Domyślne zdjęcie Legia.Net

Szałachowski lekiem na nieskuteczność?

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

21.03.2007 03:30

(akt. 23.12.2018 17:32)

Legia w trzech wiosennych meczach ligowych strzeliła zaledwie jednego gola. Czego mistrzom Polski brakuje, by się przełamać? Wszystkiego? Na pewno <b>Sebastiana Szałachowskiego</b>. 23-letni napastnik wraca po kontuzji do zdrowia. Być może będzie mógł zagrać 1 kwietnia z ŁKS w Warszawie. A ten mecz to absolutnie ostatnia szansa Legii na uratowanie sezonu.
Obrońcy tytułu na 12 kolejek przed końcem rozgrywek Orange Ekstraklasy mają 11 punktów straty do prowadzącego GKS Bełchatów, osiem do Zagłębia Lubin (drugie miejsce daje udział w Pucharze UEFA), pięć do Korony Kielce i trzy właśnie do ŁKS-u (i dwa do Wisły Kraków). Tej straty nie da się odrobić bez trafiania do siatki. Na ten kłopot może pomóc już tylko jeden zawodnik z kadry pierwszego zespołu. Szałachowski, bo tylko on został trenerowi Dariuszowi Wdowczykowi w odwodzie. - Mam grać w ataku - deklaruje Szałachowski, który doznał urazu piszczela jeszcze w okresie przygotowawczym i wiosną nawet nie wyszedł na boisko. - Teraz pomalutku truchtam, pod koniec tygodnia być może zacznę ćwiczyć bardziej intensywnie - dodaje. Na dalszą rekonwalescencję ma prawie dwa tygodnie. W piątek Legię czeka mecz z tym samym ŁKS-em w Pucharze Ekstraklasy. Ale to mało istotne spotkanie. Legia już awansowała do kolejnej rundy, a poza tym i tak liczy się tylko liga. W PE zagrają pewnie jak zwykle dublerzy. Wszystkie siły pójdą na ligę. A tam ktoś musi zacząć strzelać. Teraz ze względu na mecze kadry w lidze jest przerwa. Na wiosnę Legia strzeliła w lidze ledwie jednego gola. W dodatku zdobył go obrońca Hugo Alcantara. W całej rozciągłości zawodzą napastnicy. Niezależnie, w jakiej konfiguracji ustawieni. Czy są to Dawid Janczyk z Maciejem Korzymem, czy Piotr Włodarczyk z Bartłomiejem Grzelakiem (ten drugi zresztą też jest kontuzjowany), niczego nie poprawiło też zestawienie z samotnym z przodu Włodarczykiem. Szałachowski to wszechstronny, bardzo szybki zawodnik. Do Legii przychodził jako prawy pomocnik, ale na tej pozycji jest teraz Miroslav Radović (chociaż akurat 1 kwietnia nie zagra ze względu na żółte kartki), drużyna zresztą ma większy pożytek z tego, że Szałachowski jest wystawiany w ataku. W końcówce rundy jesiennej zdobył cztery gole, w tym jednego z wolnego (warto o tym pamiętać, zwłaszcza gdy jako wykonawca wolnych całkowicie rozregulował się Edson). Został wtedy nawet powołany do kadry. Tylko z kadrą też ma pecha. Kiedy przychodzą powołania, to Szałachowski doznaje kontuzji. Mecze z Azerbejdżanem i Armenią też oczywiście go ominą (ten pierwszy na stadionie Legii w Warszawie). - Mam nadzieję, że szybko wrócę na boisko i Legia zacznie wygrywać. Nie wiem, dlaczego drużyna ostatnio ma takie problemy ze strzelaniem goli. To w końcu musi się zmienić. Tym lepiej, gdyby stało się to z moim udziałem - mówi Szałachowski. Brak skuteczności i kłopoty ze zdrowiem to od początku rundy główne kłopoty trenera Wdowczyka. Nie ma już sensu roztrząsać, czy szefowie go zwolnią i kiedy, bo skoro tego nie robią, możliwa jest każda koncepcja i każde rozwiązanie (z opcją, że raczej zostanie do końca sezonu). Nad tym, kogo Legia powinna była kupić zimą, a kogo nie, także nie ma co się zastanawiać, bowiem sezon i tak muszą dokończyć ci zawodnicy, którzy znajdują się w kadrze pierwszego zespołu. A tu sytuacja wciąż nie jest dobra. Spośród tych, którzy doznali kontuzji, żaden jeszcze na sto procent nie wrócił do zdrowia. Wojciech Szala miał cudownie ozdrowieć na mecz w Bełchatowie - nawet tam pojechał i usiadł na ławce - ale nadal normalnie nie trenuje z zespołem i samotnie biega. Wciąż urazy leczą Marcin Burkhardt i Grzegorz Bronowicki (o niego martwi się też trener kadry). Grzelak miał wrócić do składu na piątkowe spotkanie PE, ale pewnie nie wróci, bo wciąż nie wznowił treningów. Razem z Szałachowskim wokół boiska biega Junior. Ale jego powrót to także przyszłość. I to nawet daleka.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.