Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wizje trenera Janasa

Źródło:

11.01.2003 10:37

(akt. 31.12.2018 16:14)

Paweł Janas na dobre rozpoczął pracę nad tworzeniem piłkarskiej reprezentacji kraju. Selekcjoner konsekwentnie zapowiada, że w drużynie narodowej będą grali piłkarze, będący w najwyższej dyspozycji. Pierwszy sprawdzian kadry Janasa odbędzie się za miesiąc. 12 lutego Polska zagra na wyjeździe mecz towarzyski z Chorwacją, a dwa dni później z Macedonią. Obydwa te spotkania będą okazją do przetestowania szerokiego grona zawodników. Przeciwko Chorwatom ma zostać wystawiony optymalny skład, natomiast na drugi mecz trener nie będzie miał do dyspozycji piłkarzy z zagranicznych klubów oraz z Wisły Kraków. Skład reprezentacji przeciwko Macedonii Janas będzie musiał zatem oprzeć na zawodnikach z innych krajowych drużyn oraz z młodzieżówki, prowadzonej przez Edwarda Klejndinsta. Priorytetem dla selekcjonera są obecnie rozmowy z trenerem Wisły Kraków, Henrykiem Kasperczakiem. Janas w piątek udał się do Krakowa, gdzie zamierza rozmawiać o powołaniach wiślaków do kadry. Temat jest gorący, bowiem termin zgrupowania na Bałkanach zbiega się z okresem przygotowań Wisły do meczów z Lazio Rzym w Pucharze UEFA. - Z tego powodu piłkarze Wisły, którzy są w kręgu moich zainteresowań, będą mogli zagrać jedynie przeciwko Chorwacji. Potem będę musiał ich zwolnić na przygotowania do pucharowej konfrontacji. Cieszę się, że Wisła pod koniec lutego zagra dwa ważne mecze. To oznacza, że piłkarze tej drużyny będą w wysokiej formie przed spotkaniem reprezentacji z Węgrami, które jest w tej chwili dla nas najważniejsze - powiedział Janas. Zawodnicy Wisły to tylko część kadry. Paweł Janas nie zamierza robić rewolucji i konsekwentnie zapowiada, że powołania otrzymają piłkarze, którzy w danej chwili będę w najlepszej dyspozycji. - Nie będę zwracał uwagi na to, czy ktoś grał u Engela, czy u Bońka. Nie będzie także najważniejsze dla mnie, czy ktoś gra w podstawowym składzie w swoim klubie. Przykład - Bartosz Karwan z Herthy Berlin wchodzi na ostatnie 10 lub 15 minut gry, a na pewno jest to wartościowy piłkarz. Szkoda byłoby z niego rezygnować - powiedział trener. Nawiązując do Karwana Janas dodał, że pod koniec stycznia wybiera się do Niemiec, gdy wówczas rozpocznie się runda wiosenna. - W tamtej lidze gra najwięcej Polaków, zatem warto tam jechać. Chcę przyjrzeć się przede wszystkim Kałużnemu, Wichniarkowi, Kryszałowiczowi. Potem chciałbym odwiedzić Liverpool i spotkać się z Dudkiem. Jedno jednak musi być jasne - w pierwszym składzie mojej drużyny znajdą się piłkarze, którzy będą się najlepiej prezentować na treningach podczas zgrupowania, a nie ci, co grają dobrze w swoich klubach - wyjaśnił Janas. W opinii Janasa polityka kadrowa jego poprzednika Zbigniewa Bońka, bardzo mocno krytykowana, miała dobrą stronę. - Boniek przejrzał dużą listę zawodników. Dzięki temu wiem, którym piłkarzom warto się jeszcze przyjrzeć, a do których nie ma sensu wracać. Zbyszek miał jednak w kadrze jeden problem - zapowiadał, że będzie grał trójką obrońców i kiedy z zespołu, z powodu kontuzji wypadł mu Jacek Bąk i Głowacki - musiał zmienić plany. Ja nie mam zamiaru robić takich obietnic, ustawienie drużyny będę dostosowywał do posiadanych możliwości - zapowiedział trener. Pytany o klubowe sentymenty Paweł Janas, który ostatnio pracował w Amice, z uśmiechem odpowiedział: - Mam sentyment do Amiki, do Legii, do Widzewa i do Włókniarza Pabianice. I co z tego? To nie ma żadnego znaczenia, muszę "opierać" się na najlepszych piłkarzach, a nie na osobistych odczuciach. O sztabie reprezentacji selekcjoner w piątek nadal mówił enigmatycznie. - Ostatnio złożyłem propozycje współpracy trzem osobom, przedstawiłem im swoją koncepcję prowadzenie drużyny, ale odpowiedzi jeszcze nie otrzymałem - powiedział. Znany z zamiłowania do polowań selekcjoner przyznał, że ostatnio na swoje hobby nie miał czasu. - Nie chcę, aby ludzie zaczęli mówić, że zajmuję się zabijaniem zwierzątek, a nie pracą z reprezentacją - powiedział Janas, który formalnie trenerem reprezentacji jest od 5 stycznia. - Nie mówmy, że podpisałem kontrakt, bo to brzmi zbyt dumnie. Kontrakty podpisują piłkarze, a ja mam umowę o pracę. Jej treść poznałem już wcześniej i nikt o nic się nie targował. Jestem zatrudniony na takich samych warunkach jak mój poprzednik - wyjaśnił były polski reprezentant.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.