanych.

Franciszek Smuda chwali cię w wywiadach. Czujesz się dzięki temu już mocnym punktem tworzonego właśnie zespołu?

- Mocnym punktem to nie, może się poczuję jak będę tych meczów miał na koncie kilkanaście albo kilkadziesiąt. Jestem dopiero na początku mojej przygody z reprezentacją Polski i nie mogę poprzestać na kilku występach i zadowolić się kilkoma pochwałami. Muszę robić swoje i wierzyć, że ta praca będzie przynosiła efekty. Choć nie ukrywam, że liczę na następne powołania, choćby na najbliższy mecz z Bułgarią.

Trener reprezentacji powiedział takie zdanie. „ Jestem zachwycony Rybusem. Ten chłopak ma ogromne możliwości. Tylko musi grać w środku pomocy, a nie z boku by mógł pokazać pełnię swoich umiejętności”. Rzeczywiście lepiej czujesz się grając na pozycji środkowego pomocnika?

- Na środku zacząłem grać dopiero u trenera Smudy. Tak było w pierwszych meczach i podobnie sytuacja wyglądała w Tajlandii. Z tym, że ustawienie jakie preferuje trener Franciszek Smuda, jest zupełnie inne od tego w jakim gramy w Legii. Na pewno ta rola mi odpowiada, daje większe możliwości, lepszy przegląd pola. To o tyle dziwne, że ta pozycja jest dla mnie nowością. A jednak grając na niej czuję się tak, jakby to robił od lat. Jeśli trener Smuda, widzi mnie na środku to będę grał na środku. Dla mnie nie ważna w tym przypadku jest pozycja, ale sama możliwość występu.

Jak oceniasz selekcjonera, który ma opinię dość ostrego i bardzo konkretnego?

- Dopóki osobiście nie poznałem selekcjonera myślałem podobnie. Później okazało się, że jest inaczej. To człowiek otwarty, uśmiechnięty, lubi pożartować i przede wszystkim wie czego chce. Mówi zawsze prostu z mostu i faktycznie jest bardzo konkretny.

W ciągu ostatnich trzech lat stałeś się z osoby anonimowej osobą publiczną, rozpoznawaną. Ma to swoje plusy i minusy. Do tych drugich należały zdjęcia z Fakcie czy ostatnio kwestia twojego profilu na fotka.pl. Jak podchodzisz do takich spraw, wkurzasz się gdy widzisz i czytasz o sobie takie rzeczy czy też zachowujesz dystans?

- Nie denerwuję się. Zrozumiałem, że jestem osobą publiczną i nie mogę się takimi rzeczami przejmować. Jeśli takie sprawy będą mnie wyprowadzać z równowagi to w piłkę dobrze grać nie będę. Podchodzę do tego z dystansem, czasem z uśmieszkiem na ustach. Skupiam się na piłce, a nie na tym co było w Fakcie czy w internecie. Jeśli miałbym się przejmować tym co o mnie piszą, to pewnie codziennie byłaby okazja do załamania.

Czyli nie obrażasz się za to, że ktoś pisze o tobie źle?

- Oczywiście, że nie. Choć, pewne artykuły zmieniają moje podejście do autorów. Ostatnio ukazał się bardzo nieprzyjemny tekst o mnie i będę się starał nie rozmawiać z tym dziennikarzem. Ale to nie chodzi o to, że nie przyjmuję do siebie żadnej krytyki. Jeśli media napiszą, że zagrałem w jakimś meczu źle, to pewnie będą miały rację. To przecież normalne, nikt nie będzie mnie chwalił po słabym meczu. Jestem i będę otwarty dla mediów.

Wiemy już, że przeglądasz prasę i czytasz różne serwisy internetowe. Co jeszcze lubisz robić w wolnym czasie? Kino, muzyka, teatr a może każdą wolną chwilę spędzasz z dziewczyną?

- Jestem typem domatora, kiedy jeszcze nie miałem dziewczyny lubiłem siedzieć w domu, przed komputerem lub telewizorem. Czasem gdzieś spotkaliśmy się z chłopakami z drużyny, bo w Warszawie zbyt wielu znajomych nie mam. Odkąd mam dziewczynę, to trochę się to zmieniło. Spędzamy ze sobą sporo czasu, chodzimy razem do kina, na zakupy. Wieczorem czasem wyskoczymy gdzieś na kolacje. Choć ostatnio, gdy mieliśmy w Warszawie dwa treningi dziennie, nie wychodziłem wcale z domu. Spałem gdy tylko miałem chwilkę wolnego czasu, taki byłem zmęczony.

W barwach Legii rozegrałeś już 79 spotkań, strzeliłeś 9 bramek. Jakie są twoje dalsze legijne plany?

- Przede wszystkim chciałbym w tym roku zdobyć z Legią mistrzostwo Polski. Jest to realne, pięć punktów to nie jest duża strata. Tym bardziej, że mecz z Wisłą Kraków rozegramy przy Łazienkowskiej. Jest też szansa na zdobycie Pucharu Polski. Także ten rok może być dla nas bardzo udany. Ciężko pracujemy w tym okresie przygotowawczym, aby osiągnąć ten wymarzony cel.

No właśnie, na razie fizycznie nie wyglądacie najlepiej.

- Zgadza się, było to widać zwłaszcza w meczu z Lewskim. Brakowało nam świeżości, szybkości. Ale to normalne na tym etapie przygotowań, mieliśmy wiele ciężkich treningów, pracowaliśmy nad siłą i wytrzymałością. Teraz stopniowo zmniejsza się obciążenie i mam nadzieję, że już na pierwszy mecz z Cracovią będziemy grać dobrą i skuteczną piłkę.

A myślisz już o dalszych planach takich jak Euro2012 albo transfer zagraniczny?

- Jestem zawodnikiem Legii i cieszę się, że mogę w niej grać. Nie siedzę po nocach i nie myślę by jak najszybciej stąd wyjechać. Buduje nam się piękny stadion, liga będzie coraz ciekawsza i może nie trzeba będzie wyjeżdżać z Polski. Mam nadzieję, że poprzez takie imprezy jak Mistrzostwa Europy nasza piłka pójdzie do przodu.

Masz pseudonim „Rybka” Załóżmy, że możesz mieć jedno życzenie do złotej rybki. Czego byś sobie życzył?

- Powstaje stadion, a to wiele zmieni, pociągnie za sobą kolejne inwestycje. Gdyby mógł sobie czegoś życzyć, a także wszystkim kolegom z zespołu i całej Legii to chciałbym by na tym nowym stadionie powrócił doping. Aby trybuny były zapełnione, a atmosfera była taka jak kiedyś, albo nawet jeszcze lepsza.

To oprócz tego czego jeszcze można ci życzyć w 2010 roku?

- Zdrowia, mistrzostwa Polski i żebym trochę więcej bramek strzelał.

A w życiu prywatnym?

- Nie mam jakichś sprecyzowanych planów, na razie wszystko jest w porządku. Na ożenek jeszcze za wcześnie, ale jak będę miał takie plany to poinformuję. Na razie o tym nie myślę.

Polecamy

Komentarze (44)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.