News: List od Czytelnika: Większa doza realizmu potrzebna od zaraz

Tomasz Włodarczyk: Bal na Titanicu trwa

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

08.02.2016 08:17

(akt. 21.12.2018 22:32)

- Wisła Kraków w sprawie Radosława Cierzniaka zachowała się zgodnie z przewidywaniami. Zamiast logiki, strzał w podziurawioną już od kul stopę. Zesłanie najlepszego piłkarza jesieni do rezerw niespecjalnie szokuje, skoro pod Wawelem panuje chaos właściwie w każdym obszarze działalności klubu. Usunięcie piłkarza z zespołu to działanie nie tylko na niekorzyść zawodnika, ale też spółki. Osłabienie drużyny w dwóch najważniejszych obszarach: sportowym i finansowym. Cierzniak, mimo że od nowego sezonu w Legii, bez wątpienia przydałby się Wiśle w walce o utrzymanie. Nie ma podstaw, by sądzić że pokpiłby robotę, bo w szufladzie leżą kupione bilety do stolicy. Byłby idiotą, gdyby przed przeprowadzką nie chciał pokazać, że w Warszawie postawiono na właściwego człowieka - komentuje na łamach "Przeglądu Sportowego" szef działu piłka nożna, Tomasz Włodarczyk.

- Nieśmiertelnym polskim przykładem, jak załatwia się te sprawy, będzie Robert Lewandowski. W styczniu 2014 roku ogłoszony jako nowy piłkarz Bayernu Monachium przez pół roku zasuwał w Borussii Dortmund tak, że został królem strzelców Bundesligi. Piłkarzowi dano pożegnać się z klasą. Zyskali wszyscy. Cierzniak będzie się żegnał w meczach przeciwko Sparcie Kazimierza Wielka i Spartakusowi Daleszyce. Jeśli działaczy Wisły tak bardzo bolało, że bramkarz postanowił podpisać kontrakt z innym klubem, do czego miał pełne prawo, mogli wziąć pieniądze. Legia chciała go mieć przy Łazienkowskiej już teraz. Rozwiązanie, któremu chętnie przyklasnęliby pozostali piłkarze z Reymonta - przyzwyczajeni do wielomiesięcznych zaległości w pensjach. Gdy nadarzyła się okazja, by dzięki transferowi choć trochę zasypać finansową dziurę, pośrednio wypięto się także na nich. Teraz Wisła szuka nowego bramkarza. Podsumujmy działania klubu: zapłaci nowemu piłkarzowi, zapłaci Cierzniakowi, nie dostanie pieniędzy z Legii. Bal na Titanicu trwa.


- Podobnych lub gorszych przypadków nasza liga widziała wiele. W tym roku identycznie potraktowany został Flavio Paixao w Śląsku Wrocław. Na uwagę zasługuje Legia, która mogła sobie pogrywać na zachowaniu Wisły, a właśnie zesłała do rezerw lvicę Vrdoljaka. Nic z tym nie robi PZPN ani władze Ekstraklasy. Tak, jakby panowało ciche przyzwolenie dla tej formy mobbingu pracownika. Winni są także, a może przede wszystkim, sami zawodnicy. Brakuje solidarności środowiska. Polski Związek Piłkarzy to fikcja. Nikt nie traktuje go poważnie.

Polecamy

Komentarze (29)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.