Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wdowczyk: Robiłem wszystko by być w Legii

Adam Dawidziuk

Źródło:

06.12.2004 10:12

(akt. 30.12.2018 10:42)

Nie dojdzie do zapowiadanego od kilku tygodni zatrudnienia <b>Dariusza Wdowczyka</b> w roli trenera Legii. Kolporter rozwiązał kontrakt z Wdowczykiem, ale różnica zdań między nim i właścicielami Legii sprawiła, że nie zostanie przez nich zaangażowany. - Robiliśmy z moim asystentem Andrzejem Woźniakiem wszystko, żeby być w Legii - powiedział "Rzeczpospolitej" <b>Dariusz Wdowczyk</b>.
- Legia zwróciła się do mnie z taką propozycją po tym, jak nie udało się jej zaangażować Jozefa Chovanca. Byliśmy coraz bliżej porozumienia. Kolporter wiedział, że po zakończeniu rozgrywek odchodzę, Legia, że przychodzę. Przyjechali nawet do mnie Jacek Zieliński z Jackiem Bednarzem, rozmawialiśmy o planach na wiosnę. Jacek powiedział, iż chciałby jeszcze wrócić na boisko, więc ucieszyłem się, że będę miał dobrego obrońcę. Problem zaczął się, kiedy moi szefowie w Kolporterze zażądali od Legii kwoty 300 tysięcy złotych, tytułem rekompensaty za odejście moje i Woźniaka. Miałem podpisany kontrakt z Kolporterem do 2007 roku. Panowie Krzysztof Klicki i Wiesław Tkaczuk chcieli 250 tysięcy złotych za mnie i 50 tysięcy za Woźniaka. Mogliśmy obydwaj wyłożyć z własnych kieszeni 100 tysięcy, zaproponowaliśmy, żeby Legia dała pozostałe 200. W piątek wieczorem rozmawiałem o tym z panami Janem Wejchertem, Mariuszem Walterem i Piotrem Zygo, ale nie przystali na tę propozycję. W tej sytuacji Klicki z Tkaczukiem, nie chcąc komplikować sytuacji, w sobotę, kończąc współpracę z nami, zrezygnowali z ekwiwalentu. Zadzwoniłem z tą informacją do prezesa Waltera, usłyszałem jednak, że jest już za późno. W ten sposób 24 godziny zadecydowały o moim losie. Przestałem być trenerem drużyny, którą miałem szansę wprowadzić do ligi, nie zostanę trenerem Legii, o czym marzy chyba każdy trener, a ja, jako jej były gracz szczególnie. Ustawiłem się na końcu kolejki trenerów, czekających na pracę - powiedział Dariusz Wdowczyk. Wersja wydarzeń, przedstawiona przez Mariusza Waltera jest nieco inna. - Zaproponowaliśmy panu Wdowczykowi, że kwotę, jakiej domagał się Kolporter spłacimy w ratach. Zapłacimy od razu 150 tysięcy złotych, drugie tyle rozłożymy na trzyletnie raty. Odpowiedział - nie. W tej sytuacji zarząd podjął w piątek decyzję, że nie będziemy kontynuować rozmów w sprawie zatrudnienia pana Wdowczyka. Kiedy zadzwonił do mnie w sobotę z informacją, że Kolporter już tych pieniędzy nie chce, nie mogliśmy się wycofać z decyzji zarządu, bo w interesach obowiązują pewne zasady. Ja pana Wdowczyka nadal bardzo lubię i szanuję, ale trudno mi poczuwać się do winy za sytuację, w jakiej się znalazł. Mam wrażenie, że chyba trochę przedobrzył w negocjacjach, tym bardziej że, jak sam podkreślał, bardzo mu na tej pracy zależało. Wyrazem naszej dobrej woli było to, że Wdowczyk ma umowę, podpisaną przez nas jednostronnie, kiedy jeszcze nie było mowy o tych 300 tysiącach złotych. Nie wiem, co będzie dalej, musimy szybko podejmować decyzje, ponieważ za chwilę rozpoczyna się okres transferowy. Mogę tylko powiedzieć, że dziś, 5 grudnia, o godzinie 17.30 jesteśmy po słowie z Jackiem Zieliński, jako ewentualnym stałym trenerem Legii. Ale ostatecznej decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjęliśmy - powiedział Mariusz Walter.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.