Domyślne zdjęcie Legia.Net

Trzeciak o kulisach sukcesów Sevilli

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

06.10.2009 07:00

(akt. 17.12.2018 02:38)

Zwycięstwo Sevilli nad Realem Madryt 2:1 trudno nazwać sensacją, bo choć Galaktyczni wygrywali mecz za meczem, to Sevilla wcale nie spisywała się gorzej. Tylko w zeszłym tygodniu na wyjeździe rozbiła Athletic Bilbao 4:0, potem również na boisku rywala upokorzyła Glasgow Rangers w Lidze Mistrzów (4:1). A wygrywając z Realem, odniosła siódme zwycięstwo z rzędu. Na czym więc polega tajemnica sukcesów Sevilli? - Po pierwsze mają nieprawdopodobnie rozbudowaną sieć skautingu międzynarodowego - mówi wiceprezes Legii <b>Mirosław Trzeciak</b>, który grał w Osasunie Pampeluna i przez wiele lat mieszkał w Hiszpanii.
- Co tydzień oglądają 70 meczów. Śledzą wszystkie turnieje młodzieżowe. Ponadto posiadają kilka olbrzymich anten satelitarnych, dzięki czemu są w stanie nagrać nawet kilkaset spotkań miesięcznie. Na funkcjonowanie tego działu wydają około miliona euro rocznie. To trzykrotnie więcej niż na skauting przeznaczają inne kluby o podobnym budżecie. Ale ta inwestycja rzeczywiście się opłaca - opowiada Trzeciak. - I to zwraca się z wielomilionową nawiązką. Dani Alves w 2002 r. przyszedł za 550 tys. euro z Esporte Clube Vitoria. Rok temu trafił do Barcelony za 41 mln. Rewelacją tego sezonu jest 21-letni Argentyńczyk Diego Perotti. Kosztował 200 tys. euro, a już teraz klub mógłby sprzedać go za kilkanaście milionów. Jeszcze mniej zapłacono za innego skrzydłowego - Jesusa Navasa, wypatrzonego w Los Palacios, gdy miał 17 lat. Teraz również jest już kilkadziesiąt razy droższy. Najbardziej znany w tej chwili gracz Sevilli Luis Fabiano przyszedł za 3 mln euro, a latem Milan był gotów zapłacić ponad 20 mln.- Od wielu sezonów grają tym samym systemem. Jego podstawy stworzył były trener Joaquin Caparros. Gdy klub spadł z ligi, zaczął budować drużynę od nowa według swojego uznania. Postawił na wychowanków i na zawodników z charakterem. Kolejni trenerzy Juande Ramos i obecnie Manolo Jimenez kontynuowali jego dzieło. Sevilla gra tak samo od lat. W obronie stawia tylko na bardzo silnych piłkarzy. W drugiej linii grają bez rozgrywającego, za to z dwoma defensywnymi pomocnikami, którzy również muszą być mocni jak tury, tacy jak np. Zokora. Za to na bekach pomocy kolejni trenerzy stawiają na błyskotliwych skrzydłowych. Do tego obowiązkowo dwaj napastnicy - opowiada Mirosław Trzeciak. Jako zawodnik obecny trener słynął z charakteru, dzięki czemu zagrał 15 meczów 'w reprezentacji Hiszpanii, a kibice śpiewali o nim Jimenez, Jimenez! Que cojones tienes!", co znaczy mniej więcej, że jest facetem z... jajami. I na ławce też to udowadnia, składem tasuje według własnego uznania, a pewne miejsce ma jedynie bramkarz Andres Palop. -Jest cholerykiem, ale na południu Hiszpanii lubi się właśni takich ludzi. Ma trudniejsze zadanie niż dawniej Caparros, bo w kadrze jest więcej reprezentantów różnych państw, którzy czasem potrafią stroić fochy. Ale tak silnego składu Sevilla jeszcze nie miała w swojej historii. Federico Fazio może wkrótce być jednym z najlepszych obrońców świata, niesamowicie gra skrzydłowy Perotti, a atak Luis Fabiano, Kanoute i Negredo jest być może najlepszy w Primera Division. Jeśli Real i Barcelona pogubią trochę punktów ze słabszymi zespołami, to Sevilla rzeczywiście może ich wyprzedzić - twierdzi Trzeciak.

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.