Domyślne zdjęcie Legia.Net

Szczęście, przypadek czy dowód wyższości?

Piotr Szydłowski

Źródło:

29.03.2006 03:20

(akt. 26.12.2018 05:48)

Trener <b>Dariusz Wdowczyk</b> mówi, że bramki strzela się tak samo w pierwszej, jak i w ostatniej minucie. W dwudziestu dwóch spotkaniach pod wodzą "Wdowca" legioniści już cztery razy przechylali szalę zwycięstwa na swoją korzyść w ostatnich momentach meczu. Czy pomyślne zakończenia w okolicznościach dreszczowca to tylko przypadek? A może szczęście sprzyja tym, którzy mu pomagają?
"Dobry trener, tylko nie ma wyników". Po co komu taka pochwała? A Dariusz Wdowczyk nie dość, że umiał poukładać drużynę, to jeszcze ma szczęśliwą rękę. Już czwarty raz, odkąd objął Legię, ta wygrywa w końcówce. Największy z tym problem ma sobotni przeciwnik, czyli Odra Wodzisław. W debiucie trenera (10 września) Sebastian Szałachowski główkował celnie w 90. minucie. I Legia wygrała z Odrą 2:1. Teraz Marcin Burkhardt trafił do siatki, gdy zegar wskazywał 91. minutę i czwartą sekundę. A było jeszcze: zapewnione przez Piotra Włodarczyka w ostatniej minucie zwycięstwo w 1/16 finału Pucharu Polski (znowu 2:1) w meczu z KSZO na boisku w Ostrowcu. I jeszcze 88. minuta spotkania otwierającego ligową wiosnę z GKS Bełchatów, kiedy wygraną 1:0 dali Legii do spółki obrońca gości Marcin Kowalczyk i obrońca legionistów Moussa Ouattara. Kiedy Polonia pod ręką Wdowczyka sięgała po mistrzostwo w 2000 roku też kilkakrotnie zwyciężała w końcówkach. Było w tym słynne "osiem minut", kiedy w 98. min spotkania ówczesny polonista (obecnie także w Legii - w sobotę na rezerwie) Tomasz Kiełbowicz strzelił gola i Polonia pokonała Wisłę. Przypadek? Szczęście? Może i tak. Ale szczęściu też trzeba umieć pomagać. W ostatnich latach Legii tylko raz zdarzyło się przegrać spotkanie w końcówce. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego w 90. min miała rzut karny z Cracovią. Łukasz Surma nie wykorzystał okazji, chwilę później błąd popełnił bramkarz Artur Boruc i do Warszawy drużyna wróciła z przegraną 0:1 (za czasów Dragomira Okuki Legia straciła wygraną w 90. min. w Szczecinie, ale biorąc pod uwagę to, jak długo trenerem był Serb, przynajmniej jeden taki przypadek musiał się zdarzyć). Potem zresztą kilku piłkarzy dosięgły kary. Później już takiej sytuacji nie było. Drużyna Wdowczyka radzi sobie tak jak drużyna prowadzona przez Dragomira Okukę w mistrzowskim sezonie 2001/02. Tamtej niczym obecnej zdarzały się efektowne wygrane, na przykład 6:1 ze Stomilem w Olsztynie, ale gdy trzeba było nadrabiać straty, potrafiła każdego zabiegać w końcówkach. Zresztą nie tylko z biegania brały się wygrane w ostatnich sekundach, a także z rywalizacji w zespole i z tego, że wymagano od zawodników przez cały czas gry na pełnych obrotach. Najlepszy przykład to mecz z Amicą Wronki wygrany 3:1 (choć prawdę mówiąc, zdarzył się już w następnym, niezbyt udanym sezonie). Wtedy do 78. minuty było 0:1. A dwa gole Stanko Svitlica i Marek Saganowski strzelili w 92. i 93. min. Także za kadencji Dariusza Kubickiego drużyna grała do końca, choć jak już wygrywała, to najczęściej korzystny wynik ustalała wcześniej. Z poniższych danych wynika, że Legia nigdy wcześniej nie wydzierała zwycięstw w ostatniej chwili tak często jak teraz. - Jeszcze nie wszystko gra w obecnym zespole, ale jest coraz lepiej. Tak jak cztery lata temu, kiedy zdobywaliśmy mistrzostwo. Nawet jak nie idzie mamy przekonanie, że nic złego nie może się zdarzyć. Stąd gramy jeszcze wtedy, kiedy inni już czekają na koniec - twierdzi Cezary Kucharski, który sobotnim meczem w wielkim stylu wrócił do składu. Porównując Legię za kadencji różnych szkoleniowców, jak często przechylała szalę pomiędzy 85. a 90. minutą, nie widać większej różnicy pomiędzy osiągnięciami poszczególnych trenerów. Jeżeli jednak spojrzeć na to, że pod ręką Okuki wygrała tak cztery z 99 spotkań, w których ją prowadził (kilkanaście wygrała, strzelając decydujące gole niedługo przed 80. minutą), a u Wdowczyka cztery z ledwie 22, to widać, że obecna Legia jest ze wszystkich najbardziej zdeterminowana. Wygrane Legii zapewnione w końcówkach meczów pod wodzą ostatnich czterech szkoleniowców Dragomir Okuka 0,04 4 99 Dariusz Kubicki 0,04 2 46 Jacek Zieliński 0,03 1 37 Dariusz Wdowczyk 0,17 4 22 Kolejno: trener, procent wygranych, liczba wygranych w końcówkach, liczba meczów. Gdyby mecze tego sezonu trwały 89 minut, to Legia miałaby sześć punktów mniej. Dla porównania, główny rywal Legii do mistrzostwa Polski, Wisła Kraków, miałaby tylko jeden punkt mniej. - Nie podobają mi się stwierdzenia, że mamy fart. Skoro można gola strzelić w pierwszej minucie, to można i w ostatniej - stwierdza Łukasz Surma. - O tym że wygrywamy w końcówkach zadecydowała praca podczas obozów przygotowawczych. Dzięki temu mamy teraz siłę tak zasuwać - uważa Grzegorz Bronowicki

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.