News: Jonas Eriksson sędzią meczu Ajax - Legia

Sławomir Stempniewski: Bramki Dudy być nie powinno

Michał Talaga

Źródło: Canal+

04.05.2014 23:03

(akt. 21.12.2018 23:22)

Legia szczęśliwie wygrała sobotni mecz w Gdańsku z Lechią. Spotkanie obfitowało w dużą liczbę kontrowersyjnych sytuacji, które zadecydowały o ostatecznym wyniku spotkania. Zdaniem Sławomira Stempniewskiego, eksperta stacji Canal+, arbiter spotkania, choć mylił się w obie strony, to jednak częściej na korzyść gości.

Ręka Dossy Juniora w polu karnym – na samym początku spotkania piłka trafiła w rękę obrońcę Legii. Sędzia nie odgwizdał rzutu karnego.


Komentarz
:  Zawodnicy Lechii słusznie domagali się rzutu karnego bo choć piłka robi kozioł to jej lot jest przewidywalny i obrońca miał dość czasu aby tego dotknięcia uniknąć a dodatkowo musimy dodać, że w pewnym momencie jest faktyczny ruch ręki w kierunku piłki co jest już zupełnie ewidentnym zagraniem - ocenia Stempniewski – błąd arbitra.


Faul na Juniorze w polu karnym Lechii – po dośrodkowaniu piłki w pole karne gospodarzy Dossa Junior został powalony na murawę i sygnalizował przytrzymywanie za koszulkę. Sędzia nie odgwizdał karnego dla Legii.


Komentarz:
Jest to bardzo ryzykowny sposób walki z napastnikiem bo wyciągnięcie rąk i przytrzymywanie przeciwnika nawet przez chwilkę powinno się kończyć gwizdkiem sędziego mimo, że wydaje się mało groźne to jak dla mnie jest to jednak faul – analizuje ekspert C+ - błąd sędziego.


Tomasz Brzyski we własnym polu karnym atakuje Makuszewskiego, który pada na murawę. Arbiter ukarał zawodnika Lechii żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego.


Komentarz:
Widzimy, że Brzyski faktycznie trąca Makuszewskiego powyżej kolana ale taki kontakt zwykle nie powoduje upadku. Wydaje mi się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem jest po prostu puszczenie gry i nie zajmowanie się tą sytuacją – dodaje Stempniewski – ocena nie jednoznaczna – bez karnego ale i bez kartki.


Spalony Bartosza Bereszyńskiego w akcji po której ostatecznie padła bramka na wagę 3 punktów – po wyjściu z kontratakiem piłkarze Legii zaatakowali prawą stroną za sprawą. Bartosz Bereszyński dośrodkował w pole karne Lechii gdzie Ojamaa trafił w słupek. Akcja się jednak nie zakończyła i po chwili do siatki trafił Duda. Powtórki pokazały, że Bereszyński był na pozycji spalonej.


Komentarz:
 Złe ustawienia asystenta skutkuje częstym błędem określenia linii spalonego i tak mieliśmy w tym przypadku – konkluduje Stempniewski – błąd arbitra.

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.