Domyślne zdjęcie Legia.Net

Stadion Legii na łamach prasy

Źródło:

06.02.2003 19:24

(akt. 01.01.2019 16:01)

Życie Warszawy Jest decyzja! Radni zgodzili się, by miasto kupiło od Agencji Mienia Wojskowego teren Legii. Przeznaczy na to 16 mln zł. Przy Łazienkowskiej w przyszłości miałby powstać stadion piłkarski spełniający normy olimpijskie. Już dziś mówi się, że mógłby zyskać miano Stadionu Narodowego. Dziś minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński i prezydent Warszawy Wojciech Kozak podpiszą porozumienie przekazania 11.5-hektarowego obiektu warszawskiemu samorządowi. Potem miasto ma założyć spółkę z Legią SA i PZPN i wyłoni inwestora, który zbuduje na tym terenie stadion piłkarski spełniający normy FIFA i UEFA na blisko 40 tys. widzów, oraz kilka obiektów sportowych. Następnie stolica ma sprzedać swoje udziały i odzyskać wyłożone 16 mln zł. O tym pomyśle mówi się od końca ubiegłego roku, kiedy MON, PZPN, Legia i władze Warszawy podpisały list intencyjny. Wczoraj radni zgodzili się tylko na kupno stadionu przez miasto. Część z nich jest jednak sceptycznie nastawiona. - Lepiej te 16 milionów przeznaczyć na dofinansowanie komunikacji miejskiej. Autobusy są wycofywane z ruchu, a mieszkańcy zmuszani do podróżowania w ścisku, choć jeszcze niedawno władze stolicy namawiały ich do przesiadania się z samochodów. Ja nie widzę powodu, by w tak trudnej sytuacji finansowej miasto miało pomagać budować stadion prywatnej spółce - irytował się radny Grzegorz Zawistowski. - Kupimy stadion i będziemy musieli go utrzymywać. A za co, skoro w budżecie miasta na ten cel nie ma ani złotówki? - pytał Bogdan Żmijewski. - Mogę się założyć, że udziały miasta nigdy nie zostaną sprzedane i nigdy wyłożonych pieniędzy nie odzyskamy - wtórował radny Stanisław Mazurkiewicz - Legia podobnie jak większość klubów sportowych jest w trudnej sytuacji. I ma okazję zrobić z miasta możnego wujka, który pomoże jej wyjść na prostą. Oczekuję zatem, że zarząd przedstawi w najbliższym czasie kompleksową koncepcję utrzymania i wykorzystania istniejących obiektów sportowych - proponował Janusz Pichlak. Mimo głośnej krytyki ostatecznie tylko czterech radnych głosowało przeciwko zakupowi terenu. Gazeta Wyborcza 27.01.2003 Rozmowa z mecenasem Jerzym Lewińskim, prezesem Koła Seniorów CWKS Legia i wiceprezesem zarządu klubu. W tej chwili 80 proc. udziałów w sekcji piłkarskiej Legii ma holding Pol-Mot, 20 proc. CWKS Legia. Oba podmioty na miejscu obecnie istniejącego obiektu przy ul. Łazienkowskiej zamierzają zbudować nowy. W październiku ubiegłego roku tereny te zmieniły właściciela. Za sumę 16 mln zł Agencja Mienia Wojskowego sprzedała je miastu, które następnie oddało tereny do 31 stycznia w dzierżawę spółce mającej plany zbudowania tam centrum sportowo-rekreacyjnego. Zdaniem przedstawicieli CWKS Legia firma Pol-Mot nie ma jednak prawa podejmować tam inwestycji, ponieważ tylko dzierżawi te tereny od klubu. W dodatku za dzierżawę nie płaci. - Nie jesteśmy przeciwni żadnemu pomysłowi zmierzającemu do zbudowania nowego stadionu piłkarskiego. Chcemy jednak, aby stadion Wojska Polskiego pozostawał - jak przez minione 75 lat - we władaniu CWKS Legia, a nie spółek prywatnych. Zarząd CWKS Legia jest natomiast zainteresowany zawieraniem sportowych spółek akcyjnych i zbieraniem ofert od przyszłych inwestorów - mówi mec. Lewiński, przyznając jednocześnie, że to do klubu należy prawo wybudowania nowego stadionu w stolicy. Maciej Weber: Obecna sytuacja CWKS Legia nie jest chyba łatwa? Jerzy Lewiński: Jest trudna. My z Koła Seniorów dziwimy się, w jaki sposób obecne władze państwa odnoszą się do najbardziej zasłużonego polskiego klubu. W czerwcu 2000 roku wystosowaliśmy apel naszych olimpijczyków, w którym była mowa o tym, by Legia pozostała jednolitym, samodzielnym organizmem sportowym, działającym w dalszym ciągu pod patronatem Ministerstwa Obrony Narodowej, skoro nie możemy być jednostką budżetową. Chcemy też, by Legia pozostała na terenach, które do tej pory zajmowała, i obiektach, na których trenowały kolejne pokolenia mistrzów sportu, by miała zapewnione warunki do realizacji celów sportowych i społeczno-wychowawczych. Legia była do tej pory trwale związana ze stolicą i jej młodzieżą i pragniemy, by dalej tak było. Apel podpisali m.in. dwukrotny medalista olimpijski w boksie Józef Grudzień, Bohdan Tomaszewski, Dorota Idzi, Andrzej Pstrokoński, z Grecji specjalny faks przesłał Kazimierz Górski. Z przemówienia ówczesnego ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego i z tego, co mówili inni przedstawiciele innych władz obecni na spotkaniu olimpijczyków, wynikało, że nasze starania spotkają się z przychylnym przyjęciem. Tak jednak się nie stało. Legia została bez opieki? - Minister Obrony Narodowej uznał, że sport wojskowy musi przejść reorganizację. Z tego wynikało, że wojsko od sportu się odseparuje. Minister obiecał jednak, że dla tak zasłużonego klubu jak Legia poszuka specjalnej ścieżki. Chodziło o to, by klubowi nie zabierać jego obiektów, a zwłaszcza najważniejszego - stadionu Wojska Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej zbudowanego wysiłkiem naszych działaczy. W sposób dosłowny, pracą fizyczną, bowiem to właśnie pracownicy klubu przy zbiegu ul. Myśliwieckiej i Łazienkowskiej ponad 80 lat temu niwelowali teren przyznany Legii z polecenia samego marszałka Piłsudskiego. Przez cały czas istnienia stadionu Wojska Polskiego klub Legia z pożytkiem dla sportu stołecznego, wojskowego i polskiego nim gospodarował. Oczywiście zarówno stadion piłkarski, jak i obiekt tenisowy, a także pływacki wymagają gruntownej przebudowy. Jeżeli chodzi o stadion piłkarski, to po zawiązaniu w 1997 roku spółki pomiędzy CWKS Legia, Daewoo i Pol-Mot Holding w umowie nie było w ogóle kwestii związanej ze stadionem piłkarskim. Daewoo chciało wziąć udział w inwestycjach na stadionie Wojska Polskiego, a w szczególności w jego przebudowie, i chciało to uczynić wyłącznie po uzyskaniu zgody CWKS Legia, która miała się wystarać o zgodę władz wojskowych na prawne rozporządzenie stadionem Wojska Polskiego. Nasz klub, niestety, nie mógł uzyskać takiego uprawnienia do długoterminowego dysponowania obiektem. Po ogłoszeniu upadłości przez Daewoo w Korei, jego akcje przejął Pol-Mot. Wtedy powstał pod nadzorem ministra obrony narodowej list intencyjny, który przewidywał przebudowę obiektów znajdujących się na stadionie, w szczególności budowę nowoczesnego stadionu piłkarskiego. Miała to uczynić spółka składająca się z takich podmiotów jak CWKS Legia, Legia Piłkarska SSA, Miasto Stołeczne Warszawa oraz PZPN. Później mieli dojść inni udziałowcy. Zapisy listu intencyjnego nie zostały zrealizowane, ponieważ w istocie swej zawierał więcej haseł propagandowych niż realistycznych i - jak słyszałem - podobne zastrzeżenia co do jego intencji zgłosiła Najwyższa Izba Kontroli. Władze Legii wysuwały ustawicznie pod adresem MON postulat pozostawienia całego stadionu Wojska Polskiego w gestii CWKS Legia, który podejmie starania o znalezienie właściwych inwestorów dla - jak już wspomniałem - przebudowy obecnego stadionu piłkarskiego na stadion nowoczesny dla 30-35 tys. widzów i spełniający wymogi dla spotkań międzynarodowych. Chciałem w tym miejscu przypomnieć, że nasz obiekt tenisowy znajdujący się na stadionie WP był 30 lat temu jednym z najbardziej nowoczesnych w środkowej Europie. Na spotkaniu Pucharu Davisa pomiędzy Polską a Szwecją było 6 tys. widzów i w naszych zamiarach leży gruntowna restauracja tego obiektu oraz przywrócenie mu znaczenia, jakie od dziesiątków lat spełniał. Chcemy także znaleźć inwestora dla dyscypliny pływackiej i odbudowy zniszczonych terenów. Na pierwszym miejscu stawiam jednak budowę stadionu piłkarskiego, na który w latach 1960-1980 bardzo często przychodziło 20 tys. widzów. Wszystkie nasze plany nie mogły być zrealizowane, ponieważ minister obrony narodowej i przedstawiciele pozostałych władz państwowych, którzy na apelu olimpijczyków przyrzekli nam to, o czym wcześniej mówiłem, nie podjęli decyzji zgodnej z obietnicami. Później nastąpiła zmiana rządu i na stanowisko ministra obrony narodowej został powołany poseł Jerzy Szmajdziński. Wiele obiecywałem sobie po tej nominacji, bo znam go jako człowieka lubiącego i uprawiającego z powodzeniem sport. CWKS Legia domagał się nadal realizacji postulatów zawartych w apelu, gdy niespodziewanie zapadła decyzja o sprzedaży stadionu Wojska Polskiego miastu Warszawa za sumę 16 mln złotych. Nie tylko dla tych, którzy jak ja są w Legii od ponad pół wieku, oraz dla tych, którzy tu się wychowywali, ale dla całej społeczności legijnej pozbawienie nas stadionu Wojska Polskiego było bolesną decyzją. Co myślą o tym obecne władze stolicy? - Ostatnio, gdy prezydentem Warszawy został profesor Lech Kaczyński, w imieniu Koła Seniorów ja jako prezes, Kazimierz Górski i prof. Tadeusz Ulatowski jako wiceprezesi oraz Andrzej Pstrokoński jako jego sekretarz wystosowaliśmy list, na który nastąpiła bardzo szybka reakcja. Prezydent przyjął nas w Ratuszu. Bardzo przychylnie odniósł się do postulatów i powiedział, że na razie na trzy miesiące mamy dzierżawę terenów całego stadionu WP. Decyzja o ich zakupie przez miasto została bowiem podjęta przed objęciem przez niego urzędu. Dzierżawa kończy się 31 stycznia, ale w sprawie jej przedłużenia nie widzi żadnych trudności. Powiedzieliśmy, że chcemy, by stadion pozostał nasz, i zamierzamy go przebudować. Wspominaliśmy także o naszych planach wobec obiektów tenisowych, pływackich oraz pozostałych dyscyplin. Do tego potrzebne byłoby jednak nie tylko przedłużenie dzierżawy, ale coś na kształt uwłaszczenia w sposób, w jaki pan prezydent przewidywał w swoim programie wyborczym. Pan z ramienia CWKS jest także w Zarządzie sekcji piłkarskiej Legii. - Byłem w nim także, kiedy funkcję prezesa pełnili kolejno Marek Pietruszka, Janusz Maciej Lach i Leszek Miklas. Zgodnie z umową spółki prezesa wskazywało najpierw Daewoo, a następnie Pol-Mot. Gdy wskazano Miklasa, byłem bardzo zdziwiony, bo to młody człowiek, nieznany wcześniej w świecie piłkarskim. Ale muszę obiektywnie powiedzieć, że dał się poznać jako człowiek inteligentny, który umiał zdobyć zaufanie zawodników i ma pewien udział w zdobyciu mistrzostwa Polski. Później go odwołano. Z projektem rozbudowy stadionu i poczynienia na tych terenach rozmaitych inwestycji wystąpiła firma Pol-Mot mająca obecnie 80 proc. udziałów w sekcji piłkarskiej Legii. Przypomnijmy, że CWKS Legia ma w niej 20 proc. Mówi Pan o nowych inicjatywach, ale dlaczego nie staraliście się nic zrobić, gdy jeszcze nie próbował za to brać się kto inny? - Ależ rozpoczęliśmy już prace remontowe, tylko moment okazał się nieszczęśliwy. Muszę przyznać, że sponsorujące wtedy sekcję piłkarską Daewoo płaciło nam za dzierżawę stadionu i bez nas nic nie chciało robić. Koreańczycy liczyli tylko na zapewnienie im praw do robienia inwestycji na tych terenach. Niestety, zbankrutowali, nam przez lata nie przyznawano terenów i sprawa upadła. Dlaczego pomysł Pol-Motu zbudowania nowego stadionu ma być niekorzystny dla Legii? Przecież klub na tych inwestycjach mógłby tylko skorzystać? - Nie jesteśmy przeciwni żadnemu pomysłowi zmierzającemu do zbudowania nowego stadionu piłkarskiego. Już wcześniej wyjaśniłem, że stadion Wojska Polskiego obejmuje teren dla wielu dyscyplin sportowych i nie ma żadnego rzeczowego powodu, abyśmy nie mogli zrealizować planu, o którym wspomniałem. Rozdrobnienie w zarządzaniu obiektami stadionu Wojska Polskiego nie jest pożyteczne dla rozwoju sportu w stolicy. Takie stanowisko przedstawiliśmy panu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, którego zaprosiliśmy na doroczny opłatek Koła Seniorów. Zaprosiliśmy także pana ministra Szmajdzińskiego oraz przedstawicieli innych władz i sądziliśmy, że po opłatku dojdzie do rozmowy na temat realizacji naszych postulatów. Niestety, na spotkanie nie mógł przybyć prezydent Kaczyński, który się rozchorował i przysłał nam jedynie listowne życzenia. Także pan minister Szmajdziński ze względu na pilne zajęcia służbowe wydelegował wiceministra obrony narodowej. Mamy na uwadze również interes państwa i miasta, aby stadion Wojska Polskiego pozostawał - jak przez minione 75 lat - we władaniu CWKS Legia, a nie spółek prywatnych. Zarząd CWKS Legia jest natomiast zainteresowany zawieraniem sportowych spółek akcyjnych i zbieraniem ofert od przyszłych inwestorów. Przedłożę je panu prezydentowi Kaczyńskiemu. Również w styczniu Rada Warszawy miała zajmować się wnioskiem grupy skupionej wokół Pol-Motu, która czeka na zgodę na podjęcie swoich inwestycji. - Nigdy nie zawieraliśmy - ani z Daewoo, ani z Pol-Motem - żadnych umów dotyczących stadionu Wojska Polskiego. Nasza umowa dotyczy wyłącznie drużyn piłkarskich, a stadion był tylko dzierżawiony przez Daewoo. Później Pol-Mot wykupił udziały Koreańczyków. Z tego co mówił mi kilka dni temu dyrektor klubu Legia piłkarska, nie wykonuje umowy płatności za dzierżawę. Tyle wiem. Mówi się, że obecne władze miasta niechętnie dają pieniądze na sport. Podobno OSiR-y straciły 80 proc. dotychczasowych dotacji. - Nie odnieśliśmy wrażenia, aby prezydent Kaczyński miał negatywny stosunek do sportu. Odnieśliśmy wrażenie, że docenia znaczenie sportu i wie, jakie dla sportu stołecznego i polskiego ma CWKS Legia. Po rozmowie zarząd naszego klubu i zarząd Koła Seniorów we wspólnym liście złożonym 12 grudnia 2002 roku przedstawił panu prezydentowi Kaczyńskiemu nasze plany i prośby z tym związane. Na podstawie wspomnianej rozmowy z panem prezydentem Kaczyńskim mamy prawo oczekiwać decyzji zgodnej z zapowiedziami. Gazeta Wyborcza 28-01-2003 Główny udziałowiec Legii SSA - firma Pol-Mot - gwałtownie zareagował na wtorkowy wywiad w "Gazecie Stołecznej" z mecenasem Jerzym Lewińskim z CWKS Legia. - Chcemy stadionu - mówią przedstawiciele Pol-Motu i opowiadają o zaawansowaniu prac nad modernizacją obiektów przy ulicy Łazienkowskiej. - Odnosić się do osobistej wypowiedzi prezesa Koła Seniorów CWKS Legia pana Jerzego Lewińskiego, która w tonacji wspomnieniowo-nostalgiczno-sentymentalnej została opublikowana we wtorkowej "Gazecie Stołecznej", nie stanowi powodu do satysfakcji. Czynienie tego za pośrednictwem gazety w stosunku do skądinąd własnego członka zarządu może sprawiać wrażenie pomylenia najkrótszej drogi dla wyjaśnień. Ale zostaliśmy wywołani do tablicy - mówił Andrzej Młotek, członek zarządu i dyrektor finansowy Legia SSA. Mecenas Lewiński w rozmowie z "Gazetą" stwierdził, że CWKS jest przeciwny czynieniu inwestycji na terenach, gdzie znajduje się obecny stadion, przez jakiekolwiek spółki prywatne (nowy obiekt ma powstać na miejscu starego). Także temu, by to miasto, a nie klub, było właścicielem obiektów. - Liczymy, że miasto przekaże nam te tereny na zasadzie uwłaszczenia. Wtedy moglibyśmy zawierać sportowe spółki akcyjne i zbierać oferty od przyszłych inwestorów - snuł plany mecenas Lewiński. W tej chwili sytuacja ze stadionem Legii wygląda następująco. Miasto odkupiło tereny za 16 mln zł, a do końca stycznia oddało je klubowi w dzierżawę, która powinna być przedłużona. - CWKS Legia jako wspólnik (akcjonariusz) Legii Warszawa SSA ma wszelkie prawa i możliwości uczestnictwa w projekcie budowy stadionu. Bardziej byśmy się spodziewali wsparcia i włączenia się CWKS oraz pana mecenasa Lewińskiego w tym zakresie, jak i wielu innych. Może to być tylko z pożytkiem dla rozwoju sportu w naszym mieście. Wcale nie kryjemy, że nasz projekt jest projektem komercyjnym. Ale nie wynika stąd, że nie szanujemy tradycji - powiedział Andrzej Młotek. CWKS Legia ma w Legia SSA 20 proc. udziałów i, choć w stopniu ograniczonym, ma prawo głosu. Według zdania zasiadających w zarządzie przedstawicieli Pol-Motu (80 proc. udziałów w Legia SSA) 92-letni mec. Lewiński podczas zebrań zarządu oficjalnie nie sprzeciwiał się ich planom. A i sam nie zgłaszał inicjatywy, by to CWKS miał zamiar zajmować się inwestycjami. - Każdy z warszawiaków może na własne oczy zobaczyć "rozmach" inwestycyjny kilkudziesięciu lat przy ulicy Łazienkowskiej. Dziś powstała szansa, by ten stan rzeczy zmienić. Po dziesiątkach lat bezowocnych starań grunty zostały wreszcie przy udziale SSA Legia Warszawa wykupione przez miasto. Teraz czekamy już na ostateczną decyzję zawiązania spółki. Na porządku obrad Rady Warszawy sprawa ma stanąć w połowie lutego - stwierdził Jerzy Staroń, koordynator budowy stadionu z ramienia PZPN, który także ma wejść do spółki. - Realne plany budowy nowoczesnego i bezpiecznego stadionu oraz zagospodarowania terenów Warszawskiego Parku Sportowo-Rekreacyjnego są już przygotowane. Opracowano wiarygodny biznesplan całej inwestycji. W ostatniej fazie przed podpisaniem znajduje się umowa spółki, która będzie realizować program zagospodarowania terenów przy Łazienkowskiej. Zaawansowane są negocjacje z inwestorami i wykonawcami. Wśród nich są firmy słynne z realizacji obiektów piłkarskich takich jak Wembley czy Stade de France. Pojawiają się poważne deklaracje finansowe gwarantujące zabezpieczenie środków na budowę. Jest wreszcie zadeklarowana przez prezydenta miasta Warszawy życzliwość i poparcie dla idei budowy nowoczesnego stadionu. Dziś od tych faktów nie ma odwrotu. Kibice od dawna czekają na prawdziwy stadion - powiedział Paweł Gilewski, zastępca dyrektora ekonomiczno-finansowego w Pol-Mocie, także członek zarządu Legii piłkarskiej. - Kto nie chce stadionu? My chcemy - odpowiadają panowie. Odpowiadają także na zarzut mecenasa Lewińskiego, że Pol-Mot nie płaci CWKS za dzierżawę terenów, co było zawarte w umowie. - Faktycznie, jest pewna zwłoka. Dotyczy ona okresu trzech miesięcy, na jaki miasto oddało stadion klubowi w dzierżawę, czyli do 31 stycznia. Ale akurat na ten czas umowa nie została podpisana - wyjaśnił dyr. Młotek. - Nasza sytuacja finansowa nie jest doskonała, lecz gdy tylko podpiszemy umowę, to tę zaległość uregulujemy. To niewielka kwota. Gazeta Wyborcza 29.01.2003 Wywiad z prezesem Koła Seniorów CWKS Legia i członkiem zarządu Legia SSA mecenasem Jerzym Lewińskim we wtorkowej "Gazecie Stołecznej" wywołał zdecydowaną reakcję przedstawicieli mającego 80 proc. udziałów w sekcji piłkarskiej holdingu Pol-Mot (20 proc. należy do CWKS) - głównego inicjatora budowy Warszawskiego Parku Sportowo-Rekreacyjnego na miejscu terenów zajmowanych obecnie m.in. przez stadion Wojska Polskiego. W środę zorganizowano specjalną konferencję prasową. - Mamy poparcie władz miasta, teraz tylko czekamy na decyzję - mówił Edward Trylnik, prezes klubu piłkarskiego - Zaniepokoił nas wywiad udzielony przez jednego z bardziej znanych ludzi w Warszawie. To członek naszego zarządu. Powinniśmy działać wspólnie, a wygląda, jakby tak nie było. Takie wypowiedzi podważają naszą wiarygodność. Jeżeli w stolicy ma istnieć duży i silny klub piłkarski, to posiadanie przez niego nowoczesnego stadionu jest podstawowym warunkiem. Na przeszkodzie stoi niewyjaśniona sprawa dzierżawy interesujących nas terenów. Tylko od tego zależy wejście sponsorów do naszego projektu. Do tej pory płaciliśmy CWKS za dzierżawę 2,2 tys. zł miesięcznie za metr kwadratowy. Pan mecenas zarzuca, że Pol-Mot przestał płacić. Po sprzedaniu terenów miastu i wydzierżawieniu ich z powrotem klubowi na trzy miesiące, do 31 stycznia cena wzrosła wielokrotnie. Wygląda to tak, jakby CWKS chciał na nas zarabiać. A przecież to Pol-Mot jako udziałowiec większościowy regulował większość rachunków. Pan mecenas wspomniał o tym, że CWKS chciałby dostać tereny od miasta i samodzielnie budować stadion. A przecież swego czasu składaliśmy CWKS Legia ofertę wykupienia od nas udziałów. Jeżeli pamięta się przykłady "sukcesów" z innymi sekcjami jak siatkarska czy koszykarska, wiara w powodzenie takiego przedsięwzięcia nie może być duża. Gdy CWKS dostanie dzierżawę na kolejne trzy miesiące, to sprawa zacznie się odwlekać, a to niczemu nie służy - mówił prezes Trylnik. Sprawa zawiązania spółki pomiędzy Legia SSA i miastem st. Warszawa oraz PZPN i Polskim Związkiem Tenisowym ma stanąć na porządku obrad Rady Warszawy w połowie lutego. Według projektu Legia piłkarska ma mieć tutaj 51 proc. udziałów (w tym udziały dla PZPN i PZT, zaś CWKS dostanie z tego ok. 20 proc.), a miasto 49 proc. Z czasem udziały miasta miałyby zostać wykupione. Gdyby wszystko poszło gładko, to spółka zostałaby zarejestrowana do końca marca, a działać zaczęłaby od kwietnia. - Nasze przedsięwzięcie to normalny biznes. Budowa stadionu pochłonie od 30 do 35 mln euro (koszt miejsca dla jednego widza wyniesie 1200-1500 euro). Nakłady powinny zwrócić się po 8-10 latach. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z dwoma bardzo poważnymi inwestorami. Nie dostaniemy jednak pieniędzy bez dania gwarancji. A taką gwarancją byłaby przynajmniej długoterminowa dzierżawa terenów - mówił m.in. Paweł Gilewski, w Pol-Mocie pełniący funkcję zastępcy dyrektora ekonomiczno-finansowego. Legioniści Jacek Zieliński i Adam Majewski dostali powołania na mecz reprezentacji z Chorwacją. Z Ukrainy do Warszawy dotarły dokumenty w sprawie transferu Siergieja Omieljańczuka, ale w języku rosyjskim i musi zając się nimi tłumacz przysięgły. W czwartek umowa zostanie odesłana do Kijowa i dopiero wtedy Białorusin może zostać zawodnikiem Arsenału. Gazeta Wyborcza 30-01-2003 CWKS Legia odpowiada Pol-Motowi Ciąg dalszy sprawy stadionu Legii. List do redakcji Zamieszczony w "Gazecie Stołecznej" 28 stycznia 2003 r. wywiad z prezesem Koła Seniorów i wiceprezesem Centralnego Wojskowego Klubu Sportowego Legia mecenasem Jerzym Lewińskim wywołał falę burzliwych reakcji ze strony pracowników Sportowej Spółki Akcyjnej "Legia Warszawa". W dzisiejszym [czwartkowym - przyp. red.] numerze "Gazety" przytaczane są wypowiedzi prezesa zarządu SSA pana Edwarda Trylnika z konferencji prasowej, która odbyła się w dniu wczorajszym [w środę - przyp. red.] dotyczące opłat za użytkowanie stadionu przy ul. Łazienkowskiej na rzecz CWKS Legia w wysokości 2,2 tys. za metr kwadratowy. Pan Trylnik w swoich wypowiedziach dalece mija się z prawdą, wprowadzając w błąd opinię publiczną. Pragnę tę wypowiedź stanowczo zdementować. SSA Legia Warszawa płaciła za dzierżawę stadionu (7,7 ha powierzchni plus 5140 m kw. budynków) symboliczną kwotę 375,00 zł. (trzysta siedemdziesiąt pięć złotych) miesięcznie. W ostatnich miesiącach, po przejęciu stadionu przez Miasto Stołeczne Warszawa, nie płaci nic, użytkując stadion bez umowy. Równocześnie mimo wielokrotnych ponagleń i wezwań do zapłaty zalega naszemu klubowi z opłatami za dostarczane media (woda, ścieki, energia elektryczna, ogrzewanie) oraz z opłatami za rachunki telefoniczne. Uwagi p. Trylnika odnośnie działalności niektórych naszych sekcji sportowych przy znacznych trudnościach finansowych sportu warszawskiego uważam za wysoce niestosowne. To właśnie pod kierownictwem p. Trylnika SSA Legia Warszawa znacznie powiększyła swoje zadłużenie. Tak więc to CWKS Legia jest sponsorem spółki akcyjnej. Wyjaśnienie Przy redagowaniu wczorajszego tekstu z konferencji do wypowiedzi prezesa Legia SSA Edwarda Trylnika wkradł się błąd. Otóż pan prezes nie powiedział, że Legia SSA płaciła CWKS Legia 2,2 tys. zł miesięcznie za metr kwadratowy. Według jego słów płaciła po prostu 2,2 tys. - chodziło tutaj o zapłatę za dzierżawę całego terenu. Za tę nieścisłość zainteresowanych bardzo przepraszam. 06.02.03 Nr 31 Rzeczpospolita Budowa reprezentacyjnego stadionu, który w ciągu trzech lat planowano postawić w Warszawie, jest poważnie zagrożona. Legia Sportowa Spółka Akcyjna, czyli inaczej mówiąc pierwszoligowa sekcja piłkarska i CWKS Legia - resztówka po dawnym potężnym, wielosekcyjnym klubie - nie mogą się dogadać. Miasto, będące właścicielem gruntów przy ul. Łazienkowskiej, nie bardzo wie, czyją wziąć stronę, a poważnych inwestorów ta sytuacja odstrasza. 2 września 2000 roku w Kijowie, kilka godzin po zwycięstwie Polski nad Ukrainą, grupa wpływowych osób doszła do wniosku, że reprezentację już mamy, ale brakuje nam stadionu. Ci ludzie to członkowie Rady Patronackiej PZPN: były premier Jan Krzysztof Bielecki, prezes PLL LOT Jan Litwiński, prof. Zbigniew Religa, wiceminister finansów Rafał Zagórny, poseł Maciej Jankowski, Janusz Zaorski, Olaf Lubaszenko, Krzysztof Materna, sekretarz rady Jerzy Staroń oraz zaproszeni przez nich goście: prezes PZPN Michał Listkiewicz, wiceprezydent Warszawy Wojciech Kozak, wiceminister edukacji Krzysztof Kawęcki i trener Jerzy Engel. Wszyscy podkreślili potrzebę pilnych wspólnych starań "na rzecz budowy Narodowego Stadionu Piłkarskiego, wraz z inwestycjami towarzyszącymi, w miejscu obecnego Stadionu Dziesięciolecia w Warszawie", jak głosi protokół zebrania. Dobre intencje W ciągu roku słów nie przekuto w czyny. Awans reprezentacji Polski do finałów mistrzostw świata nie przyśpieszył niczego. Większe znaczenie miało co innego. 13 września 2001 roku, na dziesięć dni przed wyborami parlamentarnymi, minister obrony narodowej Bronisław Komorowski przekazał Agencji Mienia Wojskowego tereny Legii przy Łazienkowskiej. Dzięki temu przestała istnieć formalna przeszkoda, uniemożliwiająca potencjalnym inwestorom przebudowę Stadionu Wojska Polskiego lub budowę nowego na jego miejscu. Do tej pory kolejni właściciele Legii - wojsko, Daewoo, Pol-Mot - nie mogli robić na stadionie i w okolicach żadnych inwestycji, ponieważ teren nie był ich własnością. A kto zacznie budowę na cudzym? W związku z decyzją min. Komorowskiego sformułowano list intencyjny. Jego sygnatariusze zadeklarowali gotowość doprowadzenia do powstania Warszawskiego Parku Sportowo-Rekreacyjnego z nowoczesnym stadionem piłkarskim jako jego centralnym punktem. Jak to zrobić? Droga określona przez autorów listu wydawała się prosta. Po pierwsze, Agencja Mienia Wojskowego po przejęciu nieruchomości sprzeda ją CWKS Legia. Po drugie - CWKS Legia oraz Legia SSA (piłkarska) stworzą spółkę z o.o. z zarządem miasta stołecznego Warszawy, PZPN oraz innymi udziałowcami, której celem będzie budowa parku. CWKS Legia miała wnieść do spółki grunt oraz takie wartości niematerialne, jak np. logo klubu. SSA Legia i zarząd miasta Warszawy miały dać pieniądze, a PZPN - podjąć zobowiązanie, że reprezentacja będzie rozgrywać na tym stadionie mecze międzypaństwowe. Wszyscy podpisani pod listem utworzyli Komitet Wspierający Projekt Warszawskiego Parku Sportowo-Rekreacyjnego. Podpisy złożyło jedenaście osób, z których siedem nie pełni już swoich ówczesnych funkcji. Andrzej Jamrozek nie jest prezesem Agencji Mienia Wojskowego, Leszek Miklas przestał być prezesem Legii SSA, Wojciech Kozak i Ryszard Mikliński - wiceprezydentami Warszawy, Bronisław Komorowski - ministrem, Leszek Zachorowski - członkiem zarządu Pol-Motu, a płk Roman Polak - członkiem zarządu CWKS Legia. Komitet wspierający nigdy później się nie zebrał i od początku był fikcją. Wraz z decyzją ministra Komorowskiego upadł też pomysł zbudowania stadionu na bazie Stadionu Dziesięciolecia. Ziemia za trzy tramwaje Nie minął kolejny rok i 30 lipca 2002 roku w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej i w obecności jego gospodarza, Jerzego Szmajdzińskiego (członka Rady Patronackiej PZPN), Wojciech Kozak już jako prezydent Warszawy oraz prezes Agencji Mienia Wojskowego Jerzy Rasilewicz podpisali umowę o kupnie przez miasto terenów, ograniczonych ulicami Łazienkowską, Myśliwiecką, Kusocińskiego (Kanał Piaseczyński) i Czerniakowską (Wisłostrada). Dzięki wcześniejszej decyzji Komorowskiego AMW mogła sprzedać ten grunt, a Kozak zrobił złoty interes, kupując go. Zapłacił z kasy miasta 16 milionów złotych za ponad 11 hektarów ziemi, szacowanej na minimum 59 mln zł. 16 milionów złotych to jest niewiele w budżecie miasta, liczącym 6 miliardów złotych. Tyle kosztują trzy nowoczesne tramwaje. Punkt listu intencyjnego, mówiący o sprzedaży terenów CWKS Legia, stracił aktualność. Zresztą, CWKS nie miałby za co dokonać zakupu. W rozmowie z "Rz" prezydent Kozak powiedział m.in.: - Warszawa zyska stadion, którego właścicielem stanie się samorząd. Do końca tego roku (2002 - przyp. red.) powinna powstać spółka, która zajmie się zagospodarowaniem terenów. Widzimy w niej między innymi CWKS Legia, SSA Legia, PZPN, Polski Związek Tenisowy. Szukamy poważnych firm prywatnych. Planujemy modernizację stadionu Wojska Polskiego. Będzie to nowoczesny stadion na 35 - 40 tys. widzów. Koszt jego budowy wyniesie 50 - 60 mln dolarów. Dzisiaj taki stadion buduje się mniej więcej półtora roku. Mam więc nadzieję, że w połowie roku 2005 będzie gotowy. Wariant hiszpański Wojciech Kozak miał jak najlepsze intencje, ale nie przewidział jednego - że wraz ze stratą stanowiska prezydenta Warszawy przestanie mieć jakikolwiek wpływ na budowę stadionu. Mimo że jest dziś przewodniczącym Rady Miasta Stołecznego Warszawy, w sprawie stadionu nie ma nic do powiedzenia. - Proszę mnie traktować wyłącznie jako lobbystę - mówi. Lobby na rzecz stadionu jest potrzebne. Po wyborach samorządowych obraz sił politycznych w stolicy zmienił się zasadniczo. Prawo i Sprawiedliwość, mające większość w stołecznych władzach, nigdy nie kojarzyło się ze sportem. O ile Wojciech Kozak przychodził na mecze, a ostatnio został prezesem klubu koszykarskiego Polonia Warbud, o tyle Lecha Kaczyńskiego nikt na stadionie nie widział, podobnie jak jego zastępcy Andrzeja Urbańskiego, któremu podlega sport. Po trzech tygodniach prób skontaktowania się z Andrzejem Urbańskim usłyszałem, że spotkać się ze mną może Artur Piłka, dyrektor Biura Sportu, Turystyki i Wypoczynku Urzędu Miasta. - Jeśli ktoś ma inwestora i pieniądze, to zapraszam - mówi Artur Piłka - Nieważne, kto to będzie. Legia, CWKS czy ktoś inny. Wiadomo, że mamy zbudować stadion i zagospodarować tereny wokół niego. Chcemy zastosować wariant hiszpański, to znaczy taki, w którym stadion należy do miasta. Sami nie możemy budować, bo nie ma na to pieniędzy. Wprawdzie w budżecie jest 120 milionów złotych na inwestycje sportowe, ale ta kwota jest już zaangażowana w prace rozpoczęte lub zaplanowane na 2003 rok. W tej sytuacji możemy dać grunt i błogosławieństwo. Uważam, że Legia SSA i CWKS Legia są nieodłącznym elementem układanki. Spółka powinna składać się z tych dwóch podmiotów, miasta i inwestora. Dla miasta sprawa budowy stadionu znajduje się na pierwszym miejscu w hierarchii ważności, na równi z usprawnieniem komunikacji - ze szczególnym uwzględnieniem rozbudowy metra - drogami, bezpieczeństwem, dziećmi i młodzieżą. Miastu najbardziej opłacałoby się podzielić ten teren i sprzedać na działki, ale tego nie możemy zrobić - mówi dyrektor Piłka. W Forcie Bema Centralny Wojskowy Klub Sportowy Legia należał w połowie XX wieku do najpotężniejszych w Europie. Dziś pozostało w CWKS 14 sekcji i ponad 20 zawodników w kadrach olimpijskich. Na pytanie o sukcesy dyrektor klubu Lech Święcicki mówi o trzecim miejscu w kraju w 2002 roku w rywalizacji młodzieży. Prawdziwych sukcesów nie ma. Została magia nazwy, wciąż znanej w Europie. Święcicki uważa, że CWKS ma największe prawa do terenów przy Łazienkowskiej: - Stadion Wojska Polskiego jest kolebką Legii i nie damy się od niego odepchnąć. Sportowa Spółka Akcyjna Legia, najpierw w połączeniu z Daewoo, pojawiła się dopiero w roku 1997. Jej sens polegał na przejęciu jedynie I i II drużyny piłkarskiej, a nigdy obiektów. Oni działają zaledwie od pięciu lat, a ja sam, jako lekarz, a ostatnio dyrektor, pracuję w Legii od 25 lat. Mecenas Jerzy Lewiński, szef Koła Seniorów, jest związany z klubem od ponad pół wieku. Mamy prawo powrotu z Fortu Bema na Łazienkowską, bo z tym miejscem jesteśmy kojarzeni. Nie przypadkowo miasto, po przejęciu terenów, dało je nam w dzierżawę. Usankcjonowało w ten sposób stan istniejący od dziesięcioleci. Do tej pory, od 1998 roku do października 2002 r., najpierw Daewoo, a potem Pol-Mot płaciło nam za dzierżawę 375 złotych miesięcznie. Kiedy tereny przejęło miasto, wyznaczyło czynsz w wysokości 20 tys. złotych plus VAT za każdy z trzech miesięcy, do tego podatek gruntowy i opłatę za energię elektryczną, wodę itp. W związku z tym zaproponowaliśmy SSA Legia nową umowę podnajmu, na trzy miesiące, do 31 stycznia, bo tego dnia upływał termin najmu. Wychodząc z założenia, że na podnajmowanych przez nas terenach SSA Legia zarabia, a CWKS nie ma nic z reklam, meczów innych niż Legii, zgromadzeń Świadków Jehowy itd., zaproponowaliśmy kwotę 50 tys. zł miesięcznie. Do dziś nie otrzymaliśmy nie tylko pieniędzy, ale nawet odpowiedzi na propozycję umowy. W tej sytuacji sami nie możemy płacić miastu określonych kwot za dzierżawę. Na Łazienkowskiej Sportowa Spółka Akcyjna Legia to, inaczej mówiąc, sekcja piłkarska. 80 procent udziałów należy do Pol-Motu, a 20 procent - do CWKS Legia. Chociaż piłkarze tej drużyny są mistrzami Polski, władze jeszcze nie zapłaciły im za ten sukces. Jak mówi prezes Edward Trylnik, to kwota około 3 mln złotych. Straty Legii za 2002 rok wyniosły w sumie 9 mln złotych. Prezes Pol-Motu Andrzej Zarajczyk urzęduje w słynnej "Ochabówce" na Nowym Mieście, ma piękny gabinet z XIX-wiecznymi obrazami. Zbudował sieć dealerów Fiata, Daewoo, Toyoty, Nissana, Mazdy i Daihatsu. Prezes Zarajczyk deklaruje chęć sprzedania udziałów w Legii, pod warunkiem, że trafi się odpowiedni kupiec. Cena? Niecałe 4 miliony dolarów. W nagłaśnianej przez niektóre media ofercie kupna przez grupę skupioną wokół Jacka Gmocha nie ma żadnego konkretu. Prezes SSA Legia Edward Trylnik mówi wprost: - Z punktu widzenia banku jesteśmy wirtualną spółką. My nie mamy nic poza piłkarzami, a pod nich nie da się wziąć kredytu. Dlatego dzierżawa gruntów jest dla nas tak ważna. Moglibyśmy inwestować i normalnie funkcjonować. CWKS też nie może tego zrobić, bo nie ma nic. Żaden bank nie da kredytu pod tradycje. Tradycja to tylko 20 procent wartości firmy. SSA Legia robi na stadionie remonty, ryzykując, że są to pieniądze stracone. W gabinecie Andrzeja Zarajczyka można zobaczyć kilka planów stadionu. Z normalnymi trybunami i zasuwanym dachem. Z otoczeniem stadionu i bez. Sekretarz Rady Patronackiej PZPN Jerzy Staroń jest zatrudniony w SSA Legia i zajmuje się tylko stadionem. Zbiera oferty inwestorów. Mówi, że ma już cztery poważne, wszystkie z zagranicy. Lech Święcicki też mówi, że CWKS znalazło inwestora z dużymi pieniędzmi, a Artur Piłka - że miasto jest na dobrej drodze, żeby takiego znaleźć. Polskie piekiełko Walka o stadion jest w praktyce bitwą o grunty. Nigdzie nie jest napisane, jaki ich procent powinien zostać przeznaczony na stadion, a jaki - na cele komercyjne: hotele, sklepy, biura. Na nich, a nie na stadionie będzie zarabiać przyszła spółka. Zwłaszcza w tak znakomitym punkcie stolicy. Dlatego wszyscy walczą. Prezydent Warszawy będzie musiał niedługo wnieść projekt ustawy o powołaniu spółki. Powinien być w niej CWKS, bo dzierżawi grunty (choć nie musi tego robić wiecznie), i SSA, bo ma drużynę, która na stadionie będzie grała. SSA kłóci się z CWKS i każdy ma swoje racje. Nie jest wcale śmieszne, że kłócą się sami ze sobą. W skład czteroosobowego zarządu SSA Legia wchodzi mecenas Jerzy Lewiński jako (przepraszam za zwrot) 20 procent udziału CWKS w SSA. A prezesem rady nadzorczej SSA jest prezes CWKS Legia - generał brygady Roman Kloc. Taka sytuacja możliwa jest tylko u nas - albo u Mrożka. Miasto na tej barykadzie siedzi okrakiem. Lech Kaczyński wymienił większość urzędników, zastępując ich swoimi ludźmi. Podejrzenie, że były prezydent Kozak robi na stadionie interes, nowym władzom stolicy wydaje się naturalne, ale same nie mają żadnego pomysłu, by to sprawdzić i sprawę posunąć naprzód. Żeby nie być posądzonymi o cokolwiek, nie robią nic. - O stadionie w TVP3 Piątek, 31 I 2003, Dyskusja na temat nowego stadionu Legii prowadzona na łamach Gazety Wyborczej przeniosła się dzisiaj do studia TVP3 do magazynu „Puls Stolicy” gośćmi programu byli prezes Legii Edward Trylnik, były prezydent Warszawy, a obecnie przewodniczący rady miasta Wojciech Kozak oraz wiceprezydent miasta Andrzej Urbański (odpowiedzialny w Warszawie m.in. za Sport i Turystykę), a dyskusja (bardzo burzliwa) dotyczyła budowy nowego stadionu Legii. - Klub musi mieć bazę. Taka bazą jest stadion i jego otoczenie. Jeździłem po świecie i widziałem te stadiony. One zarabiają na siebie i tak powinno być i z Legią. Do takiego modelu dążymy od pół roku i na pewno nam się to uda - zapewniał prezes Legii. Niestety strony raczej nie zgadały się ze sobą. - Nie stadiony, ale drużyny. Stadiony na siebie nie zarabiają, to drużyny mają wartość. Jesteśmy za modelem Realu Madryt, czyli miasto nie traci kontroli nad klubem. To jest jedyny sprawdzony model – ripostował wiceprezydent miasta. Pan Urbański dał słowo honoru, że stadionu Legii nie spotka taki los jak stadionu w Szczecinie, gdzie jego zdaniem, ktoś kosztem sportu i miasta chce dorobić się kasy. Z kolei Wojciech Kozak skupił się na tym co już zostało dokonane za jego kadencji, czyli odkupieniu od Agencji Mienia Wojskowego terenów na których leży stadion za 16 mln złotych choć ich wartość wynosi około 55 mln. Prezes Trylnik ujawnił ponadto, że Legia SSA już w grudniu chciała od miasta wydzierżawić tereny przy Łazienkowskiej, ale nie uzyskała odpowiedzi. A co ciekawe propozycję dalszej dzierżawy złożyła Legii SSA CWKS Legia, ale z czynszem 20-krotnie wyższym od obecnego

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.