News: Tomasz Brzyski: Królowi nie zależało abym został w Polonii

Tomasz Brzyski: Królowi nie zależało abym został w Polonii

Michał Talaga

Źródło: Przegląd Sportowy, 2x45.info

16.01.2013 09:51

(akt. 10.12.2018 06:37)

W dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym" nowy piłkarz Legii Tomasz Brzyski zdradza kulisy swojego transferu oraz ostatnich dni spędzonych w warszawskiej Polonii - Menedżer zadzwonił, powiedział, że Legia jest zainteresowana. Ale to nie mogło wyjść na jaw, by prezes Król nie oszalał i nie zatrzymał transferu - mówi defensor "Wojskowych"

„Nikomu nie będę stawał na drodze do szczęścia. Skoro chce odejść, to proszę bardzo." Tak informacje o pana przejściu do Legii skomentował Ireneusz Król.


- Jeżeli zależałoby mu, abym został, nie dałby mi zgody na szukanie klubu. Chciał zejść z kosztów utrzymania, było mu to na rękę. Siedmiu zawodników składało w grudniu wezwania do zapłaty. Ja do nich nie dołączyłem. Uznałem, że poczekam, zobaczę, co się wydarzy w styczniu. Prezes obiecywał, że do końca grudnia spłaci zaległości. Zaufałem mu, dałem szansę, pisma nie wysłałem. Ale gdy wróciłem do klubu 7 stycznia i sytuacja się nie zmieniła, zadzwoniłem do menedżera i poprosiłem, by dowiedział się od pana Króla, co dalej ze mną i moimi pieniędzmi. Prezes powiedział, że jeśli zrzeknę się pieniędzy, będę mógł szukać nowego klubu. Nie zależało mu, bym został, a ja się nie pcham z butami tam, gdzie mnie nie chcą.


Rozstał się pan z Polonią w poniedziałek, podczas gdy właściciel już w połowie ubiegłego tygodnia oznajmił, że rozwiązał pan swoją umowę.


- Byłem zdziwiony. Wtedy nie rozmawiałem jeszcze z Legią.  Trenowałem z Polonią, gdy usłyszałem, że nie jestem już zawodnikiem tego klubu. Dezinformacja. Nie pierwsza. Podobnie było w przypadku Mariusza Pawełka, wyjazdu na testy do Hannoveru Wszołka, albo gdy prezes  mówił o miesięcznych zaległościach, a były wyższe.


Ktoś z Polonii powiedział panu: nie idź tam, przecież to Legia.


- Nie. Trener Stekowiec chciałby wszystkich zatrzymać. Rozumiał mnie, ale był zły, że prezes się mnie pozbył. Zapytał tylko, czy nie boję się rywalizacji. Zastanowiłem się - konkuruję z Wawrzyniakiem i Koseckim, ale może trener wystawi mnie na prawej stronie, a może wygram rywalizację. Nie boję się.


Czyli animozje między klubami to problem tylko kibiców?


- Chyba tak. Ja Polonię będę dobrze wspominał. Dziękuję kibicom za wsparcie, szczególnie jesienią. Gdy poloniści dowiedzieli się, że odchodzę, to krytykowali Króla. Gdy wyszło, że idę do Legii, zaczęły się docinki, niektórzy nazwali mnie zdrajcą. To przykre, bo sporo zdrowia tam zostawiłem. Takie jest życie piłkarza, jesteśmy pracownikami, w tej roli przechodzimy z klubu do klubu. Pogróżek nie było.


Po podpisaniu umowy mówił pan, że jest w najlepszym klubie w Polsce


- Legia ma szkółkę, boisko treningowe, nie trzeba jeździć po mieście i prosić, by ktoś wynajął obiekt. Można zostać po treningu, poćwiczyć stałe fragmenty gry, pójść na siłownię. W Polonii tego nie było.

 

Zapis całej rozmowy z Tomaszem Brzyskim można znaleźć w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Tomasz Brzyski udzielił także wywiadu serwisowi 2x45.com.pl oto najciekawsze fragmenty tej rozmowy.

- Fakt, iż zaoferowano panu dwuletni kontrakt, też zrobił swoje? W przypadku 31-letniego zawodnika to chyba pewien komfort?

- Zgadza się, zwłaszcza że od razu zawarliśmy opcję przedłużenia umowy na kolejne pół roku. Ta sprawa też była ważna. Sumując wszystko, wybrałem właśnie Legię.

- Ktoś jeszcze złożył ofertę? Mówiono o Ruchu Chorzów i SSV Jahn Regensburg.

- To bardziej były pogłoski, do żadnych konkretów nie doszło. Tym bardziej więc, skoro Legia przedstawiła dobrą propozycję, skorzystałem z niej.

- Przychodzi pan na Łazienkowską bardziej jako lewy obrońca, czy lewy pomocnik? Jesienią częściej grał pan w drugiej linii.

- Na ten temat jeszcze nie rozmawiałem z trenerem Janem Urbanem. Spotkamy się na obozie i wtedy dowiem się więcej. Jestem otwarty na różne warianty. Tam, gdzie zostanę wystawiony, tam będę grał ze wszystkich sił.

- A gdyby trener zapytał, co pan sam woli?

- Odpowiedziałbym, że ogólnie lewą stronę boiska. W tym sektorze czuję się najlepiej. Czy byłbym obrońcą czy pomocnikiem - to już mniej istotne. Chociaż, jesienią nieźle radziłem sobie jako pomocnik, więc w sumie dziś chyba nieco bardziej skłaniałbym się ku grze w drugiej linii.

- Pana transfer był w zasadzie przesądzony już w piątek. Pan jednak zaprzeczał, prezes Ireneusz Król podobnie. Czysta kurtuazja?

- Tak. O takich rzeczach się nie mówi, nie powinny zbyt wcześnie wychodzić poza mnie, mojego agenta i kluby. Wszyscy wiedzieli, że dostałem zgodę od prezesa na odejście, dlatego szukałem nowego pracodawcy. Parę dni potrwało, nim sfinalizowaliśmy umowę z Legią.

- Na jak duży kompromis musiał pan iść przy rozwiązaniu umowy z Polonią?

- Niech to zostanie między mną a prezesem Królem. Powiem tyle, że na pewno jakiś kompromis z mojej strony musiał być, w końcu odszedłem za darmo. Żadna ze stron nie mogła w pełni obstawać przy swoim. Nie zamierzam jednak zdradzać szczegółów.

- Transfer do Legii będzie też dla pana awansem finansowym?

- Powiem tak: pieniądze są porównywalne. Notuję przede wszystkim awans sportowy, to jest najważniejsze. Mam już 31 lat, chcę wreszcie zdobyć jakieś trofeum, dlatego wybrałem Legię. Ona ma największe szanse na tytuł.


Zapis całej rozmowy z Tomaszem Brzyskim można znaleźć w  w serwisie 2x45.com.pl.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.