Domyślne zdjęcie Legia.Net

Trenerzy podsumowali jesień

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

03.12.2010 15:49

(akt. 15.12.2018 04:57)

- Runda jesienna była nierówna w naszym wykonaniu. W dużej mierze przyczyną takiego stanu było to, że drużyna jest w trakcie przebudowy, sporo nowych twarzy się pojawiło, być może zbyt wiele z nich chciałem wkalkulować od razu w pierwszy skład. Potem robiłem zmiany i korekty, na szczęście to się udało, zaskoczyło, traciliśmy mniej bramek i zdobywaliśmy gole - rozpoczął podsumowanie jesieni trener Maciej Skorża. - To runda, którą będę długo pamiętał, drużyna miała dołek, nigdy wcześniej mi się to w karierze nie przytrafiło. Cieszę się, że udało się z niego wyjść.

- Błędy? Być może zbyt bezkrytycznie podszedłem do nowych piłkarzy, być może teraz wybrałbym inny styl gry, nie mieliśmy do niego odpowiednich wykonawców, graliśmy zbyt odważnie co skutkowało stratą wielu bramek.

- Udało mi się wypracować styl pracy z piłkarzami, poznaliśmy  się i z tego się cieszę. Mamy też małą stratę do lidera i to też jest pewnego rodzaju osiągnięcie dla tej drużyny. Bo to co się działo w szatni i na boisku było bardzo trudne, ale zawodnicy pokazali dojrzałość i profesjonalizm. Ta rzetelna praca i determinacja powinna być zachowana także wiosnę.

– Momentem krytycznym było spotkanie z Lechią Gdańsk. Siedzieliśmy w klubie do nocy i myśleliśmy co dalej. Była analiza, rozmowy i zgrupowanie w Ełku. Potem było spotkanie z Deen Haag – dwa wyjazdowe wygrane z Koroną i Widzewem. Drużyna wtedy odpaliła, znaleźliśmy optymalne ustawienie defensywy i pomocników.  Największym naszym problemem był okres przygotowawczy i początek rundy – chodzi mi o kontuzje wszystkich graczy tej linii. Od tego brały się kłopoty w defensywie, wprowadzana była niepewność z tyłu.  

- Jestem zadowolony z Miro Radovicia, który miał trudny do przecenienia wkład w odwróceniu losów drużyny. Ariel Borysiuk – dobra postawa zaowocowała powołaniem do reprezentacji. Ustabilizowanie formy przez Inakiego Astiza. Tomek Kiełbowicz zmagał się z urazem na początku, a potem decydował o obliczu drużyny. Wojtek Skaba – jego postawa w końcówce rundy, Ivica Vrodljak – kapitan i postawa w wielu spotkaniach. Kolejny plus to młody Michał Kucharczyk – wchodził do zespołu w trudnym momencie i sobie z tym poradził. Jestem zadowolony z jego postawy. Na koniec wyróżnię też atmosferę jaką drużyna zaczęła wytwarzać w czasie meczu i w szatni. To było widać na boisku, nie tylko z Lechem Poznań – była jedność, walka, pełna mobilizacja. To zaczątek dobrej drużyny.

- Chciałbym się dłużej zatrzymać przy postawie Miro Radovicia. To ciekawy przypadek, ja już go widziałem w Młodej Ekstraklasie, ale nagle na meczu z Legionovią zobaczyłem nowego Rado, który brał na siebie ciężar gry, wygrywał pojedynki i rządził na boisku. To wtedy była ostatnia szansa jego i Piotra Gizy. Gizmo tego nie wykorzystał, a Rado stał się piłkarzem jakiego potrzebowałem. On osiągnął taką dyspozycję, że jemu wystarczyło nie przeszkadzać i robił swoje. Był najbardziej kreatywnym zawodnikiem w Legii. Piłka bywa przewrotna, ale najbardziej on pomógł sobie sam. Zamierza przyjąć obywatelstwo polskie, ale to Serb i nie widzę go w kadrze Polski.

- Proces przebudowy drużyny się nie zakończył, dwóch nowych piłkarzy przebiło się do składu i dało nam nową jakość a pozostali są w poczekalni i mają czas by tą jakość Legii dać jeszcze. Na pewno liczyliśmy na więcej i dlatego nowi piłkarze do przedniej formacji są nam niezbędni. Kilku zawodnikom kończą się kontrakty, wydałem już rekomendację z kim należałoby przedłużyć umowę i tyle. Nazwisk oczywiście nie zdradzę.

- Ten sezon jest specyficzny, zwykle pięć porażek to wszystko na co sobie może pozwolić drużyna walcząca o tytuł, w tym sezonie jest inaczej. Już przegraliśmy 6 spotkań, a wciąż liczymy się w grze. Liga jest bardzo wyrównana, każda drużyna po wygraniu kilku spotkań może dołączyć do czołówki. Nawet Cracovia ma szanse by walczyć jeszcze o utrzymanie. Zapowiada się dużo walki, krwi i potu.

- Co najbardziej szwankowało? Przychodził moment, że traciliśmy gola i drużyna przestawała wierzyć w cokolwiek. Była powtarzalność takich sytuacji i to jest problem. Jeśli przegrywa się dwoma bramkami należy nadal grać i walczyć. Tego niestety nie było i musimy nad tym popracować. Dlatego w tych przegranych spotkaniach traciliśmy tak wiele bramek, choć lepiej raz wysoko przegrać, a później wygrywać.

- Mieliśmy duże wahania formy, dwa udane mecze wyjazdowe i dołek u siebie i tak w kółko. Na wyjazdach paradoksalnie grało nam się łatwiej. Nie chcę wchodzić w sferę dopingu – mamy najlepszy w lidze. Ale u siebie rywale grali bardziej otwartą piłkę, grając na Łazienkowskiej byliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Stąd słabsze mecze u siebie, bo przeciwnicy zwykle murowali bramkę. Wyjątkiem była Jagiellonia Białystok i poza Lechem był to nasz najlepszy mecz. Jaga chciała wygrać, grała otwartą piłkę.

- W trakcie tej rundy było wiele zdarzeń, które trudno logicznie wytłumaczyć – jak choćby zmiany personalne. Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że Komorowski będzie podstawowym obrońcą, a Kucharczyk napastnikiem to pewnie patrzyłbym z niedowierzaniem. Dla mnie była to runda, w której otrzymałem mnóstwo cennych informacji. Byliśmy kaleczeni, ale udało nam się z tego wyjść obronną ręką. Z punktu widzenia pracy to bardzo ważna runda dla mnie.

- Gdybym jeszcze raz wybierał kapitana to postąpiłbym identycznie i wybrał Ivicę. Ostatnio był jakby nieobecny, myślami przy żonie i nienarodzonym dziecku. Zastanawialiśmy się na tym, rozmawialiśmy i ten temat dziecka się przewijał. Ivica został szczęśliwym tatą i mam nadzieję, że będąc w Warszawie w komplecie jego gra będzie znów wyglądała tak jak na początku.

- Wysoko oceniam postawę Iwańskiego i jego grę, który często pełnił rolę jokera. Maciej był tym podrażniony, ale dobrze odnajdywał się w roli. Ja często potrzebowałem Iwańskiego świeżego w drugiej połowie, brylującego na tle podmęczonego rywala. Oczywiście nie zawsze będę widział dla niego taką rolę, wszystko zależy od taktyki i rywala. Jestem zadowolony z jego postawy po powrocie z zespołu z Młodej Ekstraklasy.

- Nie ma z nami trenera Brychczego, a ma on ogromny wpływ przy ustalaniu pierwszej jedenastki. Jego sugestie są zwykle bardzo trafne. A sztab szkoleniowy był naszą siłą. Paolo Terziotti przygotował świetnie piłkarzy, którzy mu ufają – a to rzecz bezcenna. Jacek Magiera z Rafałem Janasem prowadzili treningi, świetnie rozpracowywali rywali, rozbierali przeciwników na czynniki pierwsze, prowadzili odprawy przedmeczowe – robota na wysokim poziomie. Krzysztof Dowhań to po Brychczym najbardziej utytułowana legenda klubu. Za pracę wszystkim współpracownikom bardzo dziękuję.

Krzysztof Dowhań – Poprzednicy wysoko zawiesili poprzeczkę swoim następcom w bramce Legii i obecni golkiperzy mieli problem aby temu sprostać. 19 straconych goli to dużo, ale cała trójka ma spore możliwości. Wierze z Marijana – miał kilka interwencji na wysokim poziomie. Machnowskyj ma dopiero 20 lat i jeszcze się uczy – podobnie jak Marijan. Cassilas też startował z niższego pułapu, a teraz został najlepszym bramkarzem w Europie. Wystąpiło, aż trzech bramkarzy jesienią, ale to też dobrze, że mieliśmy z czego wybierać. Skaba pokazał się dobrej strony i z Polonią broniłby on.

Jacek Magiera – Młodzi zawodnicy to sukces całego klubu, ale największym sukcesem jest ich płynne przejście do zespołu Młodej Ekstraklasy. Z nami trenuje już kilku piłkarzy z Akademii Piłkarskiej i są na dobrej drodze a by dostali szanse w lidze i za kilka lata mogą stanowić o sile zespołu. Aby tak się jednak stało muszą dużo pracować na treningach, muszą poświęcić się też nauce.

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.