News: Sporting Lizbona - Legia Warszawa 1:0 (0:0) - Koniec pięknej przygody

Sporting Lizbona - Legia Warszawa 1:0 (0:0) - Koniec pięknej przygody

Redakcja

Źródło: Legia.Net

23.02.2012 21:05

(akt. 14.12.2018 18:49)

<p style="text-align: justify;">W czwartkowy wieczór na Estadio Jose Alvalade w Lizbonie Legia Warszawa rozgrywała rewanżowy pojedynek w 1/16 Ligi Europy z 4. obecnie zespołem ligi portugalskiej - Sportingiem. Pierwsze spotkanie zakończyło się rezultatem 2-2, co w korzystniejszym położeniu stawiało dzisiejszych gospodarzy. Po pierwszej części meczu mimo kilku dobrych okazji z obu stron utrzymywał się wynik bezbramkowy. Niestety, w 84. min. jedyną bramkę tego wieczoru zdobył Matias Fernandez. Legia Warszawa żegna się więc z rozgrywkami Ligi Europy. </p>

- Zapis relacji tekstowej "na żywo"

- Pomeczowa wypowiedź Macieja Skorży

- Pomeczowa wypowiedź Sa Pinto

- Fotoreportaż z meczu


Rewanżowe spotkanie Legii Warszawa w Lizbonie przeciwko miejscowemu Sportingowi było pożegnaniem z klubem Macieja Rybusa i Marcina Komorowskiego, którzy odchodzą do Tereka Grozny. Ich ostatnim zadaniem było pomóc drużynie Legii w awansie do 1/8 Ligi Europejskiej, gdzie czekał już Manchaster City. A nie było to proste zadanie, bo u siebie warszawianie niekorzystnie, bo brakowo zremisowali 2:2. A to oznaczało, że aby awansować, musieli grać ofensywnie i strzelić przynajmniej jedną bramkę więcej, bądź zremisować uprzednio trafiając do siatki aż trzykrotnie. Wraz z pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że Legia jest ostatnią polską drużyną w pucharach, gdyż po bezbramkowym remisie w Liege ze Standardem w rozgrywek odpadła Wisła Kraków.

I Legia zaczęła ofensywnie. Już po pierwszej akcji Rybus wywalczył rzut rożny, a chwilę później „Wojskowi” mieli kolejny. Gospodarze nie pozostawali dłużni i też starali się odgryzać. 13 minuta okazała się pechowa dla Danijela Ljuboji, który świetnie się znalazł w polu karnym, ale nie zdołał głową trafić w światło bramki. W tym momencie Legia powinna prowadzić 1:0. Jednak Serb był bardzo aktywny i dużo dawał swoją grą zespołowi. Obie drużyny grały z zaangażowaniem. Spotkanie mimo sporego chaosu dawało trochę emocji. Wydawało się, że legioniści posiadają lekką przewagę, a rywalom gra niezbyt się układała. Ale i oni mieli swoje bardzo groźne sytuacje, jednak nie wykończyli ich z powodzeniem. W Legii obok Ljuboji błyszczał Rybus, dobrą formę potwierdzał Ivica Vrdoljak, bardzo chciał pokazać się też Jakub Rzeźniczak. Dość pewnie grali obrońcy, którzy mimo pojedynczych błędów świetnie się asekurowali. Pierwsza połowa, mimo niezłej gry Legii, zakończyła się jakże niechcianym bezbramkowym remisem.

 

Żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany tuż po przerwie. Znów agresywnie zaczął Rybus, ale tym razem się pogubił. Jednak Legia dała sygnał, ze będzie atakować i przez pierwszych kilka minut tej odsłony tak się działo. Później inicjatywę przejęli gospodarze. Niezbyt pewnie w tym okresie gry prezentował się Dusan Kuciak i serca kibiców po jego interwencjach buły nieco żywiej. Po niespełna godzinie gry Legii udało się oddać pierwszy celny strzał autorstwa Michała Żyry, ale to było ostatnie jego dokonanie tego wieczora. Trener Maciej Skorża zdecydował się zdjąć go z placu gry, a wpuścić za niego Michała Kucharczyka. Kibicom mogło się zrobić żółto przed oczami, bo w przeciągu trzech minut „Wojskowi” zarobili trzy żółte kartki za dyskusje z sędziami, a byli to Rybus, Janusz Gol i Ljuboja. 

Kucharczyk dał sygnał do ataku dobrym szarpnięciem i dograniem do Rzeźniczaka, ale ten zaplątał się z piłką w polu karnym rywali. Kilka minut później boisko opuszczał właśnie „Rzeźnik”, a na boisku meldował się Rafał Wolski. Dwie kolejne dobre akcje wlewały nadzieję w serca kibiców Legii. Wywalczył też rzut wolny niemal na linii pola karnego, który jednak zmarnował niecelnym strzałem Vrdoljak. Zmiany wymuszone urazami przeprowadzili też Portugalczycy. Czas upływał, a inicjatywę przejęli gracze Sportingu. I na 10 minut przed końcem po strzale z rzutu wolnego Matiasa Fernandeza rywale objęli prowadzenie.

Na ostatnie 5 minut pojawił się na placu gry Michal Hubnik w miejsce Janusza Gola. I ostatnie sekundy wyglądały najciekawiej. Legia rzuciła do ataku wszystkie siły. I po akcji Hubnika w niezłej sytuacji znalazł się Wolski, ale jego strzał zdołał noga odbić Rui Patricio. Portugalczycy robili co mogli, by skraść jak najwięcej cennych sekund. Mimo pięciu doliczonych minut Legii nie udało się trafić do siatki rywali nawet raz. Tym samym nie został spełniony podstawowy warunek, by w ogóle myśleć o awansie. Legii zabrakło armat, by rozstrzelać bardzo słabego rywala. Teraz pozostaje się skupić na grze w lidze i meczu na szczycie ze Śląskiem Wrocław. Już bez Rybusa i Komorowskiego, ale za to z Nacho Novo, powracającym po kontuzji Miroslavem Radoviciem i być może z Ismaelem Blanco. Skończył się piękny sen z Ligą Europejską, ale kto wie czy w sierpniu nie zacznie się z Ligą Mistrzów?

 

Autor: Jerzy Zalewski

 

Sporting Lizbona - Legia Warszawa 1:0 (0:0)

Fernandez 84 min. 

 

Żółte kartki: Carrillo, Pereira, Carrico, Capel (Sporting) oraz Wawrzyniak, Rybus, Gol, Ljuboja, Jędrzejczyk (Legia) 

 

Sporting:  Patrício - Pereira, Polga, Rodriguez (71' Xandao), Insua - Carrillo (70' Capel), Carrico, Schaars, Fernandez,  Izmajłow (78' Pereirinha)  - van Wolfswinkel

 

Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Żyro (59' Kucharczyk), Rzeźniczak (69' Wolski), Vrdoljak, Gol (87' Hubnik), Rybus - Ljuboja

Polecamy

Komentarze (555)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.