Domyślne zdjęcie Legia.Net

Starcie dwóch wizji budowania zespołu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

13.08.2010 09:12

(akt. 15.12.2018 18:11)

Dzisiejszy mecz Polonii z Legią to starcie się dwóch wizji budowania zespołu. Na Konwiktorskiej postawiono na Polaków, zaś przy Łazienkowskiej na obcokrajowców. - Dobrze, że jest ktoś taki jak pan Wojciechowski, którego stać na jakość. Szef klubu z Konwiktorskiej musi pamiętać, że przybudowaniu zespołu potrzebna jest cierpliwość. Gdy przychodziłem do Wisły czy ja, czy Maciej Żurawski, to potrzebowaliśmy pół roku, by zacząć porządnie grać. Natomiast Legia buduje tę drużynę bardzo mądrze. Sprowadziła zawodników nieprzypadkowych, wcześniej przez dłuższy czas ich obserwowała. Zespół trenera Skorzy bardzo mi się podobał w pierwszej połowie meczu z Arsenalem, zobaczymy jak będzie w lidze - ocenia <strong>Mirosław Szymkowiak</strong>.

Radosław Gilewicz - Polonia ma teraz wszelkie narzędzia ku temu, by osiągnąć sukces. Ale by się udało, to pan Wojciechowski musi dać Bakero czas. Właściciel od dawna chce na siłę, jak najszybciej osiągnąć sukces. A sukcesu kupić się nie da. Budowanie drużyny to proces, który trwa. Jestem zwolennikiem sprowadzania piłkarzy z zagranicy, ale takich, którzy gwarantują poprawę poziomu gry, są lepsi od Polaków.

Andrzej Zamilski - Z Arsenałem to była zabawa, na poważnie nikt im by nie wbił tylu goli. Z mojego punktu widzenia o wiele bardziej podoba mi się budowanie zespołu przez Polonię, bo przynajmniej można obserwować w niej kandydatów do reprezentacji. A na Legię nie mam po co chodzić. Nie wierzę również, by zespół oparty na zagranicznych zawodnikach sprawdził się w polskiej lidze. Mieliśmy już jeden zagraniczny eksperyment w Pogoni Szczecin i pamiętamy jak się skończył. To zły kierunek. Dwóch - trzech obcokrajowców może pomóc zespołowi, ale bez przesady.

Hubert Kostka - Tu właśnie widzę problem. Skład Legia ma naprawdę mocny, ale jestem zwolennikiem zupełnie innego sposobu budowania drużyny. Sam postępowałem inaczej, tak jak mówił Leo Beenhakker: "Krok po kroku". Tak robiono w Górniku Zabrze w latach 50. i 60. Wyciągano z muru słabszą cegiełkę, a wstawiano solidną i cementowano. Najpierw zbudowano dość mocny zespół, który wszedł już z dobrym składem do Ekstraklasy, a następnie uzupełniono go o Pohla i Kowala, co dało pierwszy tytuł mistrzowski. A potem rok po roku ściągano kolejnych utalentowanych piłkarzy, zazwyczaj z Górnego Śląska. Wilczek, Kowalski, ja, Musiałek, Lubański i tak dalej. To był wieloletni proces. Podobnie było w Górniku w latach 80., gdy pracowałem tam jako trener. Wtedy już nie było tyle talentów na Śląsku. Ale szukaliśmy. Kostrzewa, Tytoń, potem doszli sprawdzeni piłkarze: Iwan, Urban... Wszystko powoli i zdobyliśmy cztery tytuły mistrzowskie.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.