Domyślne zdjęcie Legia.Net

W oczekiwaniu na "Kowala"

Redakcja

Źródło:

03.01.2001 23:59

(akt. 19.12.2018 03:36)

Duże zainteresowanie mediów i kibiców wzbudził rozpoczęty w środę o 14-tej pierwszy w nowym roku trening piłkarzy warszawskiej Legii Daewoo. Największą atrakcją był oczywiście wracający do futbolu Wojciech Kowalczyk, a wszyscy obecni z uwagą oglądali czy jego dres nie jest zbyt... wypukły na brzuchu. Piłkarz jednak prezentuje się nie najgorzej i jak sam twierdzi ma tylko pięć kilo nadwagi. Na szczęście dla piłkarzy, którzy trenowali pod okiem specjalisty od przygotowania fizycznego trenera Grzegorza Wilczyńskiego, tylko Kowalczyk straszył niepotrzebnymi kilogramami. Jednak nawet on nie miał kłopotów z przebiegnięciem tradycyjnych kółek dookoła Kanałku Czerniakowskiego.
Piłkarzom towarzyszyła liczna grupa kibiców, którzy głównie przyszli zobaczyć swego starego-nowego idola. W gronie ćwiczących nie zabrakło nowych piłkarzy Legii, wypożyczonych na rok napastnika Marcina Bojarskiego (do tej pory GKS Katowice) i pomocnika Tomasza Kiełbowicza (wcześniej Hoop Polonia Warszawa). Do grupy dołączono też trzeciego bramkarza Artura Boruca, a do zdrowia wrócili już Tomasz Łapiński, Marek Citko i Sylwester Czereszewski. Zabrakło tylko Mariusza Piekarskiego, który był w budynku klubowym, ale spacerował tylko po nim utykając.
Na Łazienkowskiej mówi się, że bliski realizacji jest transfer białoruskiego lewego obrońcy Sergieja Omeljańczuka z Torpedo Mińsk. Choć jego klub dostał konkurencyjną propozycję z Ukrainy prezes Legii Leszek Miklas sugeruje, że dogada się jednak z warszawiakami. Podobno ewentualną alternatywą dla Omeljańczuka ma być pozyskanie obrońcy Stomilu Olsztyn Artura Januszewskiego.
Wojciech Kowalczyk nie będzie miał zapewne żadnych kłopotów z wkomponowaniem się w warszawską drużynę. Wychodząc na pierwszy trening już wiódł ożywioną przerywaną wspólnym śmiechem dyskusję z Jackiem Zielińskim. Może też liczyć na życzliwość kibiców, którzy dziesiątkami ustawili się w kolejkę po autografy i zainteresowanie mediów - po zajęciach udzielał wywiadów otoczony wianuszkiem dziennikarzy. Oby tylko mógł liczyć do końca na siebie, bo trener Smuda zapowiedział, że dostał tylko jedną szansę. Szkoleniowca Legii nie było, wróci do zespołu dopiero przed pierwszym zgrupowaniem, bo póki co leczy nogę włożoną w gips.
Autor: Paweł Burlewicz
źródło: {www.pai.com.pl}

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.