Domyślne zdjęcie Legia.Net

Trzy głowy, jedna korona

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

08.12.2008 11:05

(akt. 18.12.2018 13:27)

<b>Paweł Brożek</b>, <b>Takesure Chinyama</b> i <b>Robert Lewandowski</b> - pomiędzy tymi trzema napastnikami powinna rozstrzygnąć się rywalizacja o miano najlepszego strzelca ekstraklasy. Ich wyścig po koronę króla strzelców będzie tak samo pasjonujący jak walka o tytuł mistrzowski. Postanowiliśmy zapytać ekspertów, kto z wymienionej trójki będzie triumfował na koniec sezonu. Większość z nich była zgodna - wygra Paweł Brożek.
- Brożek, i to jemu kibicuję. Jest w Polsce numerem jeden. Najszybszy, potrafi w trudnych sytuacjach zachować zimną krew - wymienia pomocnik GKS Bełchatów Łukasz Garguła. Nie tylko on stawia napastnika Wisły na pierwszym miejscu. Były napastnik reprezentacji Polski Andrzej Juskowiak nie ma wątpliwości - wygra Brożek. Gracz uniwersalny - To urodzony egzekutor. No i ma tę przewagę nad konkurentami, że koledzy z drużyny podporządkowali swoją grę właśnie jemu i otrzymuje mnóstwo podań - mówi były napastnik reprezentacji Polski Andrzej Juskowiak. Zdaniem fachowców zdecydowaną przewagą Brożka nad konkurentami jest wszechstronność. Napastnik Wisły jest bardzo uniwersalny, szybki, potrafi uderzać zarówno z pola karnego, jak i z dalszej odległości, a kiedy trzeba również głową. - Lewandowski ma jeden olbrzymi plus - piłka szuka go w polu karnym, z łatwością dochodzi do sytuacji. Chinyama z kolei jest zupełnie nieobliczalny, nigdy nie wiesz, co zrobi, a to też jest atut napastnika. Ma też przewagę nad Brożkiem i „Lewym" w grze siłowej. Potrafi wziąć na plecy dwóch rywali. Każdy z nich jest inny, ale wygra Brożek - podkreśla Garguła. Każdy jest inny - to z pewnością prawda. Lewandowski bez problemu wszedł do wielkiej piłki. Z taką samą łatwością strzelał gole w lidze, europejskich pucharach i w reprezentacji. Ten chłopak gra, jakby nie miał układu nerwowego. Jest mu obojętne, czy wchodzi jako dżoker Franciszka Smudy, czy jest podstawowym piłkarzem w jedenastce Kolejorza. Kapitalnie potrafi grać tyłem do bramki i jest świetnie wyszkolony technicznie. Sumiennie pracuje na transfer do dobrego europejskiego klubu i to za spore pieniądze, bo przecież ma dopiero 20 lat. Smuda bardzo go ceni - także za to, jak Lewandowski zachowuje się poza boiskiem. W czasach, gdy piłkarze kojarzą się z szybkimi samochodami, fatałaszkami i modnymi fryzurami, Lewandowski pozostaje sobą. I nic nie wskazuje na to, żeby się zmienił. Popisy Lewego Kibice Lecha na pewno będą oglądać jego popisy jeszcze przez pół roku, bo sam napastnik deklaruje, że nie chce zimą opuszczać Bułgarskiej. Co dalej? Na brak ofert nie będzie z pewnością narzekał. To właśnie na niego w rywalizacji o koronę króla strzelców stawia były selekcjoner reprezentacji Jacek Gmoch. - Ma trudniej, bo zespół nie gra na niego, a on sam nie zawsze wychodzi w podstawowej jedenastce. Ale chciałbym, żeby to właśnie Robert wygrał - mówi Gmoch. Znakomity przed laty napastnik Włodzimierz Lubański uważa, że Brożek jest poza konkurencją. - On ma najlepsze predyspozycje, jest piłkarzem prawie kompletnym, choć w ostatnich meczach trochę zawiódł, w kilku sytuacjach mógł zachować więcej zimnej krwi, a wtedy rywalizacja o koronę mogła być zakończona - podkreśla Lubański. - Podoba mi się gra Lewandowskiego, ale on jest w trudnym okresie - musi udowodnić, że potrafi się utrzymać na wysokim poziomie. Oczywiście w tej rywalizacji nie można lekceważyć Filipa Ivanovskiego z Polonii Warszawa. Jednak nie postawiliśmy na tego napastnika w naszych przewidywaniach z bardzo prostego powodu - strzelił osiem goli, ale trafia bardzo nieregularnie. Brakuje mu stabilizacji Brożka, Chinyamy i Lewandowskiego. Potrafi strzelić trzy gole, by potem zaciąć się i nie oddać nawet celnego strzału. CEZARY KUCHARSKI - U Chinyamy widać w ostatnim czasie poprawę, przede wszystkim jeśli chodzi o skuteczność, choć do ideału jeszcze daleko. Do tego potrafi znaleźć się w polu karnym. Jest przecież jedynym napastnikiem w zespole, więc drużyna na niego gra i nadal będzie to robiła. Ma także sporo szczęścia, jak choćby w meczu z Bełchatowem, gdzie jego gol to zasługa bramkarza, a nie Chinyamy. To silny zawodnik, idący na piłkę, która go szuka. Może być pewny, że w takim klubie jak Legia zawsze będzie miał dużo sytuacji. Jeśli wykorzysta jedną trzecią z nich, to powinno wystarczyć, aby został królem strzelców. I jeszcze jedna ważna sprawa. W przeciwieństwie do Pawła Brożka i Roberta Lewandowskiego nie jest obciążony meczami w reprezentacji.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.