Domyślne zdjęcie Legia.Net

Szczęsny: Dziękuję kibicom

Michał Madanowicz

Źródło: Wirtualna Polska

10.06.2011 08:55

(akt. 14.12.2018 05:51)

<p>- Kiedy na kilka minut przed końcem cały stadion zaśpiewał hymn Polski, to dreszcze przechodziły mi po plecach. Kibice byli naszym dwunastym zawodnikiem i bardzo im za to dziękuję - powiedział po czwartkowym meczu z Francją bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny.</p>

Jak ocenisz mecz z Francją w wykonaniu reprezentacji Polski?

- Pozytywnie. Myślę, że obiektywnie można ocenić grę naszego zespołu jako dobrą. Na pewno w naszej grze widać postęp. Jeśli będziemy w stanie jeszcze bardziej ją poprawić w ciągu najbliższego roku, to będzie można być pozytywnie nastawionym przed Euro 2012. Jestem zadowolony ze swojej gry, ale pozytywnie oceniam też całą resztę zawodników. Bo naprawdę każdy zagrał dziś na wysokim poziomie. Porażki 0:1 z jednym z najlepszych zespołów w Europie na pewno nie musimy się wstydzić.

Czego nam w tej grze zabrakło, żeby choćby zremisować z reprezentacją Francji?

- Myślę, że nie możemy się wstydzić naszego stylu gry. Mam na myśli również grę w defensywie. Takie zespoły jak Francja zawsze stwarzają sobie liczne sytuacje do strzelenia gola. W poprzednim meczu strzelili cztery bramki, a w spotkaniu z nami tylko raz trafili do siatki. Możemy więc być pozytywnie nastawieni. Gol padł po samobójczym strzale Tomasza Jodłowca. Od razu po bramce porozmawiałem z nim, starałem się go pocieszyć. Takie sytuacje się zdarzają. Smutne jest tylko to, że ta bramka zadecydowała o wyniku spotkania. Z kolei nam zabrakło skuteczności. A myślę, że gdyby ten mecz zakończył się wynikiem 1:1, to cały obraz spotkania bardzo by się zmienił.

Zaliczyłeś w meczu kilka udanych interwencji. Która z podbramkowych sytuacji stanowiła dla ciebie największy problem?

- Największym problemem była sytuacja, w której sędzia podyktował rzut wolny dla Francji, bo ten rzut wolny pan sędzia sam sobie gdzieś zauważył. Przynajmniej ja tak to oceniam z perspektywy boiska, bo faulu nie widziałem. Ta sytuacja była dla mnie najtrudniejsza, bo na chwilę zrobiłem się troszkę agresywny.

Podczas niedawnego występu u Kuby Wojewódzkiego powiedziałeś, że nie umiesz przegrywać i że nigdy się tego nie nauczysz. Jak znosisz więc porażkę z Francją?

- Ciężko jest. Po to gram w piłkę, żeby wygrać każdy mecz. Powiedziałem w szatni Grześkowi Sandomierskiemu, że pocieszam się tylko w ten sposób, że zagrałem nienajgorzej, a graliśmy z Francją, więc spotkanie na pewno oglądał Arsene Wenger. Nie potrafię przegrywać i nigdy nie będę potrafił przegrywać, więc nie jestem w najlepszym humorze. Nie byłem też zbyt rozmowny, jeśli chodzi o moich francuskich kolegów z Arsenalu. Po porażkach rozmawiam niezbyt chętnie.

Wygląda na to, że wyrastasz na ulubieńca polskich kibiców. W meczu z Francją kilkanaście razy skandowali Twoje nazwisko. Jednocześnie nazwiska żadnego z pozostałych polskich piłkarzy nie były skandowane.

- Nie ukrywam, że było mi bardzo miło. Nie wiem, czy to było dlatego, że grałem dobrze, czy dlatego, że jestem warszawiakiem i od zawsze kibicuję Legii.

Podobał Ci się doping w meczu z Francją? Tym razem, w przeciwieństwie do niedzielnego meczu z Argentyną, stadion był pełny.

- W niedzielę byłem bardzo zaskoczony tym, że frekwencja nie była najlepsza. Bardzo mnie to zdziwiło, bo na Łazienkowskiej jestem przyzwyczajony do innej atmosfery. Ale w meczu z Francją kibice zachowywali się już fantastycznie. Było świetnie! Kiedy na kilka minut przed końcem cały stadion zaśpiewał hymn Polski, to dreszcze przechodziły mi po plecach. Kibice byli naszym dwunastym zawodnikiem i bardzo im za to dziękuję.

Teraz czas na zasłużony odpoczynek. Jakie masz plany urlopowe?

- Do niedzieli jestem w Polsce, a później lecę na wakacje na Malediwy. To mój stały kierunek urlopowy.

rozmawiał Michał Bugno

Polecamy

Komentarze (58)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.