Domyślne zdjęcie Legia.Net

Walter na spotkaniu w PZPN

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

18.12.2004 10:55

(akt. 30.12.2018 08:26)

Dziś w samo południe reprezentujący Legię <b>Mariusz Walter</b> spotka się z nowym zarządem PZPN. Będzie reprezentował i tłumaczył roszczenia czterech najbogatszych polskich klubów czyli grupy G4. Będzie rozprawiał głównie o przyszłości praw trnsmisyjnych i kontrakcie z Ideą, choć prezes <b>Michał Listkiewicz</b> twierdzi zupełnie co innego - Spotkanie będzie dotyczyć głównie budowy stadionu narodowego w Warszawie, choć nie mogę wykluczyć, że zejdziemy również na sprawy finansowe.
Mariusz Walter jako reprezentant właściciela Legii należy do najważniejszych postaci w ligowej piłce, ale rzadko zabiera głos. Teraz jeden z najbardziej wpływowych Polaków osobiście wytłumaczy nowemu zarządowi PZPN, w jaki sposób najbogatsze kluby zamierzają wspólnie walczyć o swoje interesy. Zaniepokoić mogły go też krążące informacje, że inicjatorem działania grupy G-4 jest firma ITI, której zależy na przejęciu praw telewizyjnych do pokazywania meczów najlepszych drużyn naszej ligi. - Potwierdzam, że pan Walter pojawi się na obradach w hotelu Sheraton, ale głównie dlatego, żeby opowiedzieć nam o perspektywach budowy Stadionu Narodowego w Warszawie. Nie mogę natomiast wykluczyć, że będzie też dyskusja o problemach finansowych polskich klubów - przyznaje prezes PZPN Michał Listkiewicz. Najwyraźniej Walter postanowił osobiście zaangażować się w burzliwą dyskusję na temat podziału pieniędzy, które w najbliższych czasach powinny wpływać na konta ligowych klubów z tytułu podpisanych kontraktów. Już przed kilkoma dniami spotkał się w Warszawie z najważniejszymi ludźmi polskiej ligowej piłki (reprezentującymi Legię, Wisłę Kraków, Groclin i Amikę). Do takich spotkań - o czym pisaliśmy - dochodziło już wcześniej przynajmniej trzykrotnie, lecz pierwszy raz pojawili się w komplecie wszyscy właściciele, a nie tylko ich pełnomocnicy. Czas na spotkanie znalazł nawet Bogusław Cupiał, który zwykle był reprezentowany przez swojego prawnika Huberta Praskiego. Teraz pojawili się obaj, a także nowy prezes Wisły, Janusz Basałaj. Na rozmowę zaproszono także Listkiewicza. - Chcieliśmy porozmawiać o problemach polskiej piłki. To nie jest dobrze, gdy w zarządzie PZPN brakuje szefów polskich klubów, choć kilku przecież kandydowało - mówi Basałaj, któremu bardzo nie podoba się złośliwe określenie, że G-4, to „grupa trzymająca władzę”. - Władzę to mają prezesi okręgów, bo w stu procentach weszli do zarządu - z przekąsem zauważył szef Wisły. Oczywiście Walter, który dzisiaj przemówi w stołecznym Sheratonie na pierwszym posiedzeniu nowego zarządu PZPN nie wystąpi w roli potulnego petenta. On doskonale zdaję sobie sprawy ze swojej siły. - Wprawdzie nie dostał od nas formalnego pełnomocnictwa, ale będzie reprezentował także nasze poglądy - twierdzi Basałaj. Przypomnijmy, że G-4 rękami szefa Legii Piotra Zygo, w ubiegłym tygodniu dostarczyła Listkiewiczowi list, w którym przedstawiła swoje postulaty. Prezes PZPN pismo przekazał Piłkarskiej Lidze Polskiej, która - chociaż nie była adresatem korespondencji - już na niego odpowiedziała. - Zamiast dzielić, skoncentrujmy się na budowaniu jak najlepszych warunków do rozwoju ligi w Polsce - dramatycznie zaapelowali szefowie PLP, którzy nie zostali zaproszeni na wspomniane spotkanie „na szczycie”. - Nie będę z tego powodu rozpaczał, choć gdyby chcieli mnie tam widzieć, to na pewno bym się pojawił - mówi prezes Ligi Zbigniew Koźmiński. Ale jako członek nowego zarządu PZPN będzie on mógł wysłuchać dzisiaj Waltera. Również dzisiaj piłkarscy działacze mają się spotkać z przedstawicielem Idei. Chodzi o wciąż nie podpisany kontrakt. - Oczekiwania sponsora są zbyt wielkie w stosunku do zaoferowanej kwoty - twierdzi dyrektor wykonawczy Ligi Leszek Miklas. Jego zdaniem Idea musi zredukować swoje żądania (zwłaszcza jeśli chodzi o rygory zakazu podpisywania indywidualnych umów sponsorskich z firmami, które konkurują z nią w branży telekomunikacyjnej), albo zwiększyć zadeklarowaną kwotę 31,6 milionów złotych. - Dopóki kluby niczego nie podpisały to i jedno, i drugie jest możliwe - twierdzi Miklas. Tak samo twierdzi G-4, ale ona przede wszystkim chce zadbać o swoje interesy i nie wydaje się, by traktowała Piłkarską Ligę Polską jako poważnego partnera w tych staraniach.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.