Tomasz Hajto: Trzeciak naciagał Waltera
02.11.2010 09:13
Problemem kadry stało się ostatnio pijaństwo piłkarzy...
- Jakim problemem i jakie pijaństwo się pytam. Że zawodnicy po meczu strzelą sobie drinka to jest pijaństwo? Przecież to jest sztucznie wymyślony problem, żeby przykryć tę badziewną grę drużyny w ostatnich meczach. Przede wszystkim to jestem naprawdę zdruzgotany postawą tego, który doniósł na zawodników i zrobił z tego taką wielką aferę. Nie podam nazwiska, ale to jest człowiek, który uczestniczył w zgrupowaniach kadry jeszcze za moich czasów. My, zawodnicy, którzy przyjeżdżaliśmy na kadrę z zagranicznych klubów, piliśmy whisky i inne dobre drinki. A on tylko ordynarną, czystą gorzałę. I to w jakich ilościach. Zachodziliśmy w głowę, jak można tyle czystej wódki wypić przez jedną noc. A on potrafił i teraz ściga chłopaków za pijaństwo. Biega z tym jeszcze do gazet. To nie jest żadne przestrzeganie regulaminu czy też profesjonalizm. Po prostu zwykłe lizodupstwo.
Kluby mają coraz bogatszych właścicieli. Na graczy z zagranicy wydaje się coraz więcej. Czemu wciąż nie ma efektów?
- W Legii zrozumieli, że trzeba sypnąć groszem, aby coś zbudować, ale ktoś ich pokarał tym Mirkiem Trzeciakiem. Jak on naciągnął Waltera przy transferach zawodników, to jest niemożliwe do uwierzenia. W ogóle co to za pomysł, aby Trzeciaka zrobić dyrektorem sportowym?
Teoretycznie wydawał się to dobry pomysł. Były piłkarz, który robił karierę w Hiszpanii, inteligentny, elokwentny, z dobrą znajomością piłki. Sam Pan narzekał, że waszego pokolenia nie dopuszcza się do poważnej działalności w futbolu.
- Wszystkie te pana tezy są nieprawdziwe. Jaką karierę w Hiszpanii? Według mojej wiedzy Mirek w tej Osasunie może teraz pełnić rolę gospodarza obiektu. Inteligentny owszem był, jak handlował klapkami, które dostawaliśmy od Nike na zgrupowaniach reprezentacji Polski. Oszczędny natomiast był do tego stopnia, że nigdy nie dzwonił z komórki, tylko biegał do takiej budki telefonicznej, która stała pod hotelem Sobieski w Warszawie. Ubaw z niego był na kadrze po pachy. Zresztą, niedawno się zrewanżował. Nie dał mi biletu na mecz Legii Warszawa. A na tej oszczędności Trzeciaka to najbardziej Legia straciła. Bo zamiast w supermarkecie, to kupował tych piłkarzy na bazarze. Na kilogramy. Ludzie, on ściągnął stamtąd takich piłkarzy, którzy nie byli znani nawet na tamtym rynku.
Rozmawiał: Cezary Kowalski
Zapis całej rozmowy z Tomaszem Hajto dostępne jest w dzisiejszym wydaniu dziennika "Polska the Times".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.