Domyślne zdjęcie Legia.Net

Sport zespołowy kontra indywidualny

Marcin Gołębiewski

Źródło:

06.01.2005 06:16

(akt. 30.12.2018 05:35)

W polskim sporcie szykuje się wielka wojna. Szefowie piłkarzy, siatkarzy i koszykarzy kontra przedstawiciele dyscyplin indywidualnych. Chodzi rzecz jasna o pieniądze. Największe i najbogatsze związki sportowe - Polski Związek Piłki Nożnej, Polski Związek Koszykówki i Polski Związek Piłki Siatkowej - postanowiły upomnieć się o swoje. Chodzi o dotacje z budżetu państwa, których do tej pory albo dostawały bardzo mało (jak PZPN), lub o wiele mniej (jak siatkarze i koszykarze) od tak mało popularnych dyscyplin, jak wioślarstwo, kajakarstwo czy szermierka.
Kasa dla młodzieży Wczoraj prezesi PZPN, PZKosz. i PZPS spotkali się z najważniejszymi ludźmi polskiego sportu - podsekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu Wiesławem Wilczyńskim oraz prezesem Polskiej Konfederacji Sportu, Andrzejem Kraśnickim. Obaj "sternicy" poparli starania gier zespołowych. - Trzeba zmienić zasady podziału pieniędzy, ale niech się nikt nie spodziewa, że w tym roku gry zespołowe dostaną nagle dużo więcej pieniędzy. To musi być proces rozłożony na lata - deklaruje prezes PKSport, Andrzej Kraśnicki. - Nie chcemy nikomu nic zabierać - twierdzi prezes PZPN Michał Listkiewicz. - Nie może być jednak tak, że nasz związek nie dostaje w ogóle pieniędzy, a inne, które mają po ledwie kilkuset zawodników, otrzymują kilka milionów. W tym kraju jest 420 tysięcy piłkarzy. Nie domagamy się pieniędzy na pierwszą reprezentację czy utrzymanie biura, bo ich nie potrzebujemy. Chcemy dostać kasę na rozwój piłki młodzieżowej - dodaje Listkiewicz. PZPN nie chciał nic - W środowisku sportowym wrze. Większość prezesów związków sportów indywidualnych jest bardzo zaniepokojona działaniami naszych kolegów z gier - mówi Tadeusz Wróblewski, prezes Polskiego Związku Kajakowego, który z budżetu dostaje co roku ponad dziewięć milionów złotych. - Oczywiście, zgadzam się z Michałem Listkiewiczem, że piłka nożna, koszykówka czy w ogóle gry zasługują na specjalne traktowanie. Przypominam jednak, że gdy byłem wiceprezesem nieistniejącego już Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu, PZPN nie chciał pieniędzy na utworzenie Szkoły Mistrzostwa Sportowego. W ogóle nie chciał pomocy finansowej na szkolenie młodzieży. Także związki siatkówki i koszykówki bezustannie kontestowały sposób rozdzielania pieniędzy na sport młodzieżowy. Żadnych konstruktywnych propozycji nie składały. Oczywiście nie znaczy to, że teraz nie powinno się z nimi rozmawiać. Dlaczego jednak naszym kosztem? W kajakarstwie jest 16 konkurencji olimpijskich. W każdej mamy zawodników. Żaden nie dostaje pieniędzy czy miejsca na zgrupowaniu za darmo. Każdy spełnia bardzo ostre kryteria. Dlatego dostajemy tyle pieniędzy. Tworzymy programy, przekonujemy do nich władze sportowe, potem je realizujemy. Niech moi koledzy zrobią to samo, a nie tylko żądają. Najpierw pomysł, potem kasa - uważa Wróblewski. - Pracujemy już nad koncepcjami szkolenia młodzieży. Przedstawimy je w ciągu dwóch tygodni - obiecuje prezes PZPS Mirosław Przedpełski

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.