Aleksandar Vuković

Vuković był kandydatem na trenera Zagłębia Sosnowiec

Marcin Szymczyk

Źródło: Sport

20.10.2018 12:33

(akt. 02.12.2018 11:22)

W latach 2002-04 klubowymi kolegami w warszawskiej Legii byli Dariusz Dudek i Aleksandar Vuković. Żaden z nich na poważnie nie planował jeszcze wtedy kariery trenerskiej. Nie mogli zatem przypuszczać, że paręnaście lat później jeden z nich pożegna posadę szkoleniowca w Zagłębiu Sosnowiec, a drugi będzie głównym kandydatem do jej objęcia. Tymczasem dokładnie taka historia działa się przez tydzień w Sosnowcu… - czytamy w sobotnim wydaniu "Sportu".

Wiadomo, że "Vuko" do tematu podjęcia pracy w Sosnowcu podchodzi entuzjastycznie. Od kilku sezonów nie ukrywa, że chciałby prowadzić ligowy zespół samodzielnie. Przy Łazienkowskiej miał taką możliwość dwukrotnie, ale tylko w trybie awaryjnym – latem 2016 i 2018 roku. Dlaczego nie objął w poprzednim tygodniu Zagłębia? Na przeszkodzie stanęły względy formalne – 39-letni Serb, od dekady posiadający również polski paszport, nie posiada wymaganych uprawnień. Obecnie jest w trakcie kursu na licencję UEFA Pro. Końcowy egzamin czeka go w marcu.


Zanim pojawił się pomysł zatrudnienia Valdasa Ivanauskasa, szefowie Zagłębia mieli klarowny plan działania. Zamierzali starać się w PZPN, by Vuković mógł objąć zespół warunkowo już w styczniu. Argument? Na podobnych zasadach w Lechu Poznań zatrudniono Ivana Djurdjevicia, który również licencję UEFA Pro odbierze dopiero za pięć miesięcy. Drużynę z Sosnowca do końca bieżącego roku prowadzić miał duet Michal FarkaszRobert Stanek, czyli członkowie dotychczasowego sztabu szkoleniowego. Kolejny etap planu zakładał, że przed rundą rewanżową beniaminek przechodzi już pod serbską komendę.


Sytuacja zmieniła się jednak o 180 stopni po sobotnim sparingu z GKS-em Jastrzębie, przegranym przez sosnowiczan u siebie 2:3. Zespół zaprezentował się w nim mizernie, nie tylko od strony sportowej, ale – co może ważniejsze – również w aspekcie mentalnym. Przy Kresowej uznano ten fakt za ostrzeżenie, którego nie można zlekceważyć. Straty punktowe, jakie drużyna mogła ponieść w ciągu dwóch najbliższych miesięcy, wiosną mogły się okazać nie do odrobienia. Co nie oznacza, że w przyszłości temat zatrudnienia "Vuko" nie powróci.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.