Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wielka trójka się buntuje?

Marcin Szymczyk

Źródło: Sport.pl

02.11.2010 10:21

(akt. 15.12.2018 08:29)

Czy lidze grozi rozłam? - Jeżeli Ekstaklasa SA przeforsuje zmianę podziału pieniędzy za prawa telewizyjne, Lech, Legia i Wisła mogą wystąpić z klubowej koalicji - zapowiada Jacek Masiota, reprezentujący w ligowej spółce mistrza Polski.

Przed dwoma tygodniami ligowa spółka oficjalnie ogłosiła rozpoczęcie procesu sprzedaży praw TV na kolejne trzy sezony, poczynając od następnego. Za poprzednie trzy kluby dostały od Canal+ 360 mln zł. Teraz - jak twierdzą w Ekstraklasie SA - spółka śmiało może się ubiegać nawet o pół miliarda złotych. To łakomy kąsek dla klubowych budżetów, nic więc dziwnego, że każdy chce dla siebie jak najwięcej. Do tej pory zasada podziału milionów była prosta - 50 proc. dzielono równo między wszystkie kluby ekstraklasy, reszta przypadała klubom w zależności od miejsca w końcowej tabeli oraz tzw. medialności, czyli liczby transmitowanych przez Canal+ meczów. Skutek był taki, że w poprzednich rozgrywkach mistrzowski Lech pokwitował 12 mln, a zespoły z ligowych dołów ok. trzy razy mniej.

Nierówny podział oraz dodatkowo fakt, że dla maluczkich pieniądze z Canal+ stanowią nawet 80 proc. budżetu (dla wielkich 20-30 proc.) - sprowokował owe biedniejsze kluby do pomysłu solidarnego podzielenia między udziałowców całej sumy ze sprzedaży praw TV. Dla wielu z nich, zupełnie nieradzących sobie ze sportowym marketingiem, byłaby to prawdziwa manna z nieba - kasa od stacji telewizyjnych większa niż własne potrzeby. Sytuacja wymarzona - nie trzeba nic robić, a na pokrycie rachunków i tak zawsze jest.

Możni Ekstraklasy, dla których wiązałoby się to z radykalnym spadkiem dochodów, oczywiście mówią: nie. - Nie zgadzamy się na równy podział. To największe kluby przyciągają kibiców i sponsorów - mówi Masiota. Beneficjenci dotychczasowego układu sił w ligowej spółce nie na żarty używają argumentu decentralizacji praw TV. Jeśli spółka uchwali nowy podział funduszy, Lech, Legia i Wisła mają spróbować sprzedać prawa na własną rękę. Ich właścicielem do momentu podpisania cesji - co odbywa się już po rozstrzygnięciu przetargu - są właśnie kluby, formalnie nie ma więc żadnych przeszkód, by którykolwiek z nich nie wszedł w porozumienie zawarte przez Ekstraklasę SA.

W środowisku pojawiają się pogłoski, że ITI (właściciel Legii i TVN) już oferuje tym trzem klubom 90 mln zł rocznie do podziału za wyłączność na transmisje. Tymczasem Sportfive zapowiada, że... ucieszy się z takiego rozwiązania, bo to oznacza, że znajdą się na wolnym rynku i będzie można zarabiać na prowizjach za każdym razem. - Gdybym był bezwzględnym biznesmenem, byłbym za decentralizacją. Ale tego nie będzie, bo klubom to się nie opłaca na dłuższą metę - miał stwierdzić Placzyński.

Polecamy

Komentarze (44)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.